"Nie ma wesela, to nie ma koperty". Goście poskąpili młodej parze pieniędzy
Ślub bez wesela może oznaczać cienkie koperty dla nowożeńców. Zdaniem ekspertki od savoir-vivre'u, dr Ireny Kamińskiej-Radomskiej, skoro para młoda nie organizuje wystawnego przyjęcia do białego rana, to nie może oczekiwać od gości, że obdarują ich pokaźnymi sumami pieniędzy.
Zgodnie z aktualnie obowiązującymi obostrzeniami panuje całkowity zakaz organizacji wesel. Na ślubie w urzędzie stanu cywilnego oprócz urzędnika mogą pojawić się cztery osoby: państwo młodzi oraz świadkowie. W kościołach restrykcje są mniejsze: tam może przebywać 1 osoba na 15 m2. Zaproszeni goście powinni jednak zachowywać półtorametrowy dystans od siebie.
"Skromne koperty, takie symboliczne"
Sylwia Bonarska z Częstochowy od dawna marzyła o ślubie cywilnym, ale pandemia pokrzyżowała jej i narzeczonemu plany. – Początkowo mieliśmy wziąć ślub w kwietniu ubiegłego roku, ale wybuchła pandemia i był lockdown, więc musieliśmy go przełożyć. Chcieliśmy pobrać się we wrześniu, jednak naszym gościom, najbliższym przyjaciołom, ten termin nie odpowiadał. Nie dało się nic zrobić, więc przesunęliśmy datę na 16 stycznia 2021 roku. Tak na tym wyszliśmy, że ostatecznie wesela w ogólnie nie mogliśmy zorganizować, bo jest zakaz – mówi nam świeżo upieczona mężatka.
– Było mi strasznie przykro, bo chciałam świętować z bliskimi. Kupiłam piękną suknię, mąż miał garnitur szyty na miarę. To miał być mój dzień, tak długo na to czekałam. Na weselu miało być 80 osób, rodzina i przyjaciele z obu stron. I nic z tych planów nie wyszło. Ostatecznie w urzędzie mogłam być tylko z mężem i świadkami – opowiada rozczarowana Sylwia. – Pod urzędem czekali na nas najbliżsi i garstka przyjaciół. Gratulowali nam, dostaliśmy kwiaty, kilka butelek wina i skromne koperty, takie symboliczne. Pewnie gdyby to był normalny ślub i wesele z poprawinami, to i prezenty byłyby inne – dodaje panna młoda.
Sylwia i jej mąż zabrali rodzinę do swojego mieszkania na miniprzyjęcie z uroczystym obiadem i tortem. – Podzieliliśmy się na dwie grupy. Najpierw ugościliśmy rodziców i dziadków, a po kilku godzinach, gdy starsi wrócili do domów, przyszli do nas przyjaciele i bawiliśmy się do rana. Gdy atmosfera się rozluźniła, zdjęłam szpilki i tańczyłam na boso w białej sukni i welonie – wspomina Bonarska.
Nie trzeba dawać pieniędzy
– Nie ma wesela, to nie ma koperty – mówi wprost w rozmowie z WP Kobieta dr Irena Kamińska-Radomska, ekspertka w dziedzinie etykiety i savoir-vivre’u, znana mentorka w programie "Projekt Lady". – W naszym zwyczaju jest tak, że jeżeli ktoś jest gościem weselnym, to daje parze młodej w kopercie mniej więcej równowartość tzw. "talerzyka". A skoro nie przychodzimy na weselne przyjęcie, to nie musimy dawać pieniędzy. Nowożeńcy nie powinni liczyć na takie prezenty w momencie, gdy nie organizują uroczystości. Nie wydają pieniędzy na zabawę, więc nic nie musi im się zwrócić – podkreśla Kamińska-Radomska.
Zdaniem specjalistki od dobrych manier zwolnienie z podarowania koperty młodej parze, nie obowiązuje ich najbliższych. – Rodzice nowożeńców, rodzice chrzestni, rodzeństwo czy dziadkowie prawdopodobnie i tak prędzej czy później spotkają się z nowożeńcami w domowym zaciszu, więc w takim przypadku powinni przygotować dla nich prezent lub pieniądze – mówi nam dr Irena Kamińska Radomska.
– Należy jednak podkreślić, że jeżeli mamy ochotę wręczyć podarunek lub wesprzeć finansowo parę młodą, która wkracza na nową drogę życia, to oczywiście, możemy to zrobić. Z pewnością będzie to bardzo miły gest, który ucieszy nowożeńców, szczególnie teraz w tym trudnym czasie pandemii. Po prostu warto mieć na uwadze, że w momencie, gdy nie ma wesela, nie mamy takiego obowiązku i nie ma w tym nic niestosownego. Zaś nietaktem byłoby, gdybyśmy zostali zaproszeni na przyjęcie, nawet takie niewielkie, kameralne, a prezentu czy koperty byśmy nie mieli – dodaje znawczyni etykiety.
Na ślub kościelny dadzą więcej w kopercie
A jak z perspektywy gości wygląda kwestia wręczenia nowożeńcom koperty, gdy nie wyprawiają wesela? Okazuje się, że duże znaczenie może mieć kwestia, gdzie odbywa się ślub. Gdy uroczystość ma miejsce w kościele, stawki idą w górę.
– Dając kopertę, kieruję się głównie pokrewieństwem i stopniem zażyłości oraz tym, jakie mam możliwości finansowe. Na ślubie cywilnym jako zwykły gość dałam 200 zł, a na ślubie kościelnym koleżanki 300 zł. U siostry jako świadkowa dałam 1000 zł, a do tego pokryłam koszty tortu za 700 zł. Natomiast pod koniec lutego idę na ślub kościelny, ale bez wesela i dam po prostu symbolicznie 100 zł w kopercie, bukiet kwiatów i dobre wino – deklaruje w rozmowie z WP Kobieta 28-letnia Sara Patek z Milicza.
Z kolei Kamila Branek, która na początku stycznia była na ślubie kościelnym kuzynki, włożyła do koperty tyle, ile wydałaby na przygotowania do wesela. – Taka jest u nas w rodzinie tradycja, że ślub kościelny jest ważniejszy, bardziej uroczysty, niż cywilny, więc daje się więcej w kopercie. Ja dałam kuzynce 300 zł, choć nie robiła wesela. To, co wydałabym na sukienkę, buty i fryzjera, po prostu podarowałam jej w prezencie na nową drogę życia – mówi nam Kamila.
Dr Irena Kamińska-Radomska zdecydowanie nie pochwala wartościowania ślubów ze względu na to, czy są świeckie, czy katolickie. – Kwestia wiary nie powinna wpływać na zawartość koperty. To niewłaściwe podejście, gdy zaczynamy kalkulować, ile podarować parze młodej, w zależności od tego, czy ślubuje sobie miłość w świątyni czy w urzędzie – kwituje ekspertka od savoir-vivre’u.