Nie miała ochoty na seks. Zdziwiła się, gdy odkryła przyczynę
Nie ma badań, które mówiłyby, jak często Polki i Polacy zmagają się ze złożonymi zaburzeniami seksualnymi, ale seksuolożka Joanna Jackowska bardzo często styka się z tym w swoim gabinecie.
01.09.2023 | aktual.: 01.09.2023 19:17
Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: Czym są złożone zaburzenia seksualne?
Joanna Jackowska, seksuolożka i psycholożka: Chodzi o sytuację, w której u tej samej osoby jednocześnie występuje kilka zaburzeń, a jedno zaburzenie nierzadko wynika z drugiego.
Często się to zdarza?
Tak. Mogą to być zarówno zaburzenia pierwotne, jak i wtórne. Te pierwsze – niezależnie od płci – to np. awersja seksualna, przedwczesny wytrysk, pochwica, dyspareunia, czyli ból podczas współżycia. Przy takich dolegliwościach czy chorobach możemy wykreować u siebie zaburzenie wtórne, jak brak ochoty na współżycie, spadek libido, zanik zdolności do przeżywania orgazmu. Osoba wycofuje się z aktywności seksualnej. Widać tutaj wyraźnie, że zaburzenie pierwotne wywołuje zaburzenie wtórne, co ostatecznie powoduje złożone zaburzenia seksualne.
Na jakiej podstawie stawia się diagnozę?
Dla mnie w gabinecie najistotniejszym narzędziem diagnostycznym jest wywiad. Pacjent przychodzi do mnie i mówi: "Mam taki problem, jak mogę sobie z nim poradzić?". Tutaj dochodzimy do impasu, bo na tak postawione pytanie nigdy nie ma prostej odpowiedzi. Złożone zaburzenia seksualne wynikają z wielu różnych czynników, a leczenie będzie skuteczne, kiedy je wszystkie rozpoznamy. Przyszła do mnie kiedyś pacjentka, która nie miała ochoty współżyć, cierpiała na zaburzenia libido. Stwierdziła, że dawniej tego nie miała, a teraz ucieka przed mężem i nie wie, co ma zrobić, ponieważ kłótnie na tym tle się zaostrzają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co się okazało?
W procesie dochodzenia do przyczyny problemu wyszło, że po raz drugi zmieniła pracę, bardzo mocno przeżywała rozmowy kwalifikacyjne, okazało się też, że była ofiarą mobbingu. W jej przypadku zaburzenia seksualne były wtórne, a nie pierwotne – wrodzone. Zostały wywołane lękiem i stresem, miały też związek z negatywnym postrzeganiem siebie, bo wszystkie te sytuacje zawodowe znacząco obniżyły jej samoocenę. Dlatego podczas wywiadu podchodzimy do pacjenta holistycznie.
Zadaję pytania pozornie niezwiązane z trudnościami: czy nastrój jest wyrównany, czy może pacjent/pacjentka ma natłok myśli, czy ma skomplikowane sytuacje zawodowe, rodzinne, społeczne, czy ma hobby, czy odczuwa wysoki poziom stresu, co może potencjalnie uniemożliwiać podjęcie aktywności seksualnej. Wszyscy żyjemy szybko, mamy wiele spraw do załatwienia, jesteśmy pod ogromną presją, więc czynników powodujących obniżenie satysfakcji seksualnej jest bardzo wiele. Niedobór snu, brak wiedzy wokół własnej seksualności czy nadużywanie środków psychoaktywnych również mogą negatywnie wpłynąć na naszą seksualność.
Jak to? Co jeszcze wpływa na naszą realizację seksualną?
Z powodu różnych ograniczeń osobistych pacjenci nie mogą, nie chcą albo nie wiedzą, jak realizować się seksualnie. Dochodzi więc np. do obniżenia pożądania, nieosiągania orgazmu, braku odczuwania satysfakcji itp. Sytuacje są naprawdę bardzo różne. Miałam pacjentkę, która przyszła do mnie z powodu utraty potrzeb seksualnych. Okazało się, że intensywnie spiera się z mężem odnośnie oczekiwań seksualnych w ich partnerstwie.
