Nauczyciele dorabiają w wakacje. Dla wielu to czas, aby reperować budżet, a nie odpoczywać

Wanda zbiera owoce na polach w rodzinnej miejscowości. Ramię w ramię z niektórymi uczniami i ich rodzicami. Joanna przez dwanaście godzin dziennie sprzedaje bilety wstępu na miejską plażę, z kolei Anna wynajmuje kajaki.

zbieranie borówekPodczas wakacji wielu nauczycieli musi dorabiać, np. zbierając borówki czy truskawki
Źródło zdjęć: © Getty Images
Klaudia Stabach

Wakacje to niewątpliwie okres, którego wyczekują zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Młodzież cieszy się, bo może odpocząć od nauki, a nauczyciele w końcu mają czas, aby… dorobić do wypłaty.

Pani z okienka

Joanna Karwowska z Bydgoszczy jest nauczycielką języka polskiego już od 29 lat. Mimo długiego stażu pracy kobieta od sześciu lat spędza wakacje w okienku biletowym przy miejskiej plaży. – Dostaję umowę zlecenie na dwa miesiące i dzięki temu mogę podreperować swój budżet – mówi w rozmowie z WP Kobieta.

Bydgoszczanka przyznaje, że praca nie należy do najwdzięczniejszych. – Pracuję co drugi dzień, od godziny 8 do 20. Jestem blisko plaży, ale słońca czy wody nie widzę, więc nie mogę korzystać z uroków lata. Ponadto trafiają się bardzo roszczeniowi klienci, którzy mają do mnie pretensje o ceny biletów czy o to, że pobieramy opłaty pomimo brzydkiej pogody – dodaje.

Ilona Wrońska przestała posyłać dzieci do szkoły. Uczy je sama, w domu

Na plażę przychodzą również uczniowie Joanny, ale to w żaden sposób nie krępuje nauczycielki. – Ja jestem kobieta pracująca i żadnej pracy się nie boję – mówi z uśmiechem. – Chociaż to nie zmienia faktu, że po tych dwóch miesiącach jestem wyczerpana i cieszę się, że to już koniec – dodaje.

Główną motywacją Joanny jest chęć zarobku, dlatego zaciska zęby. – Jestem samotną matką i muszę sobie jakoś radzić. Nauka w szkole to moja pasja i gdybym miała jeszcze raz wybrać kierunek studiów, to podjęłabym dokładnie taką samą decyzję. Nie da się jednak ukryć, że z pasji człowiek nie wyżyje, dlatego latem zarabiam na węgiel – tłumaczy.

Borówkobranie

Wanda ze Skierniewic również łata budżet w wakacje. Kobieta zgodziła się porozmawiać ze mną chwilę po tym, jak zeszła z pola. 57-latka na co dzień jest nauczycielką w jednej z pobliskich wiejskich szkół. Mieszkańcy bardzo dobrze ją znają, bo pracuje tam od 33 lat. – Uczę już drugie pokolenie – przyznaje z nieskrywaną radością. – Ta praca jest moją pasją i czasem żartuję, że jestem nauczycielem od urodzenia, bo przyszłam na świat 14 października – mówi w rozmowie z WP Kobieta.

57-latka dorabia przy zbiorach borówek. Co drugi dzień, po 8-9 godzin. – Robię tak już od kilku sezonów, bo zaczynam się obawiać, gdy myślę o swojej przyszłości. Nie mogę powiedzieć, że brakuje mi do pierwszego, ale kokosów z pracy nauczyciela nie ma – zaznacza. – Właśnie sprawdziłam informację z ZUS o mojej emeryturze z zeszłego roku, z sierpnia. Gdy przejdę w wieku 60 lat, to mam prognozowaną 2330 zł brutto, czyli niecałe dwa tysiące na rękę. To nie jest dużo, bo przecież zdrowia mi nie przybywa – zauważa.

Dzięki dorywczej pracy do budżetu Wandy wpada latem tysiąc złotych. – I to już jest coś w moim budżecie! – podkreśla. Zresztą robię dokładnie to, co doradził nam pan minister – śmieje się.

Wanda ma na myśli słynną już wypowiedź Krzysztofa Ardanowskiego, ministra rolnictwa, który dwa miesiące temu stwierdził, że nauczyciele powinni latem zatrudnić się przy zbiorach truskawek, jeśli obawiają się o swoje finanse.

Joanna Karwowska również pamięta słowa ministra. – W sumie to zasugerował coś, co część nauczycieli robi już od dawna. Jedni zbierają owoce, inni wyjeżdżają za granicę, czy tak jak ja szukają dorywczej pracy w swoim mieście – wylicza. – W ubiegłym roku szczególnie mi na niej zależało, bo straciłam całą pensję przez udział w strajkach nauczycieli – dodaje.

Wanda również odczuwa niesprawiedliwe traktowanie. – Niskie zarobki w szkołach to jedno, a drugie to podejście rządzących do nas. Tutaj nie ma szacunku. Patrzą na nas przez pryzmat 18-godzinnego tygodnia pracy, wolnych ferii i wakacji. Nieustannie dokładają nam papierkowej roboty i przeprowadzają niepotrzebne kontrole. To nie buduje dobrej atmosfery w szkole – dodaje.

