Blisko ludziMłode rodziny walczą o przetrwanie

Młode rodziny walczą o przetrwanie

Młode rodziny walczą o przetrwanie
Źródło zdjęć: © wp.pl
05.11.2008 12:34, aktualizacja: 25.05.2010 20:43

Życie nie jest usłane różami. Wie, o tym każdy, nawet, jeśli tylko ze słyszenia. Tylko czy codzienność współczesnych młodych rodzin „na dorobku" musi być, aż tak
przytłaczająca?

Życie nie jest usłane różami. Wie, o tym każdy, nawet, jeśli tylko ze słyszenia. Tylko czy codzienność współczesnych młodych rodzin „na dorobku" musi być, aż tak przytłaczająca?

Jedno wielkie pole walki

Królewna spotkała księcia. Pokochała i oddała mu swe serce, - na zawsze. Urodziła mu pięknego i zdrowego syna. Zamieszkali na zamku i żyli długo i szczęśliwie. I na tym koniec tej bajkowej opowieści. Bo w rzeczywistości, codzienność młodych rodzin nie wygląda tak sielankowo. Wspólna teraźniejszość i przyszłość nie jawi się w tak różowych barwach. Każdy dzień to utrudzona walka o przetrwanie. Dla siebie, dla własnej rodziny jesteśmy w stanie zrobić wiele i jeszcze więcej. Dlatego mimo pojawiających się trudności nie załamujemy się i nie dajemy za wygraną nieprzychylnemu losowi i ciągłym problemom. Po co to robimy?

Liczymy, że gdzieś na końcu tej ciężkiej drogi znajdziemy spokój i ukojenie naszych teraźniejszych bolączek. I nie mowa tu o zbawieniu i życiu po śmierci, ale o zwyczajnej poprawie jakości życia, które teraz mamy. Trwamy, bo wierzymy, że kiedyś będzie lepiej, że jeśli nie my to dzięki naszej pracy, choć nasze dzieci będą miały łatwiejszy start. Start w nowe życie.

Bez pracy zginiesz

Praca daje nam „chleb powszedni". Pozwala spełniać wszystkie swoje codzienne potrzeby i zapewnia środki do życia. To dzięki pracy możemy realizować swoje plany, swoje marzenia. Bez niej jesteśmy, jak trzcina na wietrze, która powoli usycha. Praca daje nam nie tylko możliwość uzyskania przychodów, ale pozwala na rozwój własny. Ale niestety nie zawsze praca kojarzy nam się z tylko z tak pozytywnymi jej stronami.

Czas, w jakim przyszło nam żyć, w dodatku w kraju, w którym żyjemy nie jest dla nas sprzyjający. Panujący wszechobecnie wyzysk pracowników, łamanie praw pracowniczych, - nierzadko podstawowych praw obywatelskich, trzymająca w ciągłym napięciu atmosfera trudnej rywalizacji zawodowej, powodują, że miejsce pracy staje się dla nas palącym wulkanem. Wtedy z konieczności wykonujemy swoje obowiązki, bo wiemy, że praca jest nam potrzebna. Potrzebna, żeby przeżyć i zapewnić najbliższym, środki do życia.

Dzieci kosztują?

Założenie rodziny zaraz po ślubie nie jest już tak naturalnym krokiem, jak kiedyś. Niepewność jutra wywołuje wiele obaw. Chcemy dziecka, ale boimy się, że nie zapewnimy mu wszystkiego tego, czego będzie potrzebować. Jedni na utrzymanie dziecka wydają w ciągu miesiąca ponad tysiąc złotych, innym na zapewnienie mu nie tylko podstawowych środków, ale i zabaw czy zajęć pozaszkolnych „ucieka" w miesiącu zaledwie kilkaset złotych. Jednak ani Ci w lepszej kondycji finansowej, ani Ci w gorszej nie chcą, aby ich dziecko wychowywało się w biedzie. Dlatego, jeśli decydujemy się już na założenie rodziny robimy to najczęściej dopiero po długich analizach i przemyśleniach. Chyba, że życie nas zaskoczy, - co robić lubi i maluch ma się pojawić niespodziewanie. Najczęściej chcemy mieć nie więcej niż jedno lub góra, dwójkę dzieci. Zwyczajnie boimy się, że nie będzie nas na nie stać. I tak nawet, jeśli w naszych marzeniach, nasza własna rodzina to nie stereotypowy współczesny wzorzec 2 +1 tylko 2+ 3, i tak nie decydujemy się
na jej powiększenie. Tylko czy takie przeliczanie posiadania dzieci, na pieniądze dobrze wpływa na nasze wnętrze?