Podczas wywiadu wyszło na jaw, że wcześniej, zanim pojawił się problem zaniku potrzeb, wykreowała w sobie taki schemat działania, że gdy czuła duże napięcie, przystępowała do masturbacji. Po wejściu w związek traktowała stosunki seksualne z mężem jako niechciany obowiązek (przy ogromnej obawie, że zajdzie w ciążę) i sposób na stłumienie pretensji partnera o nieczerpanie widocznej satysfakcji z relacji płciowej. Zgłaszała więc trudności, takie jak hipolibidemia czy instrumentalne podejście do masturbacji.
Czy to, co wynosimy z domu, też ma znaczenie?
Oczywiście. Jeśli w domu nie okazywano sobie czułości, nie rozmawiano o emocjach, a seks był tabu, istotnie wpływa to na postrzeganie seksualności. Podobnie jak sytuacja, gdy w dzieciństwie słyszymy, że ciąża czy bycie kobietą to ciągłe zmęczenie, ból, odpowiedzialność, brzemię. Jeśli wchodzimy z takim zestawem myśli automatycznych – które zwykle uruchamiają się nieświadomie – to gdy mamy 20–30 lat, pojawia się konflikt: "Nie mam ochoty na seks, nie mogę osiągnąć orgazmu, nie chcę mieć dzieci".
Pacjenci nierzadko nie angażują się w kontakty seksualne, bo chcą uniknąć stresu. Dlatego zawsze podkreślam, że seksuologia jest nauką interdyscyplinarną, ponieważ tutaj jedno zagadnienie wiąże się z drugim, wszystko się wzajemnie przenika. Na etapie wywiadu muszę też oczywiście zapytać o ewentualne czynniki biologiczne, współwystępujące choroby, np. zaburzenia endokrynologiczne czy diabetologiczne.
A co z przyjmowaniem leków? Jaki mają wpływ na tę sferę?
Również znaczny. Zdecydowana większość moich pacjentów, np. doświadczających lęku, którzy stosują farmakoterapię, zgłasza problem z osiągnięciem orgazmu. To jest tak, że leki np. SSRI, czyli selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny, mają zróżnicowane mechanizmy działania. Są profilowane przez specjalistów w zakresie psychiatrii dla konkretnej osoby w konkretnej sytuacji z konkretnymi potrzebami. Czasem pacjent mówi, że zawsze było dobrze, a teraz nie może osiągnąć orgazmu albo w ogóle nie ma ochoty na seks i nie wie, co się dzieje. A okazuje się, że zażywa leki antydepresyjne. Problem jest też taki, że niestety wielu pacjentów nie czyta ulotek, w których zawsze jest napisane, że dany lek może, choć nie musi powodować zmian w zakresie seksualności.
Jak się więc leczy złożone zaburzenia seksualne?
Leczenie musi być wielowymiarowe. Takich pacjentów, jeśli widzę podstawy, kieruję m.in. do lekarzy endokrynologów, psychiatrów, internistów i dopiero wtedy jesteśmy w stanie zdecydować o sposobie leczenia.
Złożone zaburzenia seksualne są częstsze u kobiet czy u mężczyzn?
Nie ma takich danych. Są w Polsce badania, z których wynika, że np. 50 proc. kobiet w okresie menopauzalnym nie doświadcza orgazmu. Albo co czwarta Polka zmaga się z obniżeniem potrzeb seksualnych. Kobiety są bardzo mocno narażone na działanie hormonów. Dojrzewanie, ciąża, okres połogu, klimakterium to okresy, które mogą istotnie wpływać na postrzeganie siebie w kontekście seksualnym oraz na doznania ze współżycia. Mężczyźni natomiast doświadczają zaburzeń seksualnych przypisanych do ich płci, jak np. przedwczesny wytrysk, obniżony popęd, zaburzenia erekcji, i nie można powiedzieć, że są one rzadsze.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!