57-latka nie wstydzi się, że pomimo wyższego wykształcenia zbiera owoce. I to ramię w ramię z niektórymi uczniami czy ich rodzicami. – Nikt nie docina mi z tego powodu, bo ludzie wiedzą, że ja jestem normalna i pracowita. Nie narzekam, że jestem zmęczona po całym dniu. Jednak teraz muszę już kończyć i kłaść się spać, bo od 8 rano czeka na mnie borówka – podkreśla przed godziną 21, jednocześnie prosząc, aby nie wyjawiać jej nazwiska. – Nie chcę narobić sobie ani mojemu pracodawcy problemów. Nie wiem do końca, jak on ma uregulowane kwestie prawne, a mnie zależy tylko na tym, aby móc sobie dorobić – dodaje.

Kajakowy interes

Anna z województwa pomorskiego, podobnie jak Joanna i Wanda, latem również nie odpoczywa. Nauczycielka mieszka w miejscowości, w której są idealne warunki do organizacji spływów, dlatego postanowiła, że będzie prowadzić wypożyczalnię kajaków. Robi to już od 16 lat. – Nie jest lekko, bo w weekendy pracuję bez chwili wytchnienia nawet przez 12 godzin dziennie. Na szczęście to zajęcie od maja do września, więc w czasie, gdy nie muszę być w szkole – mówi w rozmowie z WP Kobieta.

Nauczycielka z 27-letnim stażem lubi swoją pracę w szkole i spełnia się, przekazując wiedzę dzieciom, lecz wie, że z nauczycielskiej pensji nie byłaby w stanie niczego się dorobić. – Z nami nauczycielami to jest tak, że z jednej strony jesteśmy w stanie wyżyć, więc nie powinniśmy narzekać, ale z drugiej te wypłaty są zbyt niskie, żeby móc np. zadbać o dom czy pomóc dorastającym dzieciom. Ja nie dostaję żadnych "plusów" od rządu, a mam córki, które studiują. Bez mojej dodatkowej pracy nie miałabym za co wynająć im pokoi, czy zrobić choćby najmniejszego remontu u siebie – podkreśla.

– Mówienie, że my wszyscy odpoczywamy latem, to kompletna bzdura. Jeśli chce się być nauczycielem i jednocześnie nie oglądać każdej złotówki dwa razy, to trzeba się poświęcić i jakoś sobie dorabiać – dodaje Anna i pokazuje zdjęcie swoich kajaków.

kajaki
Anna dorabia latem, wypożyczając kajaki © Archiwum prywatne
Wybrane dla Ciebie
Najpiękniejsza "Złotka". Tak dziś wygląda Katarzyna Skowrońska
Najpiękniejsza "Złotka". Tak dziś wygląda Katarzyna Skowrońska
Prowadzi sklep. Ktoś się pod nią podszył. "Zwroty wciąż spływają"
Prowadzi sklep. Ktoś się pod nią podszył. "Zwroty wciąż spływają"
Prawdziwa siłaczka. Agata Kulesza w podcaście Żurnalisty
Prawdziwa siłaczka. Agata Kulesza w podcaście Żurnalisty
Odeta Moro ujawniła, z czym się zmaga. Do tej choroby mało kto się przyznaje
Odeta Moro ujawniła, z czym się zmaga. Do tej choroby mało kto się przyznaje
"Środowisko się odwróciło". Figurze pomogli tylko Janda i Stuhr
"Środowisko się odwróciło". Figurze pomogli tylko Janda i Stuhr
Nie da się oderwać oczu. W gorsetowej kreacji Millie Bobby Brown wyglądała obłędnie
Nie da się oderwać oczu. W gorsetowej kreacji Millie Bobby Brown wyglądała obłędnie
Celibat miał pomóc. Doda obiecała sobie rok bez seksu
Celibat miał pomóc. Doda obiecała sobie rok bez seksu
Żona Muńka Staszczyka wiedziała o jego kochankach. "Padał na kolana, płakał i prosił"
Żona Muńka Staszczyka wiedziała o jego kochankach. "Padał na kolana, płakał i prosił"
Przejął dom Połomskiego. Nie każdy wie, kto w nim teraz mieszka
Przejął dom Połomskiego. Nie każdy wie, kto w nim teraz mieszka
Jerzy Połomski nigdy nie miał żony. Powód ujawnił dopiero na starość
Jerzy Połomski nigdy nie miał żony. Powód ujawnił dopiero na starość
Obiecali jej 10 lat mniej. Tak wygląda po metamorfozie w "10 lat młodsza w 10 dni"
Obiecali jej 10 lat mniej. Tak wygląda po metamorfozie w "10 lat młodsza w 10 dni"
Helena Norowicz nie chciała zostać matką. Potomka mężowi urodziła kochanka
Helena Norowicz nie chciała zostać matką. Potomka mężowi urodziła kochanka