"Miss po pięćdziesiątce". Pierwsze takie wybory w Polsce
"Miss po 50-tce" to pierwszy ogólnopolski konkurs tego typu. Nie jest to jednak konkurs piękności, ale projekt społeczny, mający zmienić postrzeganie kobiet, które ukończyły 50. rok życia. Jego pomysłodawczynią jest Katarzyna Czajka, a jedną z kandydatek 75-letnia tancerka Krystyna Mazurówna.
"Miss po 50-tce" to pierwszy ogólnopolski konkurs tego typu. Nie jest to jednak konkurs piękności, ale projekt społeczny, mający zmienić postrzeganie kobiet, które ukończyły 50. rok życia. Jego pomysłodawczynią jest Katarzyna Czajka, a jedną z kandydatek 75-letnia tancerka Krystyna Mazurówna.
- W Polsce kobiety, które skończyły 50 lat, są najbardziej dyskryminowaną grupą, zarówno pod względem społecznym, jak i zawodowym. Chcę pokazać, że dziewczyny w wieku "50 plus" są pełne marzeń i pasji, które teraz dopiero mogą realizować. Po odchowaniu dzieci mamy drugą szansę dla siebie, abyśmy mogły realizować swoje marzenia, a pasje przekuwać na nowe zajęcie – mówi Katarzyna Czajka.
Jakie są zasady uczestniczenia w projekcie?
- Panie, muszą mieć ukończone 50 lat. Muszą mieć dobry humor, dystans do siebie, muszą pamiętać, że jest to projekt społeczny, nie typowy konkurs piękności. Panie mogą być chudsze, grubsze, wysokie i niższego wzrostu – byleby miały w sobie coś ciekawego – mówi Czajka. Bo to internauci wybierają swoje kandydatki w pierwszym etapie konkursu. Ostatecznego wyboru dokona jury konkursu. Zasiądą w nim m.in. lider T. Love Muniek Staszczyk, śpiewaczka operowa Alicja Węgorzewska czy Andrzej Supron, medalista olimpijski w zapasach.
To nie koniec życia, a dopiero połowa
Jurorką w konkursie została także Małgorzata Kalicińska, autorka bestselleru “Dom nad rozlewiskiem", na motywach którego powstała mazurska saga “Nad rozlewiskiem".
- Ludzie 50+ od lat są bardzo marginalizowani - wyjaśnia wzięta pisarka. - A to o tyle absurdalne, że jest nas o wiele więcej niż kiedyś, jesteśmy zdrowi, pełni wigoru i zapału życia. Tak naprawdę dopiero minęła pierwsza połowa naszego życia.
Do tej pory do konkursu zakwalifikowało się ponad 50 kobiet. - Zgłosiło się dużo więcej, ale nie zaakceptowaliśmy pań, które wysłały nam zdjęcia w kostiumach kąpielowych. Nie ukrywajmy, nie każda z nas wygląda rewelacyjnie. Ale to nie jest konkurs tylko piękności, ale piękności duszy, biznesu, pasji. To projekt społeczny – mówi Czajka.
Jedną z uczestniczek jest znana tancerka 75-letnia Krystyna Mazurówna. - Chcemy pokazać, że każdy człowiek ma prawo do drugiej szansy, integrować i uczyć tolerancji. Dlatego prezentujemy pełen przekrój kandydatek – dodaje.
– Uwielbiam wszystkie nowe pomysły, dlatego z wielką chęcią dołączyłam do tej świetnej imprezy. Trzeba wreszcie udowodnić, że babeczki po pięćdziesiątce, a nawet po siedemdziesiątce, są jeszcze całkiem całkiem, że to nie koniec życia, a dopiero połowa – słowa tancerki przytacza „Na żywo”.
Miałam wielkie szczęście
Katarzyna Czajka przez całe swoje zawodowe życie zajmowała się biznesem. Prowadziła firmę logistyczną, zatrudniała 70 osób. Za sukcesem zawodowym nie szedł jednak ten prywatny. W 2005 r. rozwiodła się z mężem. Dwa lata później jej firma zaczęła mieć kłopoty. W efekcie została przejęta przez koncern. - Nagle wszyscy się ode mnie odwrócili. Zostały mi tylko moje dzieci, mama i garstka przyjaciół.I hobby...– wyznaje na łamach polonijnego "Nowego Dziennika", ukazującego się w Stanach Zjednoczonych.
Pani Katarzyna zamienia bowiem manekiny w witrażowe cuda. W rozwinięciu skrzydeł pomógł jej syn, fotograf Michał Czajka. - Zaproponował, żebym otworzyła przy jego studiu swoją pracownię. W ten sposób zaczęłam manekiny robić zawodowo. Ponieważ do syna przychodzili celebryci na sesje zdjęciowe, moje manekiny zostały przez nich zauważone i zdobyły popularność. Miałam wielkie szczęście, wiem jak trudno jest się promować kobiecie po 50ce – wspomina. Nie był to jednak koniec problemów. W październiku ubiegłego roku zdrowie znów dało o sobie znać. - Tym razem nie mogłam się ruszać. Okazało się, że mam poważną osteoporozę. Przeszłam na weganizm. Pomogło, ale jednocześnie znacznie schudłam – opowiada pani Katarzyna. - Pewnego dnia wygłupialiśmy się z synem i z synową. Stwierdziliśmy, że skoro wiem jak trudno promować siebie, to właśnie ja będę promować inne kobiety po pięćdziesiątce.
Mogę być wsparciem i pozytywnym przykładem
Swoje życie odmieniła też 51-letnia kandydatka z Warmii i Mazur, Małgorzata Grażyna Kurmin, z zawodu aktorka musicalowa. 20 lat życia spędziła ona we Włoszech, gdzie nie miała zbyt różowego życia.
- Przeszłam przez emigrację, ciężką depresję, uzależnienia, przemoc w rodzinie. Dzięki udanym terapiom i pomocy najbliższych odzyskałam spokój wewnętrzny, radość życia i jestem dumna, że spełniam się jako kobieta, matka i artystka. Chciałabym dzielić się moimi doświadczeniami z innymi kobietami, mając nadzieję, że mogę być wsparciem i pozytywnym przykładem, że po 50ce jeszcze wszystko co piękne jest możliwe - mówi pani Małgorzata w rozmowie z portalem express.olsztyn.pl.
Po dwóch dekadach nieobecności w wyuczonym zawodzie udało jej się małymi kroczkami powrócić do robienia tego, co jest jej pasją życiową - śpiewa w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej, gra epizody w filmie i TVP, cieszy się z pracy artystycznej z dziećmi i seniorami. Chciałaby grać także w teatrze, jednak okazuje się, że kobieta z piątką z przodu w metryce nie jest, niestety, tam zbytnio pożądana. Pani Małgorzata chce pokazać kobietom, jak ważna jest samoocena oraz jak istotne jest to, aby umieć prosić o pomoc, by potem móc realizować swoje marzenia.
- Mimo, że naprawdę było ciężko, teraz mogę powiedzieć, że fajnie mi się losy ułożyły - podsumowuje Małgorzata Grażyna Kurmin.
Czekają na kandydatki
Panie mogą zgłaszać się do konkursu do 24 czerwca przez stronę http://misspo50ce.pl/rekrutacja/. Do 28 lipca trwa głosowanie internautów. W międzyczasie zostanie ogłoszony konkurs na piosenkę i casting na wykonawców. W październiku odbędzie się wielka gala finałowa, którą poprzedzi zgrupowanie finalistek.
- Powstanie wtedy kalendarz ze zdjęciami autorstwa Michała Czajki. Podczas gali odbędzie się akcja charytatywna, z której cały dochód przeznaczymy na aktywizację osób po "50" – zapowiada Katarzyna Czajka. - Zorganizujemy faktyczną pomoc, odpowiednią do indywidualnej sytuacji każdej z kobiet. Jeśli któraś będzie miała niezapłacony czynsz, my go zapłacimy. Pomożemy zmienić zawód, kupimy maszynę do szycia, wyleczymy zęby– wymienia. – Nie będziemy inwestować w szkolenia, ale odpowiadać na rzeczywiste potrzeby.
(gabi/mtr), kobieta.wp.pl