GwiazdyNatalia Niemen o aborcji: Demon aborcji to taki ponury facet

Natalia Niemen o aborcji: Demon aborcji to taki ponury facet

Natalia Niemen o aborcji: Demon aborcji to taki ponury facet
Źródło zdjęć: © East News
Aleksandra Nagel
31.10.2016 12:45, aktualizacja: 31.10.2016 13:06

Komentarze po wyznaniu Natalii Przybysz, która publicznie przyznała się do tego, że dokonała aborcji, nie milkną. Obok wielu pozytywnych wypowiedzi, fala hejtu, która zalała nie tylko konto na Facebooku piosenkarki, ale też cały polski internet. Wydarzenia ostatnich tygodni wyraźnie podzieliły Polskę na tych, którzy wspierają „Czarny Protest” i tych, którzy są jemu przeciwni i pragną całkowitego zakazu aborcji. Ludzie stają się coraz bardziej radykalni, stając po dwóch stronach barykady. W świecie – zarówno tym wirtualnym, jak i realnym, rodzą się demony wojny, które dają nam siłę, ale jednocześnie odbierają rozum, wrażliwość na drugiego człowieka, wzajemny szacunek. Coraz trudniej nam ze sobą rozmawiać, a coraz łatwiej pisać złośliwe komentarze w sieci, niezależnie po której stronie jesteśmy. W tym zamieszaniu i walce w najnowszym numerze „DoRzeczy” pojawia się wywiad z Natalią Niemen, kobietą, matką, chrześcijanką, Polką.

Córka Czesława Niemena, od wielu lat związana z muzykiem Mateuszem Otrębą, z którym ma dwoje dzieci, przeciwstawia się aborcji, ale zaznacza, że nic nie jest ważniejsze od miłości do drugiego człowieka.
- Mam w sobie potężną niezgodę na przyzwolenie zabijania nienarodzonych. Nie rozumiem tych określeń: „mój brzuch, moje ciało, moje życie”. (…) na zdrowy rozum ten mały człowieczek w środku mógłby powiedzieć: „To nie jest twoje życie, tam jestem ja. I czy ktoś mi daje wybór?”. To nie jest wizja wierzących, ale wizja logiczna. Nie jest łatwo rozmawiać z ludźmi, którzy kwestionują człowieczeństwo tego człowieczka, bo wtedy faktycznie nie ma o czym gadać – *mówi w wywiadzie dla tygodnia „DoRzeczy”.
*
- Jednak chrześcijanie powinni mieć olbrzymie Chrystusowe zrozumienie dla tych osób. Ja zastanawiam się, co sprawiło, że te kobiety są tak wściekłe, nienawidzą Kościoła i tych, którzy – jak określają – „każą im rodzić” albo „kładą ręce na ich macicach”. Jeśli ktoś był bardzo zraniony przez matkę czy ojca, męża lub partnera, to siłą rzeczy przekłada to dalej. Jeśli urodził się w domu pełnym przemocy, to nie chce później mieć dziecka, by zaoszczędzić mu podobnych cierpień. I nie dziwię się, że nosi w sobie nienawiść, złość i frustrację. Potrafię wyjść poza mój system wartości, by zrozumieć te kobiety, ich straszne zranienie i ból. Złą rzeczą jest wdawanie się w dyskusje z ludźmi, którzy mają inne poglądy od nas. Wiele razy wdawałam się w idiotyczne przerzucania argumentów na różne tematy na – przepraszam – srejbooku. I to było fatalne, bo nie dawałam właściwego świadectwa i postępowałam dokładnie w poprzek Ducha Chrystusa. Jednak szłam po rozum do głowy i przepraszałam. Boga także.

Obraz
© East News

Mimo zrozumienia dla osób, które wspierają „czarny protest” Natalia Niemiec wyraźnie zaznacza swoje poglądy. Jej zdaniem aborcja nigdy nie jest dobrem.

- Demon aborcji to taki ponury facet w szarym prochowcu i pomiętym kapeluszu z petem w łapie, który siedzi w gabinecie ginekologicznym, gdzie jest szaro i smutno, a on kpiarsko się uśmiecha. Łapię się za głowę, że dzisiaj ludzie stali się tak podatni na niego i są w stanie walczyć – z ogromnym przekonaniem – o możliwość zbrodni. Uważam, że żyjemy w czasach apokaliptycznych. Diabeł wie, że zostało mu mało czasu, więc – tak jak w Piśmie Świętym stoi – zagęszcza i zwielokrotnia swoje działania. Próbuje coraz więcej ludzi okłamać, zaciemnia im umysły, sieje pożogę i śmierć. Przy tym wszystkim udaje, że jest aniołem światłości, że śmierć jest życiem, a niszczenie budowaniem. Tymczasem aborcja to straszliwy proceder, z których prawdziwych konsekwencji nie zdają sobie sprawy – albo nie chcą zdawać sobie sprawy – środowiska je propagujące.

Natalia Niemen „czarny protest” nazywa propagandą, skupiając się na wielu problemach, które mogą dotyczyć kobiet i ich rodzin, które dokonały aborcji.

- Nie mówią nic o syndromie poaborcyjnym. A pozbawienie życia człowieka, który nie może się bronić, będzie dotyczyć osób bezpośrednio w to wplątanych, ale też następnych pokoleń. Nasz świat nie myśli jednak perspektywicznie. Ludzie skupiają się na tu i teraz. Zakłada się im klapki na oczy, by nie patrzyli nawet nie wiecznością, ale tym, co jeszcze na ziemi.

Jednym z argumentów, który podnoszą zwolennicy legalnej aborcji, jest hipokryzja chrześcijan, a przede wszystkim symbolu walki o zakaz aborcji w Polsce, czyli profesora Chazana. Natalia Niemec po raz kolejny staje po jego stronie:

- Profesora Chazana wyśmiewają: „Tyle się naskrobał, a teraz taki święty!” jest takie powiedzenie: święty to grzesznik, który upada, ale powstaje. I Bóg bardzo się cieszy, gdy ludzie zawracają ze złych dróg. I wierzę, że tamci, którzy nas, chrześcijan, obśmiewają i wyzywają od hipokrytów, też kiedyś zobaczą, że Bóg ma dla nich ogrom miłosierdzia. Taki jak ma dla nas. *
Natalia Niemen broni profesora Chazana być może również dlatego, że sama niejednokrotnie doświadczała ludzkiej nienawiści. Stało się tak na przykład po tym, gdy wzięła udział w konwencji wyborczej Andrzeja Dudy.
- Czy dziś zrobiłaby to samo? –* pytana jest na łamach „DoRzeczy”.
- Z mężem był musiała to skonsultować, bo takie sytuacje mają też wpływ na rodzinę. Mówiłam, że nienawiść pulsuje, kiedy ją świadomie kierujemy przeciw komuś, a jeśli taką rozbuchaną energię wysyłają setki osób – rachunek jest prosty. Dlatego nie mogę myśleć tylko o sobie, lecz także o bliskich. Nie chciałabym się jednak bać robienia trudnych rzeczy, bo dawanie świadectwa jest potrzebne. (…) To naturalne, że pewna grupa mnie znienawidziła po wystąpieniu na konwencji Andrzeja Dudy. Doznałam swego rodzaju prześladowania, bo nie jest przyjemnie być obrzucanym przez wiele tygodni ohydnymi, potwornie chamskimi postami. Szczęśliwie Facebook pękał od głosów pozytywnych, bo ludzi dobrej woli jest więcej!

Piosenkarka dodaje też, że niejednokrotnie była proszona o wsparcie PiS.
*- Dziś mówię „Nie”. Dlaczego? Słowo „polityka” kojarzy się źle i brudno, więc nawet jeśli ma czyste intencje, to ze względu na ludzi należy się wstrzymywać z pewnymi decyzjami. Nie jestem PIS-omaniaczką. W niektórych pomysłach i inicjatywach przybijam rządowi „piątkę”, na inne nie ma mojej zgody lub zwyczajnie mnie wkurzają. W pewnych kwestiach czuję się rozczarowana i zawiedziona – wyznaje. - W polityce nawet z argumentami logicznymi do adwersarza nie dotrzesz, lepiej więc będzie trzymać język za zębami i błogosławić innych miłością. (…) Najważniejsza jest miłość i jeśli nam to umyka, bo wyżej stawiamy chorągwie i sztandary, to Chrystus nie może w nas działać. A byłoby dobrze, żeby działał. *

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (854)
Zobacz także