Gołębie gniazdo

Jak mieszkamy? Młode rodziny powinny mieć samodzielne lokum, dające im poczucie niezależności od teściów, rodziców. Pozwalające na zbudowanie ogniska domowego według własnych zasad, na bazie własnych przyzwyczajeń. W takich warunkach, rozpoczynające swoją wspólną drogę małżeństwo ma szansę na samodzielne uporanie się z drobnymi kryzysami czy zgrzytami wynikającymi z różnic charakterów. Jednak nie zawsze mamy takie możliwości, bo własne lokum to ogromne potrzeby finansowe. Co, w sytuacji, kiedy nie stać nas na swoje „M4"? Pomieszkujemy przy teściach, - niby tymczasowo, wynajmujemy. Jak podają specjaliści, aby młody Polak przeciętnie zarabiający mógł zakupić własne mieszkanie musiałby tylko na 1/3 jego wartości odkładać przez pięć lat … całą swoją miesięczną pensję. Czy takie okoliczności sprzyjają? Chyba jasne, jest to, że młode rodziny nie mając swojego zakorzenionego miejsca borykają się nie tylko z problemami materialnymi, ale walczą nierzadko o przetrwanie tym razem swoich związków.

Drożyzna, jak zła wróżka

Podwyżki, podwyżki i podwyżki. Na każdym kroku da się słyszeć ogólnospołeczny lament. Wszystko idzie w górę, ceny będą wyższe. Każdy początek nowego roku niesie za sobą wzrost cen. Droższe jest też paliwo, a jak drożeje paliwo, to fakt ten nie odbija się bez echa na cenach żywności. Drożeje energia elektryczna i opał, drożeje nawet woda. Efekt jest taki, że wydajemy więcej i więcej.

Tylko kwoty naszych wynagrodzeń dziwnie stoją w miejscu. Czyżby nasi rządzący liczyli na cudowne rozmnożenie chleba, tak jak kiedyś stało się to wczasach ewangelicznych? I tak mijają miesiące i lata. Nasze cykle aktywności rozpoczynają się 1, 10, 4, 30 dnia każdego miesiąca i trwają przez okres ok. 30 dni. Aż do następnej wypłaty. Żyjąc od wypłaty do wypłaty ciągle zastanawiamy się, czy kolejny miesiąc przyniesie jakieś nieplanowane wydatki, czy może w końcu będzie dobrze?

Zawsze może być gorzej

Nie taki obraz młodych rodzin powinien widnieć w naszych miejscowościach i miastach. Nie tak powinniśmy przechodzić przez kolejne dni swojego życia. A jednak walczymy o przetrwanie nasze, naszych dzieci. Nie wchodzimy w konflikt z systemem, chociaż przydałaby się mu całkowita odnowa. Nie zawsze bowiem siła charakteru, wiara w własne możliwości pozwala nam na takie życie, jakiego byśmy sobie życzyli. Pozostaje nam tylko dalsza walka o byt i pamięć, o tym, że bezcenne jest nasze zdrowie i radosne, jakże ulotne chwile spędzane z bliskimi. A przyszłość? Na przyszłość pozostaje nam tylko nadzieja. Bo przecież zawsze może nam być dużo gorzej.

Źródło artykułu:WP Kobieta