Nauczanie zdalne a pomoc rodziców. "O co chodzi z tym odrabianiem lekcji z dziećmi?"
Nauczanie zdalne powoduje wiele problemów i niejednokrotnie spotyka się z krytyką, szczególnie ze strony zirytowanych rodziców, którzy niejako przejęli teraz obowiązki nauczycieli. Jak argumentują, to właśnie oni tłumaczą dzieciom nowe zagadnienia i pomagają im w odrabianiu zadań domowych, poświęcając na to często po kilka godzin dziennie. Nie każdy jednak rozumie ich narzekania.
28.04.2020 | aktual.: 28.04.2020 18:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Wszędzie na forach i pod artykułami o zdalnej edukacji rodzice żalą się, jak to teraz muszą marnować kilka godzin dziennie, żeby odrabiać lekcje z dziećmi. Nie rozumiem tego. Ja nie pamiętam, żeby rodzice kiedykolwiek mi pomagali czy odrabiali za mnie lekcje. Wszystko robiłam sama. Jak to jest, że teraz rodzice muszą robić lekcje z dziećmi?" – zapytała Ela, jedna z użytkowniczek forum WP Kafeteria, zdziwiona postawą rodziców.
Nauczanie zdalne – rodzice pomagają dzieciom w lekcjach
"I to jeszcze w tych czasach, gdy dostęp do całej wiedzy jest nieograniczony, na kliknięcie myszką. Kiedyś tego nie było, nie było neta, a musiałam wszystko robić sama – pisać wypracowania, robić zadania z matematyki, a jak czegoś nie wiedziałam, to szukałam po książkach. Teraz jest dużo łatwiej dla dzieci i młodzieży – opisuje kobieta.
"Nieograniczone zasoby wiedzy w internecie, mnóstwo książek do każdego przedmiotu z zadaniami, rozwiązanymi krok po kroku. Dlatego szokuje mnie, że mimo tego, dzieci muszą odrabiać lekcje z rodzicami. Dziwi mnie też popyt na korepetycje, skoro w internecie jest wiele stron z rozwiązaniami zadań i wyjaśnieniem wszystkich zagadnień. Czy dzieci są teraz takie leniwe i roszczeniowe?" – argumentowała.
"Przecież normalnie nauczycielka tłumaczy nowy materiał w szkole, a w domu dziecko ma odrabiać zadania z tego, co już ma wytłumaczone. Teraz gdy szkoły są zamknięte, rodzice mają przerabiać nowy materiał z dziećmi. To chyba nic dziwnego, że dziecko z podstawówki nie przerobi nowego materiału samo, bez pomocy dorosłego" – próbowała jej wytłumaczyć forumowiczka. Wtórowała jej inna użytkowniczka: "mam w domu pierwszoklasistę, naprawdę uważasz, że sam odrobi lekcje?".
Forumowicze zwracali też uwagę na ilość zadań domowych, których jest teraz znacznie więcej niż wcześniej. "Nikt nie przewidział pandemii. Wcześniej rodzice też pewnie pomagali w zadaniach domowych, z tym że teraz jest tego więcej. Myślę, że chodzi o ilość zadań z różnych przedmiotów, a nie konkretnie o to, że trzeba siedzieć z dzieckiem nad tym" – wyjaśniała uczestniczka dyskusji.
Znalazło się jednak wiele osób, które również nie rozumieją postawy rodziców. "Też mnie to zastanawia, szczerze mówiąc. Kilka godzin dziennie? Mam dzieci w pierwszej i piątej klasie i nie spędzają kilku godzin przy zadaniach. Jeśli czegoś nie rozumieją, to wytłumaczę, ale nie muszę z nimi siedzieć i pilnować, bo wiedzą, że to one mają zadania zrobić samodzielnie. Jeśli dzieci są nauczone systematyczności, to nie będą jęczeć, że coś jest do zrobienia. W szkole też nauczyciel przecież nie stoi nad każdym dzieckiem i nie tłumaczy im osobno" – napisał jeden z rodziców.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl