Blisko ludziMęski body-shaming. "Slipy przejdą tylko u greckich bogów"

Męski body-shaming. "Slipy przejdą tylko u greckich bogów"

Coraz częściej plażowy strój staje się powodem do gorących dyskusji i krytyki nie tylko kobiet, ale i mężczyzn. – Jestem przeciwna komentarzom, że jakiś typ ubrań jest przeznaczony dla konkretnej sylwetki. Ciało nie musi być estetyczne dla innych – mówi redakcji WP Kobieta Kaya Szulczewska, propagatorka ruchu ciałopozytywnego. Odmienne zdanie ma stylistka.

Moda męska na wakacjach
Moda męska na wakacjach
Źródło zdjęć: © Getty Images
Anna Podlaska

– Na plaży slipy wyglądają estetycznie jedynie u mężczyzn z nienaganną sylwetką, mocno umięśnionych. Oczywiście nie oznacza to, że uważam, że tylko oni mogą nosić slipy, każdy może nosić to, w czym czuje się dobrze. Jednak moje serce prędzej zabiłoby szybciej na widok atletycznej sylwetki w slipach niż gdybym zobaczyła w nich przysłowiowego "Janusza domatora" – ocenia 24-letnia Angelika z Trójmiasta, która jak sama podkreśla, praktycznie codziennie gości na plaży.

Przekonuje, że choć męski repertuar strojów kąpielowych jest skąpy, to mogliby oni zadbać bardziej o estetyczny wygląd, zamiast oceniać płeć przeciwną. – Faceci potrafią chodzić owłosieni jak w swetrze, podczas gdy kobiety wstydzą się pokazać tak naturalnych rzeczy jak brzuszek po ciąży, cellulit itd. – tłumaczy.

"W Polsce mentalność jest po prostu tragiczna"

Weronika z Gdańska, która ma morze pod nosem, od wielu lat wstydzi się pokazać na plaży w stroju. Uważa, że komentarze na temat sylwetki, kierowane zarówno do mężczyzn, jak i do kobiet, są "gwoździem do trumny" dla ludzi, którzy borykają się z takimi problemami, jak ona sama.

– Mam kompleksy na punkcie cellulitu, zbyt szerokich ud. Jak czytam, że ktoś z brzuchem czegoś nie powinien, to wcale lepiej się nie czuję – wyznaje redakcji WP Kobieta Weronika. Dodaje, że dużo się mówi o akceptacji siebie, ale przedstawiane w mediach wzorce w tym nie pomagają.

– Choć mieszkam nad morzem, jeżdżę wypocząć nad jezioro tam, gdzie nie ma ludzi. Zazdroszczę wszystkim, którzy się nie przejmują tym, jak wyglądają – tłumaczy. Podaje również przykład z ostatniego spotkania ze znajomymi. – Kolega skomentował, że mam za długie paznokcie, jakbym robiła je dla kogoś. Często się słyszy, że kobiety mają za duże usta, są za bardzo pomalowane, natomiast nikt nie podchodzi do facetów i nie mówi, że mają zbyt krzaczaste brwi lub za długą brodę – kwituje Weronika.

Z dużym dystansem do męskiego ubioru na plaży podchodzi Karolina, której mąż nie przypomina greckiego boga, ale za to jest towarzyski. – Mój partner nosi obcisłe bokserki, żeby mu nie spadły w wodzie. Za granicą nikt nie patrzy, kto jak wygląda. Tylko w Polsce mentalność jest tragiczna – komentuje młoda mężatka.

"Mężczyźni wywalają brzuchy i się tym nie przejmują"

Takie podejście do sprawy, jakie ma Karolina reprezentuje Kaya Szulczewska, twórczyni "Ciałopozytywu". – Czytam wiele informacji pisanych w negatywnym tonie, o tym, że mężczyźni "wywalają brzuchy" i się tym nie przejmują. To jest pełna akceptacja siebie, mnie to cieszy, nie postrzegam tego negatywnie. Chodzą bez koszulek, mają więcej luzu niż kobiety, brawo dla nich. Dla mnie, jako działaczki ciałopozytywnej, powinno móc pokazywać się ciało takie, jakie ono jest. Wygląd nie powinien podlegać ciągłej ocenie i blokować nam możliwości – mówi Szulczewska.

Na pytanie, czy mężczyźni mniej wstydzą się od kobiet, skoro teoretycznie bez obaw prezentują niedoskonałości, odpowiada, że wcale tak nie jest. – Mężczyźni również potrafią się wstydzić, że mają np. za małą masę mięśniową, wąską klatkę piersiową, ale w moim odczuciu jest to inna skala body-shamingu. Na pewno jest grupa mężczyzn, która również się wstydzi ciała, popada w bigoreksję, cały czas się im wydaje, że mają za mało mięśni, ale nie uzewnętrzniają się z tym tak mocno jak kobiety. Od mężczyzn wymaga się bycia silnymi, nieprzeżywania tylu uczuć i to może być też przyczyną tego, że mniej słyszymy o ich kompleksach – ocenia propagatorka ruchu związanego z akceptacją swojego ciała.

Ekspertka zauważa, że krytyka męskiego wyglądu może się obrócić przeciwko nim. – Obserwuję taki trend w mediach, że stara się wywrzeć na nich jakąś presję. Nie powinno tak być. I nie idzie to w dobrą stronę, taką, że kobiety będą mniej oceniane, tylko w tę, aby płeć przeciwna się też zmieniła, schowała brzuchy, zaczęła podążać za obsesją określonej sylwetki, a nawet zaczęła golić ciało – twierdzi Szulczewska.

– To jest krytyka tłuszczu. Ciało nie musi być estetyczne dla innych, nie jesteśmy po to, żeby zadowalać innych wyglądem – kwituje.

"Plażowy ubiór to kwestia dobrego smaku"

O ocenę plażowego outfitu poprosiliśmy również stylistkę. Zdaniem Marty Zalegi, na pierwszym miejscu trzeba postawić własne samopoczucie, rozważając wybór stroju, ale warto też zwrócić uwagę na panujące trendy i dobrać męski kostium do sylwetki.

– Szorty są przewiewne, a tradycyjne kąpielówki obcisłe. Myślę, że plażowy ubiór to kwestia dobrego smaku. Jeżeli mężczyzna może poszczycić się wypracowaną, umięśnioną sylwetką, to obcisłe szorty nie będą kłuły w oczy. W momencie kiedy mężczyzna ma zaokrąglony brzuch, lepiej jak postawi na luźne spodenki. Najzwyczajniej jego sylwetka będzie wtedy dużo lepiej wyglądała. Trzeba pamiętać też o tym, żeby wyjeżdżając na wakacje, po prostu się nimi cieszyć. Na plaży nie ma filtrów, jest rzeczywistość, która jest ciekawsza – podsumowuje Marta Zalega.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (621)