Mobbing w szkole w Puławach. Rodzice oskarżają nauczycieli, nauczyciele - rodziców
W Szkole Podstawowej nr 11 w Puławach doszło do mobbingu. Przynajmniej tak twierdzą rodzice Sebastiana, ucznia szkoły, który z powodu nękania próbował odebrać sobie życie. Nauczyciele zaprzeczają, zrzucając winę na rodziców. Gdzie leży prawda?
07.06.2019 | aktual.: 10.06.2019 11:12
Wyzwiska, zaczepki i myśli samobójcze
Sprawa Sebastiana zyskała rozgłos dzięki Krzysztofowi Rutkowskiemu. Detektyw podjął się współpracy z rodzicami chłopca - Bożeną Piskorek i Dariuszem Boguszyńskim. Rutkowski spróbuje dojść do sedna sprawy, która rozpoczęła się we wrześniu ubiegłego roku na korytarzach SP nr 11 w Pułtusku.
- Na początku roku szkolnego pojawiły się pierwsze wyzwiska i zaczepki, szczególnie ze strony jednego kolegi z klasy – opowiada w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Bożena Piskorek, mama ucznia. – Sebastian miał myśli samobójcze, zmiany nastrojów. Z dziecka otwartego zamienił się w dziecko zniechęcone - dodaje.
Zdaniem rodziców ucznia pozostałe dzieci miały szybko podchwycić pomysły dręczyciela i atakować Sebastiana. Dochodzić miało do kradzieży ubrań chłopca na basenie, popychania na korytarzach i wyzywania.
Zobacz też: Strzały w szkole w Brześciu Kujawskim. Nasza relacja
Sebastian jest pod opieką psychologa i "ma stwierdzone podejrzenie stosowania mobbingu w stosunku do niego przez wychowawczynię i kolegów".
Wychowawczyni nie reagowała
Okazuje się bowiem, że nie tylko uczniowe z klasy chłopca mieli się nad nim znęcać. Również jego wychowawczyni miała stosować wobec dziecka przemoc psychiczną i nie reagować na agresję pozostałych dzieci.
Dyrekcja placówki w Pułtusku ma na temat tej sprawy zupełnie inne zdanie. – Problemy z tym uczniem mamy od września, czyli od momentu, kiedy przeniósł się do naszej szkoły. Sprawiał problemy wychowawcze, jak wiele innych dzieci, ale po pewnym czasie zaczęły się również regularne skargi od jego rodziców. Zarzucali nam nieodpowiednie traktowanie syna. Próbowaliśmy z nimi rozmawiać, ale nie przyniosło to rezultatu - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Grażyna Lewtak, wicedyrektorka szkoły.
"Kłamią i przeinaczają fakty"
Zdaniem nauczycieli nie tylko nie doszło do mobbingu ze strony wychowaczyni, ale to Sebastian miał być dzieckiem, które sprawia problemy. Pedagog szkolny przekonuje, że rodzice chłopca kłamią i przeinaczają fakty.
Wychowaczyni Sebastiana, Iwona Niedopytalska uczy w SP nr 11 od 30 lat i nigdy wcześniej nie było na nią skarg. Przeciwnie, zdaniem wicedyrektor szkoły jest bardzo lubiana wśród uczniów i rodziców. - Jesteśmy całą tą historią bardzo zaskoczeni. Nie rozumiemy również, jaką rolę odgrywa w niej biuro detektywistyczne. Nikt z ich strony dotychczas się z nami nie skontaktował – przyznaje Grażyna Lewtak dla "Dziennika Wschodniego".
Rutkowski na tropie
Bożena Piskorek i Dariusz Boguszyński zaangażowali w sprawę Krzysztofa Rutkowskiego, który ma dowieść, która strona sporu mówi prawdę. - Uczeń II klasy jest tam poniżany i szykanowany. Szokuje brak skutecznej reakcji dorosłych, w tym stosownych instytucji, a w kontekście niedawnych wydarzeń w szkole w Wawrze, gdzie 16-latek zginął zaatakowany nożem przez współucznia, wręcz przeraża - napisał Rutkowski na swojej oficjalnej stronie internetowej.
Odwracanie kota ogonem
Do prokuratury oprócz rodziców Sebastiana, zgłosiła się także Iwona Niedopytalska. Wychowawczyni klasy zarzuca rodzicom chłopca nękanie i stalking, polegający na nieustającym wysyłaniu skarg.
– To, co robią ci rodzice, to odwracanie kota ogonem. Uczę w tej szkole od wielu lat i nigdy nie spotkało mnie coś podobnego – mówiła podczas spotkania z detektywem wychowawczyni chłopca.
Źródło: "Dziennik Wschodni"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl