Michał Sieczkowski wyznał, że jest gejem tuż po ślubie. Nie dostał po tym już żadnej roli
Michał Sieczkowski zyskał popularność dzięki rolom w takich serialach jak "Samo życie" czy "Plebania". Jego aktorska kariera legła w gruzach, gdy dokonał coming outu. O swojej orientacji seksualnej opowiedział na łamach magazynu "Replika" tuż po ślubie. Jak potoczyło się jego życie?
Coming out Michał Sieczkowskiego
Michał Sieczkowski grał Mateusza Wojciechowskiego w cieszącym się niegdyś popularnością serialu "Plebania". Gdy zdecydował się powiedzieć, że jest gejem, znajdował się u szczytu sławy. Coming outu dokonał w 2009 roku na łamach magazynu "Replika".
Pojawił się na okładce pisma, ogłaszając:"Jestem gejem. Jestem tatą". Jego świeżo poślubiona żona dowiedziała się o orientacji męża tuż po ślubie. Aktor postanowił porozmawiać o tym także ze swoim synem. Zabierał go od czasu do czasu na wspólne wakacje ze swoim partnerem, Wiktorem.
"Uznałem, że mówienie jest lepsze niż niemówienie. Mój naturalny stosunek do homoseksualizmu jest też tarczą dla mojego dziecka, potwierdzeniem, że to nie jest nic złego" - wyznał w wywiadzie dla "Repliki".
Wyznanie, które kosztowało go karierę
Publiczny coming out był początkiem końca kariery Michała. Nie był pierwszym aktorem, który wyznał, że jest gejem. Był za to pierwszym ojcem w show-biznesie, który szczerze opowiedział o swojej orientacji. Tuż po coming oucie nie otrzymał już w Polsce żadnej roli.
Chwilę później rozpadł jego kilkuletni związek z Wiktorem. Michał postanowił przeprowadzić się do Czech. Zagrał tam w filmie "Hany" i pojawił się w jednym z odcinków angielskiego serialu "World on Fire". Zajął się również tłumaczeniem czeskich sztuk na język polski. Przełożył między innymi "Miłość blondynki" Miloša Formana oraz "Wspólnotę mieszkaniową" Jiřiego Havelki.
Wiele zadziało się w życiu miłosnym Michała. Związał się z czeskim reżyserem Lukášem Trpišovským, którego jako pierwszego zaczął nazywać partnerem. Niedawno wystawił wraz z nim we Wrocławskim Teatrze Lalek sztukę "Jaki ten świat jest wielki!" Hansa Chrisitiana Andersena.
Michał Sieczkowski niczego nie żałuje
Sieczkowski pogodził się z tym, że jego aktorska kariera legła w gruzach. Przyznał jednak, że nie żałuje decyzji o coming outcie. Dzięki niemu nie musi ukrywać tego, kim jest. Wciąż mieszka poza granicami Polski, ale bywa w kraju dość często.
Jakiś czas temu ponownie zrobiło się o Michale głośno, gdy wziął udział w ankiecie "Myśl o seksie". Powiedział wtedy, że regularnie poddaje się badaniom na obecność HIV. Mimo tego, że ma stałego partnera, chce mieć kontrolę nad zdrowiem i czuć się bezpiecznie.
"Znam kilka historii tzw. wiernych par. Trzeba pamiętać, że ludzie są tylko ludźmi, a zaufanie i miłość nie chroni nas przed zakażeniem" - oznajmił w wywiadzie dla portalu Mysloseksie.pl.
Sieczkowski utrzymuje bardzo dobre kontakty z dorosłym już synem. Znacznie poprawiły się też jego relacje z byłą żoną. W rozmowie z Krzysztofem Tomasikiem przyznał, że wiele jej zawdzięcza.
"Rozstanie było dla nas trudne i bolesne, ale udało się dogadać. Od początku było też jasne, że ona nie będzie przeszkadzała w kontakcie z dzieckiem, że będziemy działać ponad podziałami dla dobra Wojtka" - wytłumaczył.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl