Nie chce mówić do teściowej "mamo". "Kiedyś to było nie do pomyślenia"
Jak zwracać się do teściów? Czasem to problem, a nazywanie rodziców męża mamą i tatą nie może przejść przez gardło. Bywa jednak, że oni nie odpuszczają. - Mama mojego partnera nie dawała za wygraną, specjalnie nazywała mnie córeczką - opowiada Kamila.
24.02.2023 | aktual.: 26.02.2023 13:40
Kamila ma 32 lata i od czterech lat jest po ślubie. Jej przyszła teściowa, kwestię tego jak zwracać się do niej, poruszyła jeszcze długo przed ślubem. - Podczas któregoś obiadu u rodziców męża sama zaczęła ten temat i kategorycznie powiedziała, że nie wyobraża sobie, żeby mówić do niej inaczej niż "mamo". Właśnie tego się obawiałam, bo ja z kolei nie wyobrażałam sobie, żeby tak się do niej zwracać. Rozumiem, że jest taki zwyczaj, ale nazywanie teściowej mamą nie przeszłoby mi przez gardło - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską. - Mówiłam o tym mojemu narzeczonemu i rozumiał to, chociaż sam nie ma problemu z tym, żeby mówić do moich rodziców "mamo" i "tato".
Jak zareagowała na żądanie przyszłej teściowej? - Skoro ona sama tak postawiła sprawę, ja też powiedziałam szczerze, co o tym myślę i że mam z tym problem, że mnie to trochę krępuje. Na początku się oburzyła. "Jak to tak, czemu się wstydzisz, przecież będziemy rodziną!", "Nie ma mowy, żeby było inaczej!" - wspomina Kamila. - Wkurzało mnie, że zupełnie nie bierze pod uwagę tego, co mówię i jakie mam opory.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wtedy zareagował jej narzeczony, który wstawił się za Kamilą. - Powiedział coś w rodzaju, żeby do niczego mnie nie zmuszała. Tak samo zachował się teść, który zażartował, że przyjmie każde określenie, byle było miłe i z sercem – opowiada. - Niestety, mama mojego partnera nie dawała za wygraną i co jakiś czas wtrącała związane z tym drobne, niby zabawne szpilki czy specjalnie nazywała mnie "córeczką".
Ostatecznie Kamila odpuściła. Najczęściej zwraca się do teściowej bezosobowo, czasem wtrąca "mamo", chociaż za każdym razem czuje wtedy złość. - Może powinnam się bardziej postawić? Ale z drugiej strony nie chciałam robić sceny, to w końcu matka mojego męża - zastanawia się. - Na szczęście nie widzimy się za często.
Nie chcę mówić do teściowej "mamo". Psychoterapeutka radzi, co robić
Co robić, kiedy nasza przyszła teściowa upiera się przy nazywaniu ją mamą? - Kiedyś ludzie byli bardziej podporządkowani tej tradycji. Teraz jednak, kiedy mamy więcej swobody i śmiałości, częściej możemy zaznaczać to, że mamy problem z taką formą - mówi Katarzyna Klimko-Damska, psychoterapeutka.
Wszystko zależy od tego jak długo się znamy i jaką mamy relację. - Jeśli niezbyt dobrze znamy rodziców partnera czy partnerki, wtedy nienaturalne jest dla nas mówienie do obcej osoby "mamo", podobnie, gdy nie mamy bliskiej relacji. Problem w tym, że jeśli teściowa tego żąda i nie zastanawia się, jaki mamy do tego stosunek, ujawnia tym samym stosunek o nas i do relacji jako takiej.
Psychoterapeutka radzi, żeby poprosić o pomoc partnera lub partnerkę. - Jeśli rodzice partnera czy partnerki prezentują bardzo tradycyjne podejście do form, relacji etc., warto uprzedzić, że my się w tę tradycję możemy nie wpisać. Jeśli nasza przyszła teściowa ma bardzo tradycyjne podejście, dobrze jest wysłać naszego przyszłego męża czy żonę, żeby delikatnie porozmawiał z matką o tym, uprzedził ją - mówi. - A gdy partner lub partnerka nie chce się tym zająć albo teściowa kategorycznie nie zgadza się na mówienie po imieniu czy per "pani", to my decydujemy, jak postąpimy. Musimy jednak liczyć się wtedy, że nasze relacje mogą być trudniejsze.
"W ogóle się nad tym nie zastanawiałam"
Oczywiście nie zawsze to musi być problemem i ćwiczeniem asertywności. Dorota, użytkowniczka z jednej z internetowych grup, też wolała nie zwracać do teściów jak do własnych rodziców. Stresowała się tym, ale niepotrzebnie. - Mama mojego narzeczonego po prostu spytała, co wolę - podkreśla. - Zapytałam, czy możemy mówić sobie po imieniu, zgodziła się od razu, nie było żadnego problemu. Z początku było mi trochę dziwnie przejść z "pani" na "Ewę", ale przyzwyczaiłam się. Ułatwiała mi to, była życzliwa i otwarta - mówi.
Kasia z kolei mówi do swojej teściowej "mamo", ale to też wynikało z jej decyzji. - Nie mam z tym problemu. Prawdę mówiąc, mama mojego męża jest tak ciepłą i sympatyczną kobietą, że w ogóle się nad tym nie zastanawiałam i nie czułam się z tym źle, przyszło mi to naturalnie - podkreśla.
Jak powinna zachować się teściowa? "Nie będzie stawiała takich wymogów"
Katarzyna Klimko-Damska zaleca, żeby przyjrzeć się, z czego wynika opór przed nazywaniem teściowej mamą. - Czy chodzi o to, że nie chcemy tak mówić do osoby, której dobrze nie znamy, a czasem nie lubimy? Czy możemy tak do niej mówić, ale nie chcemy, bo czujemy przymus, ponieważ to nie jest moja matka? Trzeba się przyjrzeć temu, jakie osobiście dla mnie to ma znaczenie i co budzi nasz sprzeciw – zaznacza.
Dodaje też, że mądra teściowa, rozumiejąca, że to może być trudne, nie będzie stawiała takich wymogów. - Rozumiem też, że są osoby, które nie życzą sobie, żeby mówić do nich po imieniu, nie życzą sobie też formy "pani" - w takim wypadku pozostają te bezosobowe zwroty, chyba najczęściej używane. Bywa, że z biegiem czasu wymsknie się to "mamo" albo nazwanie po imieniu i wtedy taka forma się uciera – komentuje psycholożka.
Teściowe zabierają głos. "Nie jestem koleżanką sympatii mojego syna"
- Mój starszy syn jest po ślubie prawie od dziesięciu lat, a młodszy ożenił się rok temu. Ze starszym i jego żoną mamy dobry kontakt, ale z żoną młodszego nie mogę się dogadać - wyznała Grażyna z innej grupy internetowej. Nie lubi tego, jak zwraca się do niej jej synowa. - Kiedy spotkaliśmy się niedługo po ślubie powiedziałam jej, żeby mówiła do mnie "mamo". Powiedziała, że się postara, ale nigdy mnie tak nie nazwała, zawsze używa bezosobowych form. Jest mi naprawdę przykro.
Kobieta oburza się na panującą modę na mówienie do teściów po imieniu. - Wiem, jak to zabrzmi, ale kiedyś to było nie do pomyślenia. Ja nie jestem koleżanką sympatii mojego syna, tylko jego matką, a mówienie po imieniu to dla mnie brak szacunku – zaznacza. - Naprawdę nie rozumiem, dlaczego dla niektórych młodych to taki problem.
Odwrotne podejście ma za to Basia, która w tym roku zostanie teściową. - Zdecydowanie wolałam, żeby synowa mówiła do mnie po imieniu. Szczerze mówiąc, gdyby nazywała mnie "mamą" czy wręcz jakimiś sztucznymi formami w rodzaju "proszę mamy", czułabym się źle - mówi. - Wiedziałam, że to leży po mojej stronie, więc podczas któregoś spotkania po zaręczynach zaproponowałam jej przejście na "ty". Od razu się zgodziła, widziałam, że chyba jej ulżyło.
Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl