Blisko ludziNamówił ją na eksperyment łóżkowy. To był początek końca związku

Namówił ją na eksperyment łóżkowy. To był początek końca związku

Spełnianie fantazji może być dla związku zbawienne, ale równie często może też prowadzić go do destrukcji. Cuckolding, czyli zdrada kontrolowana, to "rodzaj zabawy władzą, dominacją i czyjąś uległością" – tłumaczy psychoterapeutka dr Agata Loewe-Kurilla.

Zdrada kontrolowana
Zdrada kontrolowana
Źródło zdjęć: © Getty Images
Anna Podlaska

Anna Podlaska, WP Kobieta: Są mężczyźni, których podnieca, gdy ich partnerka jest pożądana. Nie pozostawiają swoich fantazji bez odpowiedzi i proponują cuckolding (tzw. zdradę kontrolowaną – przyp. red.). Czy tak może wyglądać scenariusz nowej, emocjonującej przygody łóżkowej partnerów?

Dr Agata Loewe-Kurilla, psychoterapeutka, seksuolożka, Instytut Pozytywnej Seksualności: Cuckolding może być formą zaproszenia do swojej relacji kogoś nowego. Dla jednych będzie to sytuacja jednorazowa, eksperyment i wypróbowanie nowych sposobów uprawiania seksu. Dla innych to będzie styl życia i preferencja seksualna, czyli coś, co nam się podoba i nas jara, coś, co chcemy mieć jako codzienność. Cuckolding to rodzaj zabawy władzą, czyjąś uległością czy dominacją.

Jaką to spełnia funkcję w związku?

Często stanowi rozrywkę, zabawę i urozmaicenie. Bywa odpowiedzią na problemy seksualne którejś ze stron, tj. brak pożądania, problem z erekcją, z orgazmem, bądź rodzajem niedopasowania seksualnego. Pary kombinują wówczas, w jaki sposób dalej być ze sobą, być blisko, nawet jak pojawią się trudności w sferze seksualnej. Jedni użyją wibratora, inni zinstrumentalizują obecność człowieka, który będzie medium i wyzwoli na nowo podniecenie.

A co w momencie, kiedy para otwiera związek, wpuszcza do niego nowe obiekty seksualne i tylko jedna ze stron czerpie z tego radość?

Trzeba się liczyć z zazdrością, z emocjami związanymi z kulturą. Często pacjenci, z którymi mam do czynienia, boją się opinii sąsiadów, krępują się, że zostaną przyłapani na schadzkach. Również boją się, że rodzice dowiedzą się o ich preferencjach seksualnych i sposobach na urozmaicenie intymnego życia. Część osób, które decydują się na cuckolding, obawia się, że np. zakocha się w partnerze, który miał być tylko do seksu.

Czy zna pani pary, które umocniły swoją relację poprzez zdradę za przyzwoleniem?

W moim doświadczeniu, jeżeli para trafia na terapię, to to sugeruje problem. Jednak na warsztatach i szkoleniach spotykam ludzi, którzy dziwią się, że można się znudzić seksem. Oni praktykują wiele form bliskości, nie zamykają się i wówczas to scala ich relację. Trzeba dać przyzwolenie na to, że ciało partnera będzie seksualizowane przez inne osoby. Dla jednych to będzie atrakcyjne, pikantne, ciekawe na jakiś czas. Dla innych będzie to przekroczenie granicy. Godzą się na eksperyment, bo fantazjowały o tym, ale w praktyce jest to trudne do przejścia.

I destrukcyjne.

Może to zaburzyć ich system wartości. Monogamia w formie klasycznej będzie bezpieczna, a poligamia np. będzie sprawiała wiele problemów emocjonalnych. Być może zaczniemy inaczej o sobie myśleć. W gabinecie mam pacjentów, u których są silne potrzeby i pragnienia, ale hamowanie ich powoduje dysonans i psychologiczne cierpienie.

Z kolei cuckolding jest kontrowersyjny, bo kobieta jest przedstawiona w nowej roli. Polega ona na tym, że np. partner wybiera jej partnera seksualnego. Partycypuje w ten sposób w jej kontaktach seksualnych z nim. W tej sytuacji dochodzi do wzajemnego zaangażowania się w nowy rodzaj przeżyć w relacji. Mówimy o partnerze, który wychodzi z inicjatywą, aby się swoją partnerką podzielić i podniecać się tym, że jest pożądana przez innego mężczyznę. Udział w tego typu relacji niesie za sobą przekroczenie wielu kulturowych tabu.

Zakochana kobieta może chcieć spełnić potrzeby partnera wbrew swojej woli.

To jest dobry punkt – robienie czegoś dla kogoś to może być nie tylko cuckolding, ale też np. seks analny. Wiele kobiet ląduje u seksuologa czy psychologa, bo partner zarzuca im również, że mają gorsze orgazmy niż jego poprzednie partnerki. Kobieta słyszy wówczas: weź coś z tym zrób.

Jak wygląda stosunek do zdrady w ogóle w związku partnerskim?

W związku można się na różne rzeczy umawiać, np. na to, że nie oglądamy pornografii za swoimi plecami lub nie idziemy z kolegą z pracy na kawę. Pytanie, czy w związku nie można mieć relacji z innymi, czatować z kimś na Facebooku, fantazjować o kimś.

Wchodząc w związek, warto omówić, co dla każdej ze stron znaczy wierność, aby ze związku partnerskiego nie wejść w jakiś rodzaj kontrolowanej zależności.

Czy są pary, z którymi miała pani do czynienia, a które zaprzepaściły związek przez chęć realizacji takiej fantazji lub innych fetyszy?

W przypadku zdrady kontrolowanej, jak ktoś do tego prze, a druga strona chce się wycofać, to może prowadzić do dramatu. Jeżeli decydujemy się na przekroczenia w seksie, które nie wpisują się w nasze pragnienia, mamy do czynienia z formą przemocy. Wymuszanie, wywieranie presji to krótka droga do zaburzeń lękowych, depresji. Pracowałam z wieloma kobietami, na których partner coś wymuszał, np. udział w trójkącie. Robienie czegoś niezgodnego ze sobą może wywołać objawy psychosomatyczne. Osoby trafiają na terapię, bo zaczynają miewać migreny, bóle w różnych częściach ciała, żyć w ciągłym napięciu.

Ignorowanie i nieczytanie niepokojących znaków przez partnera jest krzywdzeniem go. To samo tyczy się uprawiania seksu z kimś, kto nie ma na to ochoty. Kobiety często nie mówią, co im się nie podoba, z kolei mężczyźni nie mają komunikacyjnych zasobów, aby się tego dowiedzieć.

Co, jeśli potrzeby seksualne partnerów zaczynają być zupełnie inne w związku?

Często to nie jest wybór danej osoby. Preferencje seksualne są z tego samego spectrum co orientacja seksualna. Są osoby, dla których biczowanie będzie fajnym dodatkiem, a są też takie, które nie będą się czuły bez tego dobrze w łóżku. Tym samym może być cuckolding w relacji. Ta forma może być preferencją.

Jeżeli ludzie wchodzą w relację i wychodzi u jednej strony, że fetyszyzuje coś jako preferencję, to jest dylemat typu zostaję w związku i robię terapię konwersyjną, która nie działa i jest nieetyczna, czy żyję w zgodzie ze sobą, być może kosztem relacji. Wiele kobiet żyje z osobami, które fetyszyzują różne obiekty, a czasem potrzebują osób trzecich w związku.

To musi być trudne założyć rodzinę i budować związek z takim partnerem.

To są trudne odkrycia. Dramat polega na tym, że to nie jest wybór danej osoby. Najlepiej byłoby dobrać się tak, aby dany fetysz sprawiał obydwojgu przyjemność. Wiele par jednak rozstaje się po terapii, bo mają wybór: albo zaakceptować kogoś w pełni, albo pogodzić się z tym, że nie będzie wspólnego seksu lub będzie on pod dyktando.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (56)