Mąż Joli zapomniał, że ma żonę. "Chodzi na obiadki do mamusi, bo zapomina, że czekam"
Jola od kilku miesięcy jest mężatką. Zawsze marzyła o byciu gospodynią domową. Nie mogła się doczekać, kiedy będzie budzić swojego męża śniadaniem, a po pracy czekać na niego z obiadem. Niestety, chociaż kobieta stara się jak może, jej mąż nie potrafić docenić jej wysiłku.
13.01.2020 | aktual.: 18.06.2020 11:06
Jola nie mieszkała ze swoim mężem przed ślubem, teraz tego żałuje. Kobieta nie zdawała sobie sprawy, że jej mąż jest aż tak przywiązany do swojej mamy. I chociaż od samego początku marzyła o byciu gospodynią domową, teraz mierzy się z poważnymi przemyśleniami.
Mieszkanie z teściami
Mężowi Joli zdarza się zapominać, że w domu czeka na niego ukochana. "Mieszkamy na osobnym piętrze, z osobną kuchnią i łazienką. Sęk w tym, że mój mąż rzadko korzysta z naszej łazienki i z przyzwyczajenia chodzi do rodziców. Mama pierze mu ciuchy, on nigdy pralki nie obsłużył, często je u mamy śniadania, mimo że wie, że nie podoba mi się taka sytuacja. Ja gotuję, ale on i tak czasem chodzi na obiadki do mamusi, bo zapomina że czekam z obiadem. Jest mi z tym źle. Poza tym, czy to normalne, że jego matka dzwoni do niego z rana, żeby nie spóźnił się do pracy? Jego rodzice często pytają, gdzie idziemy i kiedy wrócimy, a mamy po 35 lat! Czy któraś by to zniosła psychicznie? Czy może przesadzam?" – zapytała na forum WP Kafeteria.
Kobieta poszukiwała rady i wsparcia. Internauci byli podzieleni. Jedni uważali, że to nic złego, drudzy, że para powinna się jak najszybciej usamodzielnić.
"Nie jest to normalne. To jak typowe mieszkanie jak w "slumsach". Jeżeli to przejściowe to ok, ale jeśli nawet nie myślicie o przeprowadzce na swoje, to lepiej zacznijcie, bo to się zawsze źle kończy. Można mieszkać z rodziną razem w domu, ale tylko na zasadach jak w bloku, gdzie macie osobne wejścia, nikt nikomu nie wchodzi w paradę i każdy z lokatorów szanuje ciszę i spokój wszystkich mieszkających w budynku, a nie zachowują się jak bydło, bo przecież mieszkają z rodziną " – napisała forumowiczka.
"Najlepiej mieszkać z dala od teściów. Wyprowadzka to jedyna słuszna decyzja" - doradził inny internauta.
Zupełnie inne zdanie na ten temat miała kolejna obserwatorka wątku. "Ja bym się cieszyła, że jada u mamy, byle zdrowo gotowała, to przecież mniej pracy dla mnie. Dzwonić też może, byle mnie to nie budziło" – zauważyła.