Mette-Marit na ceremonii noblowskiej. Rok temu płakała
Mette-Marit od roku żyje z wyrokiem. Norweska księżna w październiku 2018 roku dowiedziała się, że cierpi na samoistne włóknienie płuc. Choroba jest nieuleczalna. Ale patrząc na zdjęcie Mette-Marit z wręczenia nagrody Nobla, trudno uwierzyć, że zostało mało czasu.
Księżna Mette- Marit i książę Haakon uczestniczyli w ceremonii wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla 2019 w Ratuszu Miejskim w Oslo. 46-latka zadawała szyku w kremowym płaszczu z fantazyjnie podpiętymi rękawami, dodatkiem była błyszcząca opaska. Mette-Marit i jej mąż weszli na salę, trzymając się za ręce, co rzadko zdarza się koronowanym głowom. Mimo długiego małżeńskiego stażu są sobie niezwykle oddani. Książę nie opuszcza ukochanej w obliczu śmiertelnej choroby. Lekarze dają Mette-Marit od 3 do 5 lat życia.
Mette Marit – nagroda Nobla
W październiku ogłoszono, że księżna cierpi na samoistne włóknienie płuc. To rzadkie schorzenie, które nieczęsto dotyka kobiety. Zazwyczaj obserwuje się je u mężczyzn po 60. roku życia. Chorobę trudno rozpoznać – osoby nią dotknięte mają problem przede wszystkim z wydolnością oddechową. Księżna już od jakiegoś czasu narzekała też na zawroty głowy.
Mette-Marit, mając już tę wiedzę, po raz pierwszy pokazała się właśnie podczas noblowskiej ceremonii. Niezwykle się wtedy wzruszyła – łzy wywołało u niej wystąpienie ubiegłorocznej laureatki Pokojowej Nagrody Nobla, byłej niewolnicy seksualnej Państwa Islamskiego, Nadii Murad.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl