Blisko ludziMieszkają w jednym pokoju z dziećmi. Marzą o chwili intymności

Mieszkają w jednym pokoju z dziećmi. Marzą o chwili intymności

Mieszkanie w jednym pokoju z dzieckiem to sytuacja, w której znajduje się wielu Polaków. – Czasami czuję jak w więzieniu. We własnym pokoju muszę być cicho, bo dziecko śpi albo odrabia lekcje. Z kolei za ścianą mam teściów – mówi Agata.

Mieszkają w jednym pokoju z dziećmi. Marzą o chwili intymności
Źródło zdjęć: © East News

17.09.2019 | aktual.: 17.09.2019 20:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ceny nieruchomości w Polsce od wielu lat systematycznie rosną. W czerwcu 2019 roku koszt 1 m2 wynosił w Warszawie średnio 9 930 zł. Oznacza to, że zakup mieszkania wciąż pozostaje dla wielu Polaków marzeniem. Problem mają zwłaszcza rodziny z dziećmi. Para wynajmująca małą kawalerkę czy mieszkająca kątem u teściów nikogo nie dziwi. W przypadku posiadania potomstwa sytuacja się jednak komplikuje. Dziecko nie ma swojego pokoju, a rodzice prywatności.

W niektórych krajach Unii Europejskiej istnieją normy określające wielkość mieszkania, w jakim może mieszkać dana rodzina. Na przykład w Niemczech para z dzieckiem nie może zakwaterować się w kawalerce. Tego typu mieszkanie przeznaczone jest bowiem tylko dla dwóch osób.

Polskie przepisy tego nie przewidują. W kawalerkach często mieszkają rodziny trzy, a czasem nawet czteroosobowe. Łóżka piętrowe, parawany czy ścianki działowe to tylko niektóre z rozwiązań, jakie znajdziemy w ich domach. "Trzeba sobie jakoś radzić"– mówią osoby, którym na co dzień brakuje przestrzeni i intymności.

Ich życie przeniosło się do kuchni

Monika mieszka z mężem i 10-letnim synem. Para wynajmuje 35-metrową kawalerkę na krakowskim Podgórzu. Swojego mieszkania jeszcze się nie dorobili. Na razie odkładają pieniądze na wkład własny i mają nadzieje, że w ciągu najbliższych 5 lat w końcu uda się im kupić własne M3. Dwupokojowe mieszkanie jest szczytem ich możliwości. Para zdaje sobie sprawę, że na większe z pewnością nie będzie ich stać.

Monika opanowała do perfekcji umiejętność wykorzystywania każdego metra kwadratowego. W mieszkaniu wydzieliła nawet strefy do spania, odpoczynku, zabawy i pracy. Żartuje, że mogłaby zawodowo zajmować się urządzaniem małych mieszkań. Jej kawalerce z pewnością nie można odmówić funkcjonalności. Problem tkwi gdzie indzie.

Życie 35-latki i jej męża toczy się głównie w kuchni. Tam spędzają czas, gdy Kacper odrabia lekcję, odwiedzają go koledzy lub gdy idzie spać. To również miejsce, gdzie para zazwyczaj uprawia seks.

– Dobrze, że mamy kuchnię, a nie np. aneks kuchenny. Wtedy nie mielibyśmy już żadnej prywatności. Gdy mały już śpi, zamykamy drzwi i możemy chwilę pobyć sami. To właściwie jedyny moment, kiedy mamy czas i warunki do zbliżenia – tłumaczy Monika.

35-latka nie ukrywa, że z roku na rok jest coraz gorzej. Kacper zaczyna zadawać niewygodne pytania i nie rozumie, dlaczego inne dzieci z jego klasy mają własny pokój, a on nie.

– Wynajęcie dwupokojowego mieszkania to większy koszt. A to z kolei spowoduje, że odłożymy mniej pieniędzy i później kupimy własne lokum. Nie wiem, co robić, ale czuję, że dłużej tak nie pociągniemy – wyznaje.

W domu czuje się jak w więzieniu

W jeszcze gorszej sytuacji jest Agata z Warszawy. Kobieta mieszka z mężem, 8-letnią córką i teściami w dwupokojowym mieszkaniu. Przed ślubem para wynajmowała samodzielne lokum. Potem jednak pojawiły się problemy finansowe i zmuszeni byli wprowadzić się do rodziców męża. Dziś o prywatności mogą tylko pomarzyć.

– Czasami czuję jak w więzieniu. We własnym pokoju muszę być cicho, bo dziecko śpi albo odrabia lekcje. Z kolei za ścianą mam teściów, którym również zależy na spokoju. Mój mąż jest jedynakiem, ma dostać mieszkanie po dziadkach. Przykro mi to mówić, ale czasami nie mogę się doczekać spadku – tłumaczy.

Kobieta nie ukrywa, że sytuacja ją przerasta i jest źródłem częstych konfliktów pomiędzy nią a mężem. Ucierpiało na tym również ich życie seksualne. Zdarza się, że nie uprawiają seksu przez miesiąc. Nie chodzi o to, że nie mają na niego ochoty. Po prostu nie mają miejsca, w którym mogłoby dojść do zbliżenia.

– Moglibyśmy robić to w łazience lub po cichu, gdy Klaudia zaśnie. Nie mam jednak już ochoty na takie kombinowanie, przecież nie jestem nastolatką – opowiada Agata.

30-latka zawsze marzyła o dwójce dzieci. W obecnej sytuacji nie jest jednak w stanie pozwolić sobie na drugą ciążę. Zdaje sobie sprawę, że w czwórkę nie zmieszczą się w jednym pokoju. Decyzję o kolejnym potomku póki co odkłada na później.

Wszystko zależy od sytuacji

Psycholożka Katarzyna Kucewicz uważa, że opisywany model jest bardzo popularny wśród Polaków. Do jej gabinetu zgłasza się wiele rodzin, które mają problem z funkcjonowaniem w małym lokum. Jej zdaniem mieszkanie z dzieckiem w jednym pokoju jest trudne, jednak nie jest niemożliwe.

– Wszystko zależy od tego, jak wyglądają relacje w rodzinie. Jeżeli para świetnie się dogaduje, to najczęściej wspólnie szuka najlepszego rozwiązania problemu – tłumaczy.

Kucewicz uważa, że kwestie intymności z powodzeniem rozwiązać można w innym pomieszczeniu oraz w miejscach, gdzie akurat nie przebywa dziecko. Do zbliżenia może dojść również, gdy maluch jest w szkole lub u kolegów.

– Jeżeli para dobrze komunikuje się ze sobą w kwestiach seksualnych, to nie ma żadnego problemu – dodaje Kucewicz.

Nie należy zapominać również o dzieciach, ponieważ także i one mają swoją strefę intymności. Zarówno maluchy, jak i nastolatki powinny mieć wydzieloną w pokoju własną przestrzeń. Miejsce, w którym mogą odrobić lekcje lub odpocząć w samotności. Psycholożka podkreśla, że pytania dotyczące tego, dlaczego koledzy z klasy mają własny pokój, a dziecko nie, zawsze mają prawo się pojawić. Nie są one jednak dla rodziców niczym nowym. W końcu dzieci zadają je również w kontekście ubrań i przyborów szkolnych. Szczera rozmowa, która pozwoli wyjaśnić dziecku sytuację finansową rodziców, powinna okazać się wystarczająca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (197)