Mezalians - czy to jeszcze jest możliwe?
20.04.2007 11:50, aktual.: 30.05.2010 13:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kiedyś tym słowem nazywano związek z osobą niższego stanu, później małżeństwo, w którym partnerzy różnią się wykształceniem lub statusem majątkowym. W dzisiejszych czasach, jak mogłoby się wydawać, mezalians nie jest problemem, a samo słowo ma przebrzmiały charakter i jest niezwykle rzadko używane.
Kiedyś tym słowem nazywano związek z osobą niższego stanu, później małżeństwo, w którym partnerzy różnią się wykształceniem lub statusem majątkowym. W dzisiejszych czasach, jak mogłoby się wydawać, mezalians nie jest problemem, a samo słowo ma przebrzmiały charakter i jest niezwykle rzadko używane. Dziś mówi się po prostu o różnicach w związku.
Różnica w wykształceniu
Czy jednak drastyczna różnica w wykształceniu może być przeszkodzą na drodze do szczęścia, czy tak, wydawałoby się, banalny problem jak nierówność majątków może przekreślić udany związek?
Kiedy Anna wychodziła za Mariusza wiedziała, że to „ten” mężczyzna. Nie przejmowała się ostrzeżeniami bliskich i znajomych, że kiedyś może zabraknąć im tematów do rozmów, nie bała się, że w poważniejszych sporach nie będą potrafili dojść do porozumienia i, prędzej czy później, okaże się, iż są z zupełnie innych światów. Ona, po studiach magisterskich, on skończył swoją edukację na szkole zawodowej. Zakochani i zapatrzeni w siebie. Jednak bajka nie trwała długo. Kiedy Mariusz zaczął coraz częściej spotykać się ze swoimi kolegami, którzy w życiu nie przeczytali żadnej książki, ale chętnie sięgali po duże piwo każdego wieczoru. Gdy nie rozumiał jej potrzeb i ambicji pojęła, że popełniła błąd. „Miłość to jednak nie wszystko. Aby związek był dojrzały musi być oparty nie tylko na uczuciu, ale i rozsądku” mówi dziś, 2 lata po rozwodzie, który był dla niej trudnym i bolesnym przeżyciem.
Różnice w wykształceniu mogą być sporym problemem. Partnerzy pochodzą z zupełnie różnych środowisk. Studia, jakie by nie były, prywatne, państwowe, zaoczne, czy dzienne wymagają od studentów pewnego rodzaju zachowań, które z czasem stają się rutyną. Ludzie, których się tam poznaje mają zazwyczaj inne podejście do życia od tych, którzy nie dbali o swoje wykształcenie i nie zależało im na rozwoju. Wśród ludzi wykształconych trudniej o prostackie odzywki, brak ogłady i nieposzanowanie drugiego człowieka. Przeciętny absolwent zawodówki mało komu dobrze się kojarzy. Ich słownictwo jest bardziej ograniczone, zachowania często o wiele bardziej prymitywne, a zainteresowania odbiegają od tych, jakimi mogą pochwalić się studenci różnych kierunków. Różnią się także znajomi, jakimi się otaczają. Powód rozstania?
Nie wszyscy jednak podzielają takie podejście. „Kilka lat byłam w związku z chłopakiem, który skończył tylko zawodówkę. Był kulturalnym, inteligentnym chłopakiem, ale trochę leniwym jeśli chodzi o naukę. Rodzicom nie zależało na jego wykształceniu, ale na dobrym fachu. Nikt nie gonił go więc do nauki, nie miał nad sobą przysłowiowego bata. Poszedł dlatego po najmniejszej linii oporu, ale potem bardzo tego żałował. Rozstaliśmy się z zupełnie innych powodów. Nigdy nie mieliśmy problemów, żeby się porozumieć” Wspomina Monika, dziś już studentka.
Ambicje, ambicje...
Nie każdy student czy absolwent studiów wyższych jest uprzejmym, kulturalnym człowiekiem, którego ulubioną rozrywką jest chodzenie na premiery teatralne i nie wszyscy uczniowie zawodówek to przestępca. Jednak różnice w wykształceniu świadczą o innym podejściu do życia, innych potrzebach, ambicjach i zainteresowaniach. Dlatego związki osób, których edukacja tak drastycznie różni się od siebie w większości są skazane na niepowodzenie. Małżonkowie w pewnym momencie zaczynają spostrzegać, że posługują się innymi językami, stają się sobie obcy, bo czują, że każde ma swoje podejście do życia, które w żaden sposób nie jest zbieżne z postrzeganiem świata partnera.
Podobnie sprawa się ma, jeśli chodzi o drastyczne różnice w statusie majątkowym. Jednak w tym wypadku łatwiej o porozumienie. Biedny, tak samo jak bogaty, może mieć te same zainteresowania, pragnienia i marzenia. Pieniądze mogą być problemem bez względu na to, jakie majątki posiadali małżonkowie przed ślubem. Intercyza, która wciąż wzbudza takie kontrowersje przychodzi na ratunek parom, w których jedno jest bogate, a drugie biedne. Bez względu na teorie, życie lubi sprawiać niespodzianki i może się zdarzyć, że para, w której jeden z partnerów ma wyższe wykształcenie, a drugi skończył kilka lat podstawówki może być szczęśliwsza od małżeństwa dwojga profesorów. I chociaż to raczej wyjątek potwierdzający regułę, nie należy z góry przekreślać miłości tylko dlatego, że wydaje się nam, iż nie ma ona przyszłości. To ona przecież potrafi przenosić góry, a więc i łączyć to, co z pozoru wydaje się być nie do złączenia...