Tragiczny koniec gwiazdy PRL‑u. Dwa dni walczyła o życie
Ewa Krzyżewska, znana jako "polska Sophia Loren", była ikoną polskiej sceny filmowej i inspiracją dla wielu. Jej życie pełne było wzlotów i upadków. 7 lutego 2025 aktorka skończyłaby 86 lat. Zmarła jednak w tragicznych okolicznościach 28 lipca 2003 roku.
Ewa Krzyżewska przyszła na świat w Warszawie 7 lutego 1939 roku. Jej dzieciństwo naznaczyła strata ojca, który zginął podczas Powstania Warszawskiego. Dorastała w trudnych warunkach. Wraz z matką przeniosły się do Krakowa, gdzie odnalazła swoje miejsce w szkole teatralnej. Jej życie odmieniła wygrana w konkursie magazynu "Przekrój", która otworzyła drzwi do świata filmu.
Dzięki roli w "Popiele i diamencie" Andrzeja Wajdy Ewa zyskała uznanie krytyków i widzów. Za tę rolę nagrodzono ją Kryształową Gwiazdą Francuskiej Akademii Filmowej. Jej rozwijająca się kariera została przez wielu uważana za początek czegoś większego, gdyż jej talent był często porównywany do międzynarodowych ikon kina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Andrzej Wajda: "Nie ma dla mnie jednego, najważniejszego filmu"
Spojrzenie Wajdy i światowy rozgłos
Na talent Ewy uwagę zwrócił sam Andrzej Wajda, który nie miał wątpliwości co do jej potencjału. Poruszała ludzi swoją autentycznością i bezpretensjonalnością.
- Była nie tylko piękna, miała w sobie jeszcze coś nieodgadnionego, jakąś tajemnicę. Jej magia onieśmielała mnie. Jeszcze długo po zakończeniu zdjęć myślałem o niej. Był w niej jakiś rodzaj tragizmu, który nie pozwalał przejść obok obojętnie. A potem zniknęła nam z pola widzenia - mówił o aktorce Tadeusz Konwicki.
Krzyżewska często była porównywana do Sophii Loren, co wpłynęło na jej popularność. W świecie filmowym krążyły anegdoty, że Carlo Ponti był nią zafascynowany i chciał zobaczyć ją w swoich produkcjach we Włoszech. Krzyżewska jednak wolała pozostać wierna swoim przekonaniom i planom, które miały się skupić na polskim kinie
W wieku 21 lat wyszła za mąż za Wacława Neymana, o siedem lat starszego inżyniera. Związek rozpadł się po trzech latach. Jakiś czas później na jej drodze pojawił się Bolesław Kwiatkowski.
Decyzja, która zmieniła wszystko
Ewa Krzyżewska podjęła decyzję o zakończeniu kariery u szczytu sławy. Miłość do Bolesława Kwiatkowskiego, starszego o 14 lat, sprawiła, że zdecydowała się wycofać na drugi plan. Wzięła drugi ślub. Ostatnią rolę zagrała w "Zazdrości i medycynie". Po latach, wspominając plan filmu, kolega Krzyżewskiej po fachu wspomniał o jej zazdrosnym mężu.
- Ona strasznie się wstydziła. Miałem z nią taką scenę w "Zazdrości i medycynie". Na początku lat 70. Janusz Majewski wymyślił, że ona idzie od kamery na mnie naga. Widz widzi jej plecy i pupę, a ja to, co z przodu. Siedzę w krawacie i na nią patrzę. Wszystkich zbędnych wyrzucono z planu. Klaps. Idzie. Patrzę i nie mogę grać, bo ona ma wszystkie krytyczne miejsca pozaklejane plastrami! Długo ją namawialiśmy, żeby to odkleiła, a ona długo tłumaczyła, że ma zazdrosnego męża - wyjawił w "Gazecie Wyborczej" Andrzej Łapicki.
Zaczęła nowe życie za granicą, podróżując z mężem i próbując odkryć siebie na nowo. To była trudna decyzja, której czasem żałowała, ale uczucie było dla niej najważniejsze. Ich życie było pełne podróży i pięknych chwil, jednak brakowało jej filmu. Pomysły na nowe zajęcia były różnorodne, ale nic nie zdołało zastąpić gry aktorskiej, dzięki której mogła wyrazić siebie w pełni.
28 lipca 2003 roku doszło do tragicznego w skutkach wypadku samochodowego w Hiszpanii. Mąż aktorki zmarł na miejscu. Dwa dni później odeszła sama Krzyżewska. Miała 64 lata.
Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.