Moda na niepalenie
15.11.2007 09:41, aktual.: 27.05.2010 17:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
15 listopada na całym świecie obchodzony jest Dzień Rzucania Palenia Tytoniu. To dobry moment na rezygnację z tego niezdrowego i niemodnego nałogu. Sprawdź, dlaczego nie warto palić...
Palenie stało się niemodne i źle widziane. Jest coraz więcej chętnych by się nałogu pozbyć. Ale gdy po raz dziesiąty się nie udaje, dobre chęci znikają, pozostaje kolejna paczka.
Trzeba sobie uświadomić, że uzależnienie od tytoniu to choroba przewlekła. Niesie wielkie ryzyko zdrowotne, bo palacz po pewnym czasie nie tylko przyzwyczaja się do palenia, ale dochodzi do rozwinięcia zespołu uzależnienia od papierosa. Powoduje je nikotyna zawarta w dymie tytoniowym, która rozwija u palacza biologiczne mechanizmy uzależnienia, polegające m.in. na wytworzeniu receptorów nikotynowych. Po pewnym czasie jest mu bardzo trudno funkcjonować bez podawania sobie kolejnych dawek nikotyny. Kiedy ich zabraknie, występują objawy abstynencji nikotynowej. Gdy zabraknie porannego papierosa pojawia się dekoncentracja, zachwianie koordynacji ruchowej itp. Dlatego odejście od nałogu jest takie trudne.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Do ilu razy sztuka?
Jeśli komuś wielokrotnie nie udawało się, to nie znaczy, że w ogóle nie ma szans na rzucenie palenia. Może do swoich prób nie był dobrze przygotowany i potrzebuje fachowej pomocy, leków wspomagających. Palacz musi też zdać sobie sprawę, jakie jest jego zapotrzebowanie na nikotynę i skala nałogu. Ile papierosów wypala dziennie, czy budzi się po 4 godzinach snu, żeby zapalić. Trzeba ustalić jaka jest motywacja do rzucenia palenia, czy naprawę chcemy je rzucić. Te pytania są też przedmiotem diagnostyki, którą powinien przeprowadzić lekarz. I to każdej specjalności. A szczególnie kardiolog, ginekolog, specjalista chorób płuc, pediatra.
Leki powinien zastosować lekarz. Ma do dyspozycji nikotynową terapię zastępczą, polegającą na podawaniu czystej nikotyny, żuje się specjalną gumę albo stosuje plastry. Dzięki temu objawy abstynencji nikotynowej w pierwszych tygodniach nie są tak dramatyczne. Potem można powoli nikotynę odstawić zupełnie.
Mniejsze zło
Dym tytoniowy zawiera 4 tysiące szkodliwych związków chemicznych, w tym co najmniej 40 o działaniu rakotwórczym, czysta nikotyna jest tylko jedną z tych 4 tysięcy. Z całą pewnością to mniejsze zło. Ale jest już lek o działaniu centralnym, który nie tylko zmniejsza objawy abstynencji, ale także u niektórych pacjentów prowadzi do tego, że tracą ochotę na palenie. Do tego lekarz ma pod ręką mnóstwo leków objawowych, które może podawać w najtrudniejszych tygodniach. Specjaliści od problemów nikotynowych maja nadzieję, że w najbliższych latach leczenie z nałogu tytoniowego będzie wchodziło do codzienności praktyki medycznej. To obowiązek lekarzy, jeśli go nie czują to stoją w sprzeczności z etyką lekarską. Ludzie, którzy z nałogiem walczą muszą mieć poczucie, że mają wsparcie. I muszą pamiętać, żeby się nie zniechęcać, bo proces odchodzenia od palenia jest przewlekły i ciągły. Każdy, kto rzucił palenie na dobre, zwykle próbował to robić wielokrotnie.
Palenie a lekceważenie
Modę na niepalenie widać już i w Polsce. Powoli zdajemy sobie sprawę, że każdy papieros burzy zdrowie, obniża sprawność fizyczną. W ostatnim dziesięcioleciu sprzedaż papierosów spadła o około 10 procent. Ale ciągle jesteśmy na początku drogi, bo pali ok. 9 milionów Polaków. Ciągle niektórzy palacze oburzają się, gdy obowiązuje zakaz palenia w pracy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Tymczasem problem jest prosty. Palacze to kominy tytoniowe, produkujące całe tony dymu, które zanieczyszczają organizmy tych, którzy nie palą. To wymuszone, niechciane palenie też może prowadzić do poważnych chorób. Sprawa jest oczywista, nikt nie ma prawa wystawiać innych na niebezpieczeństwo. Ten problem normuje w Polsce specjalna ustawa. Palenie przy niepalących to łamanie prawa. I nie jest to sprawa wyborów czy miłości bliźniego. Rodzice nie mają moralnego prawa, żeby narażać dzieci. Dorosły niepalący może wyjść z pokoju, gdzie się pali. Dziecko w wózku nie. To jest problem etyczny, jak młoda matka czy ojciec mogą zmuszać dziecko do palenia razem z nimi? Nie lekceważą tylko swojego zdrowia, ale i zdrowie rodziny.
Pierwszy jest ohydny
Pierwszy papieros zwykle nie smakuje, ale mimo to bardzo łatwo wpaść w nałóg. Ludzie jakiś czas temu wprowadzili zwyczaj palenia tytoniu. W latach 70. palili prawie wszyscy dorośli mężczyźni, bo obowiązywał taki kanon zachowań. Dobrze, że zaczynamy od tego odchodzić, ale to jeszcze trochę potrwa. Pierwszy papieros jest ohydny, potem przełamujemy niechęć i zanim się ockniemy, nie możemy żyć bez dawek nikotyny. A może trudno z niego zrezygnować, bo odpręża w zabieganym życiu? Wręcz przeciwnie. Obserwacje socjologiczne pokazują, że palenie to działanie pełne stresu. Matka w ciąży pali, a wie, że nie powinna; obowiązuje zakaz palenia w zakładzie pracy, a tu trzeba koniecznie zapalić; w domu są dzieci, przy których palić się nie powinno, do tego dochodzi strach o własne zdrowie. Palenie to ciągłe wyrzuty sumienia. Nie tylko nie likwiduje stresu, ale wręcz potęguje go.
Popis wolnej woli
Skoro mamy do dyspozycji coraz lepsze leki, to może wystarczy poczekać na cudowną pigułkę, która odzwyczai raz na zawsze. Ale taką trudno sobie w ogóle wyobrazić. Nawet gdyby była, to można by ją oskarżyć o to, że odbiera nam wolność wyboru. Mąż chce palić, a żona podaje mu na śniadanie pigułkę. Najnowszy lek, Zyban, jest skuteczny u osób zdecydowanych rzucić palenie. Wtedy można o nim powiedzieć, że jest bardzo skuteczny, świetnie daje sobie radę z abstynencją, prawie wcale się nie tyje, niektórym papierosy w ogóle przestają smakować, po kilku tygodniach nałogowiec uwalnia się i od nałogu, i od łykania pastylek. Ale znów przychodzi czas na popis wolnej woli, trzeba mieć do niej zaufanie, żeby do nałogu nie wrócić. I nie przegrać kolejnej bitwy.