Meghan Markle skłamała przed sądem. Mogą jej grozić poważne konsekwencje
Meghan Markle już od dłuższego czasu sądzi się z brytyjskim tabloidem "The Mail on Sunday". I choć jedną rozprawę wygrała, to teraz na światło dzienne wyszły nowe fakty. Oskarżony dzięki zeznaniom świadka udowodnił, że Markle skłamała przed sądem. Mogą jej za to grozić poważne konsekwencje.
Meghan Markle wiele miesięcy temu wytoczyła proces gazecie "The Mail on Sunday", która na swoich łamach opublikowała fragmenty jej prywatnej korespondencji z ojcem. Żona księcia Harry’ego wygrała pierwszą rozprawę, jednak jak się okazuje, to nie koniec sądowej batalii. Wydawca tabloidu postanowił nie dać za wygraną, zebrał dowody przeciwko Markle i udowodnił jej kłamstwo.
Nowy świadek ujawnił ważne okoliczności
Firma Associated Newspapers Limited, będąca wydawcą gazety "The Mail on Sunday", znalazła świadka, który przed sądem ujawnił fakty obciążające Megan Markle. Świadkiem powołanym przez oskarżonych był Jason Knauf, były dyrektor do spraw komunikacji, który miał być kiedyś w bliskich relacjach z żoną księcia Harry’ego. Mężczyzna zeznał przed sądem, że Markle specjalnie odręcznie adresowała listy do ojca, aby jeszcze bardziej łapały czytelników za serca w razie ich wycieku do prasy. To jednak jeszcze nic w porównaniu z drugim zarzutem postawionym Meghan Markle.
Meghan Markle skłamała pod przysięgą
Najbardziej obciążającym dowodem okazała się być korespondencja księżnej i Knaufa, z której jasno wynika, że razem z księciem Harrym brała udział w tworzeniu książki o nich zatytułowanej "Finding Freedom". Cały problem polegał na tym, że wcześniej zaprzeczyła tym faktom, jednak teraz nowe dowody ujawniły jej kłamstwo pod przysięgą. W obliczu tych okoliczności sama zainteresowana przyznała się do winy, lecz twierdzi, że po prostu o tej rozmowie zapomniała. "Przepraszam sąd za to, że nie pamiętałam wtedy tych rozmów. Absolutnie nie miałam zamiaru wprowadzać w błąd pozwanego ani sądu" – miała powiedzieć Markle na sali rozpraw.
Krzywoprzysięstwo w Wielkiej Brytanii może zostać ukarane nawet siedmioma latami pozbawienia wolności. Sędziowie obecnie badają sprawę księżnej. Wiadome jest jedynie to, że przyznanie się do winy może stanowić okoliczność łagodzącą.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl