Blisko ludziMiriam urodziła się w ultraortodoksyjnej społeczności. Opowiada o walce, którą musiała stoczyć

Miriam urodziła się w ultraortodoksyjnej społeczności. Opowiada o walce, którą musiała stoczyć

Miriam Kliers przez całe życie wychowywała się w ultraortodoksyjnej społeczności żydowskiej w Wielkiej Brytanii. Była to bardzo zamknięta grupa, która odgradzała ją od reszty świata.

Miriam urodziła się w ultraortodoksyjnej społeczności. Opowiada o walce, którą musiała stoczyć
Źródło zdjęć: © 123RF
Agata Porażka

09.12.2018 | aktual.: 09.12.2018 13:36

O historii Miriam zaczęło się robić głośno, gdy po trzech latach wygrała walkę w sądzie ze swoim byłym mężem. W zeszłym miesiącu sąd przyznał jej prawa do posiadłości wartej prawie 7 milionów złotych. Uciekła od niego, bo nie chciała już żyć w ultraortodoksyjnej społeczności żydowskiej, wyznającej bardzo konserwatywną odmianę judaizmu.

Miriam opowiedziała o realiach swojego życia w niedzielnej rozmowie z magazynem "The Mail". Według niej, to, co działo się w tej społeczności, zahacza o "pranie mózgu". Uważa, że kobiety doświadczają tam przemocy, przede wszystkim psychicznej, a ich życie jest ściśle kontrolowane przez wpływowych rabinów. Kobieta musiała prosić o pozwolenie na przystąpienie do egzaminów GCSE (egzaminy zdawane w Anglii, Walii oraz Irlandi w wieku 15 lub 16 lat - przyp.red.) lub o dostęp do internetu.

Miriam urodziła się w rodzinie ultraortodoksyjnych Żydów. Oznaczało to, że rodzice zaplanowali jej życie. Zgodnie ze swoją opowieścią, Miriam miała dobrze wyjść za mąż oraz, z powodu zakazu antykoncepcji, urodzić dużo dzieci. Jej mężem mógł zostać tylko mężczyzna, który również był chasydem, tak jak członkowie rodziny kobiety (chasydyzm jest żydowskim ruchem religijnym - przyp.red.).

Miriam opowiada, że jej dorastanie to była ciągła walka. Mogła czytać tylko wybrane książki i musiała ubierać się w określony sposób, żeby nie kusić mężczyzn. Ojciec regularnie przeszukiwał jej rzeczy. Kobieta wspomina także biedę, w której żyli.

- Byliśmy tak biedni, że robiliśmy własny ser i jogurty. Jedzenie było wydzielane, a ja często chodziłam głodna. Nie chciałam, żeby tak wyglądała moja przyszłość - opowiada. Zgodnie ze słowami Miriam, inne rodziny także żyło na skraju ubóstwa. Jednym z powodów mogło być to, że wielu chasydów żyje na koszt świeckich Żydów, gdyż są zbyt zajęci zgłębianiem Kory, żeby pracować.

W 1995 roku kobieta w wieku 23 lat wyszła za mąż za bezrobotnego studenta Shlomo Kliers. Małżeństwo miało być zaaranżowane przez jej kuzyna. Shlomo, tak jak większość mężczyzn w społeczności, nie pracował przed wzięciem ślubu. Ale nawet po zawarciu małżeństwa, to Miriam była głównym żywicielem rodziny.

- Było ciężko, ponieważ wykonywałam różne prace, a mój mąż niewiele wnosił do wydatków domowych - opowiada kobieta w "The Mail". - Gdy poskarżyłam się rabinowi, powiedziano mi, że to moim zadaniem jest zmienić mojego męża w mężczyznę. To ja opłacałam wszystkie rachunki z pomocą świadczeń i opiekowałam się dziećmi.

Tak wyglądało jej życie do czasu, gdy w 2008 roku poznała Petera. Peter jest Żydem, ale nie chasydem. Wtedy Miriam zaczęła prosić Shlomo, z którym miała już czwórkę dzieci, o rozwód. Zgodnie z żydowskim prawem, tylko mężczyzna może rozwieść się z kobietą. Shlomo jej odmówił, ale społeczność żydowska natychmiast zareagowała na jej zachowanie. Mieli odciąć ją od rodziny i przyjaciół, nastawiać dzieci przeciwko niej i stosować zastraszanie.

- Moi rodzice porzucili mnie i wsparli Shlomo - mówi Miriam. - Mój ojciec powiedział mi, że się mnie wstydzi, a mojemu rodzeństwu, by nie oferowali mi pomocy. Moja matka przestała ze mną rozmawiać, a synowie się odcięli.

Miriam udało się w końcu uzyskać rozwód w 2013 roku, a trzy lata temu rozpoczęła walkę o prawa do swojego domu, w którym wciąż mieszkał jej były mąż wraz z dziećmi. W zeszłym miesiącu udało jej się wygrać. Choć zyskała dom, sama mówi, że podczas walki o własną wolność straciła dużo więcej.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (7)