Miała 16 lat, gdy ślad po niej zaginął. Koleżanki mówiły o romansie z dojrzałym mężczyzną
Katarzyna mieszkała w Warszawie z mamą oraz bratem. Gdy miała zaledwie 9 lat, umarł jej ojciec. Niestety dziewczyna pewnego dnia wyszła z domu i już nie wróciła. Koleżanki zeznały, że od 13. roku życia spotykała się z pewnym adwokatem.
W "Interwencji" zaprezentowano reportaż na temat zaginięcia 16-letniej Katarzyny. 9 maja 2000 r. wyszła z domu i już nigdy do niego nie wróciła. Zgodnie z zeznaniami przyjaciółek dziewczyny oraz zapiskami w jej pamiętniku, od wielu lat spotykała się z przyjacielem rodziców, warszawskim adwokatem, który mieszkał na sąsiedniej ulicy. Czy to właśnie on stoi za jej zniknięciem?
16-latka, która skrywała mroczne tajemnice
Katarzyna bardzo przeżyła śmierć swojego ojca. Jej matka musiała wówczas stanąć na czele rodziny i samotnie zająć się wychowaniem dwójki dzieci. Pomagał jej w tym mieszkający nieopodal warszawski adwokat.
"Szukała kogoś, kto wejdzie w buty tego mężczyzny, który się nią opiekował. Na swoje nieszczęście, trafiła na człowieka, który zaczął widzieć w niej obiekt seksualny" – powiedział w reportażu dziennikarz, Robert Ziębiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koleżanki nastolatki zwróciły uwagę śledczym na jej znajomość z dojrzałym mężczyzną, o której Kasia im często opowiadała.
"Na początku to był taki dobry wujek, zabierał na lody, itd., potem już opowiadała koleżankom, że pan Mecenas się z nią całuje i tak rozwijała się ta relacja" - powiedział z kolei Bartłomiej Mostek, dziennikarz kryminalny, który również przyglądał się zaginięciu 16-latki.
Katarzyna w swoim pamiętniku zdradziła, że w wieku 13 lat to właśnie z nim straciła dziewictwo.
"Mówiła, że spotykali się w hotelach w czasie trwania zajęć szkolnych i po nich. Spotykali się również na mieście. Mówiła o szczegółach ich pożycia" - zeznała jedna z jej koleżanek.
Czytaj też: Porzucili synów. Prawnik: Czują się bezkarni
Dlaczego Katarzyna zaginęła?
Szybko okazało się, że mecenas, z którym najprawdopodobniej spotykała się Kasia, miał żonę. 16-latce zależało, aby mężczyzna ją dla niej zostawił.
"Powiedziała mu, że niedługo skończy osiemnaście lat i będzie musiał wybierać między swoją żoną a nią. Wyrzucił ją wtedy z samochodu" - powiedziała śledczym jej przyjaciółka.
Jak można się domyślić, mecenas zaprzeczył zeznaniom koleżanek nastolatki oraz zapiskom w jej pamiętniku. Okazało się jednak, że tuż przed jej zniknięciem, często kontaktowali się ze sobą telefonicznie.
"To było chyba 177 połączeń telefonicznych między mecenasem a Kasią tuż przed jej zaginięciem. Nie wiem, jak często rozmawiał z żoną, ale wydaje się, że 177 połączeń oznacza, że ktoś bardzo, ale to bardzo potrzebował kontaktu" - przyznał Ziębiński.
Dziennikarz zdradził też, że dziewczyna dała swojemu kochankowi ultimatum, grożąc, że jeśli nie rozwiedzie się z żoną, ona wszystkim opowie o ich relacji. Niestety nie zdążyła.
Do dziś nie wiadomo, co się tak naprawdę stało. Nie odnaleziono również ciała dziewczyny. Mężczyzna wciąż mieszka niedaleko domu Kasi oraz pracuje w swoim zawodzie.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.