Mówi o wojnie w Ukrainie na Tinderze. Tak walczy z dezinformacją

Walka z dezinformacją na temat wojny w Ukrainie przez Tindera? Taki pomysł opisała Kinga Szostko, prezeska fundacji Przedsiębiorcy Pomagają. "Z pomocą tego narzędzia możemy spróbować dotrzeć z informacjami do rosyjskich użytkowników" - napisała na swoim Instagramie.

Kobieta postanowiła informować o wojnie w Ukrainie na Tinderze
Kobieta postanowiła informować o wojnie w Ukrainie na Tinderze
Źródło zdjęć: © Instagram | kinga_szostko

Internauci próbują walczyć z rosyjską propagandą, jak tylko mogą. Jeszcze niedawno szerokim echem w Internecie odbiła się akcja, o której napisali na swoim profilu Anonymous. Zachęcali oni do publikowania recenzji restauracji i pubów na mapach Google. Recenzje miały zawierać opis sytuacji, jaka ma miejsce podczas rosyjskiej inwazji w Ukrainie.

Apel został szeroko udostępniony w internecie, w Polsce podał go dalej m. in. Make Life Harder. I rzeczywiście - gastronomia, zwłaszcza w większych miastach jak Moskwa czy Petersburg, została zalana opiniami, w których użytkownicy opisywali dramatyczne wojenne sceny. Google wyłączył jednak opcję recenzowania, tłumacząc się "naruszaniem zasad dotyczących Map". Podobnie postąpił TripAdvisor.

Tinder w walce z dezinformacją? Polka ma taki pomysł

Internauci nie poddają się jednak w próbach przekazywania Rosjanom informacji o wojnie w Ukrainie. Mimo że Rosja blokuje dostęp do Facebooka, Twittera czy YouTube’a, pojawiają się kolejne pomysły, jak informować o tym, co naprawdę dzieje się w Ukrainie. Kinga Szostko, przedsiębiorczyni i prezeska fundacji Przedsiębiorcy Pomagają, proponuje wykorzystać do tego celu Tindera.

"Dziś moje urodziny. Z tej okazji założyłam Tindera i was proszę o to samo" - pisze w swoim instagramowym poście. Wyjaśnia, że w ten sposób można próbować docierać z informacjami o Ukrainie do zwykłych Rosjan.

Wojna w Ukrainie na Tinderze. Oto instrukcja

Jak aplikacja randkowa miałaby pomagać w walce z dezinformacją? Szostko dokładnie to wyjaśnia w podanej instrukcji.

"Zakładasz konto, ale imię bierzesz rosyjskie z tłumacza Google, możesz wziąć też moje: Кинга. Szkoła: wybierasz jakakolwiek z Moscow (wyświetli się lista do wybrania)" - tłumaczy. Podkreśla też, że najważniejsze, by w ustawieniach konta wybrać lokalizację "Moscow".

Mówi, by jako pierwsze zdjęcie wybrać dowolne, normalne, a jako kolejne – wojenne zdjęcia z Ukrainy. Kiedy aplikacja zaproponuje nam kandydatów lub kandydatki, powinniśmy dawać serduszka jak największej liczbie kont, by przekazać wiadomość jak najszerzej.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Wybrane dla Ciebie