Matka Komendy wyznała prawdę. Oto co zostawili jej na klamce

Matka Komendy wyznała prawdę. Oto co zostawili jej na klamce

Oto jak traktowano matkę Tomasza Komendy
Oto jak traktowano matkę Tomasza Komendy
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
22.02.2024 07:53, aktualizacja: 22.02.2024 10:15

Teresa Klemańska zgodziła się w 2020 roku udzielić szerokiego wywiadu. Matka Tomasza Komendy opowiedziała w nim historię niesłusznie skazanego syna z własnej perspektywy. Nie ukrywała, że sądowe batalie odbiły się na całej rodzinie.

21 lutego 2024 roku Polskę obiegła informacja o śmierci Tomasza Komendy. Niesłusznie skazany za zbrodnię, której nie popełnić, spędził w więzieniu 18 lat. Jak donoszą media, mężczyzna chorował na raka. Matka Komendy przyznała, że nie może się pogodzić z jego śmiercią. Teresa Klemańska zawsze wierzyła w niewinność syna. To ona wraz z mężem zaopiekowała się Tomaszem, kiedy wyszedł z więzienia. Cała sytuacja była niezwykle trudna i odbiła się również na bliskich Komendy.

Tomasz Komenda wyszedł z domu i nie wrócił

Teresa Klemańska wspomniała, że nie widziała, jak policja zabiera jej syna. Tomasz Komenda wyszedł z domu jej siostry do mieszkania rodziców, w którym odbywał się remont, aby pomalować okna. Funkcjonariusze zgarnęli go na klatce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

O tym, co się stało, kobieta dowiedziała się od koleżanki. Po tej informacji pani Teresa od razu pojechała na posterunek. Usłyszała, że aby dowiedzieć się, na jakiej podstawie zatrzymano Tomasza, musi zwrócić się do prokuratora. Niedługo później o sprawie zrobiło się głośno w mediach.

"Jak zaczęli o tym mówić w telewizji, to ja już byłam matką potwora. W sklepie ekspedientka mi powiedziała, że matki mordercy nie obsłuży. Jak jeszcze proces trwał, to nam ktoś zgniłe mięso na klamce powiesił, na całą klatkę śmierdziało" - opowiadała Klemańska "Wysokim Obcasom".

Ludzie byli okrutni wobec bliskich Komendy. "Ludzie pluli mi pod nogi, wyzywali mnie. To był bardzo ciężki czas. A teraz? Nie mam już przyjaciół. Ludzie są podli, wstrętni. Czy mnie ktoś przeprosił? Nikt. Tylko tyle: 'Miałaś rację'. Mówię im: 'Wiem. Mówiłam wam, że on siedzi za niewinność' - przyznała w tej samej rozmowie.

Matka Komendy nie mogła znieść niesprawiedliwości

W wywiadzie pani Teresa wspomniała też o dniu, kiedy zapadł wyrok.

"Stałam już na oknie. Mąż mnie zobaczył, skapnął się, chwycił mnie. Dla mnie nie było już życia. A jak się dowiedziałam, że Tomek chciał się powiesić w więzieniu, to poszłam do domu, nałykałam się tabletek. Chciałam umrzeć" - wyznała.

Tomasz Komenda został skazany na 25 lat. Z więzienia wyszedł po 18 latach, choć nigdy nie powinien tam trafić. W 2021 roku sąd przyznał mężczyźnie 13 mln odszkodowania.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

© Materiały WP