Blisko ludziNajwiększe żenady na polskich weselach. "Ciotka prosiła kelnerkę o makaron z rosołu na wynos"

Największe żenady na polskich weselach. "Ciotka prosiła kelnerkę o makaron z rosołu na wynos"

Sezon weselny w pełni. Polskie wesela zmieniły się na przestrzeni lat, co przyznają wzięci wodzireje i wedding plannerzy. Mniej pijemy, bawimy się w bardziej eleganckim stylu. Jednak nawet w 2021 r. goście weselni potrafią zaskoczyć obsługę i państwa młodych. Wyobraźnia ciotek, wujków i dalekich kuzynów nie zna granic - zamieniają zwykłe wesele w prawdziwy festiwal żenady.

Żenujące wpadki potrafią zepsuć całe wesele
Żenujące wpadki potrafią zepsuć całe wesele
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Marta Kutkowska

18.08.2021 15:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Poluzowane obostrzenia sprawiły, że przyjęcia weselne ruszyły pełną parą. Polacy ślubują sobie miłość już nie tylko w sobotę, ale w każdy inny dzień tygodnia. Kelnerzy, szefowie kuchni, właściciele domów weselnych nie mają chwili wytchnienia. Zwłaszcza że nie wszyscy goście potrafią trzymać fason.

Chytra ciotka i znikająca zastawa

Coraz więcej par decyduje się ostatnio na eleganckie przyjęcie ze starannie wybranym menu degustacyjnym. Jednak tradycyjne, polskie wesele "na bogato" wciąż jest w modzie. Suto zastawione stoły, alkohol i przysmaki bez limitu kuszą gości. Pani Renata, która ślub brała miesiąc temu, przyznaje, że dotąd nie może uwierzyć w zachowanie swojej dalekiej ciotki.

- Jako prezent wręczyła nam używaną tarkę do warzyw oraz 200 zł - rozumiem, nie miała więcej. Za to na samym weselu zaczęła nagabywać kelnerki, czy nie zostanie im makaron z rosołu, bo chętnie by zabrała do domu. Zwróciłam jej uwagę i wtedy na mnie fuknęła, nazwała mnie nadętą i wyszła - wspomina panna młoda. Pani Renata mówi, że nie było jej przykro, tylko po prostu za ciotkę wstyd.

Podobne spostrzeżenia ma szef kuchni, który pracuje przy organizacji wesel. - To elegancki dom weselny, nie każdego stać na imprezę w takim miejscu. Ostatnio mieliśmy bardzo zamożnych gości, którzy, mówiąc oględnie, nie oszczędzali na przyjęciu. Same fajerwerki kosztowały kilkadziesiąt tysięcy. Dlatego byłem zaskoczony zachowaniem gości. Drugi dzień imprezy miał być niezobowiązujący, więc zaserwowaliśmy pizzę. Późnym wieczorem do kuchni wszedł gość, który zapytał, czy zostały nam jakieś placki, bo on chętnie zabrałby kilka do domu. Odpowiedziałem, że niestety nie mamy przygotowanych pudełek. Wtedy zaczął pakować resztki pizzy do worka na śmieci - śmieje się kucharz.

Jak twierdzą pracownicy przemysłu ślubnego - goście potrafią wynieść z wesela w zasadzie wszystko, od otwartych butelek wódki i wina po przyjęciu, po zastawę i obrusy. Niestety, to nie są jednorazowe sytuacje.

Koperty pełne wstydu

Puste koperty weselne to już niejako tradycja. Każda para młoda jest przygotowana na to, że część gości będzie chciała "zakombinować". - Na naszym weselu bawiło się 90 osób, 10 kopert było pustych. Najbardziej byłam zaskoczona, od kogo te puste koperty, bo akurat po tych krewnych się tego nie spodziewaliśmy, wydawało mi się, że akurat oni nie muszą oszczędzać - mówi pani Renata.

Mocno zdziwiła się też pani Monika. - Cena za talerzyk wynosiła ok. 160 zł, więc każdy gość, wedle swoich możliwości, podarował 300-500 zł za parę. Mój brat cioteczny, którego rodzina liczy 9 osób, dał nam 100 zł. Byliśmy zażenowani i przyznaję, że po weselu kontakt nam się urwał - opowiada nasz rozmówczyni.

Narzekanie - sport narodowy

Nieważne, jak bardzo para młoda by się nie starała, wszystkim nie dogodzi. Gościom może nie spodobać się smak potraw, usadzenie przy stołach, repertuar muzyczny, a nawet… temperatura na sali. Właśnie to ostatnie przeszkadzało Żanecie.

- Gdy podano pierwszy posiłek, na sali została włączona klimatyzacja. Pomyślałam, dobrze - w końcu był sierpień i upał na zewnątrz. Przez klimatyzację zupa momentalnie stała się zimna, przymknęłam na to oko. Ale przyszło drugie danie, nie wspomnę już, że było podane we wstrętny sposób, a klimatyzacja została ustawiona na jeszcze niższą temperaturę i zamarzałam. Poszłam do kierownika sali, powiedział, że to moja wina, bo źle usiadłam. Przelała się czara goryczy. Zrobiłam awanturę i opuściłam przyjęcie. Nie moja wina, że para młoda nie pomyślała o gościach, w końcu przyjęcie jest też dla nas - wspomina pani Żaneta.

Jak Polak głodny, to zły, dlatego najlepiej zadbać o wielkość porcji. Pani Sara, która pracuje przy obsłudze wesel, była świadkiem zadziwiającej sytuacji. - Gość narzekał, że dostał za mało mięsa. Zaczął się awanturować z personelem, groził, że wezwie sanepid. W końcu rzucił w kelnera mięsem i opuścił salę - śmieje się pani Sara.

Niestety, parom młodym często nie jest do śmiechu. - Przygotowywałam się do wesela rok, poświęciłam na to mnóstwo czasu i nerwów. Zależało mi, żeby ten dzień był wyjątkowy nie tylko dla mnie, ale także dla całej rodziny. Tymczasem zaczęły dochodzić mnie słuchy, że rosół jest za zimny, że tort za słodki, że muzyka nie taka. Niektórzy mówili mi takie rzeczy wprost. Przyznaję, że wciąż mam żal do części rodziny i utrzymuję tylko kurtuazyjne stosunki - wspomina pani Karolina.

Pijany wujaszek

Pijany wujaszek to niemal ikoniczny element każdego wesela. Na szczęście upijanie się na umór przestało być jedyną formą zabawy na polskich imprezach i nie jest mile widziane. Niestety, wśród weselników wciąż zdarzają się miłośnicy mocnych trunków i braku umiaru.

 - Mój starszy wujek tak często zaglądał do kieliszka, że raz dwa stracił panowanie nad swoim zachowaniem. Po trzech godzinach od początku wesela zaczął podchodzić do stolików, namawiając do picia - jak się odmówiło, dostało się na odchodne niezłą wiązankę… Nie oszczędził nawet pary młodej - wspomina pani Magda.

Podobną sytuację przeżyła pani Lila. - Mój wujek nie ma mocnej głowy i wszyscy wiedzą, że szybko traci kontrolę. Na co dzień jest skromnym i eleganckim starszym panem, ale po kieliszku traci kontrolę. Cały stół pilnował, żeby nie przesadził, ale on dopiął swego. Zachowywał się, jakby wstąpił w niego diabeł, obłapiał młodsze kobiety na sali i zaczepiał kelnerki. Patrzyłam na to z zażenowaniem, bo wiedziałam, że rano zabije go kac i wyrzuty sumienia - podsumowuje pani Lila.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Komentarze (744)