Blisko ludziNie odróżniają flirtu od zgody na seks. Przebadano ponad 140 studentów

Nie odróżniają flirtu od zgody na seks. Przebadano ponad 140 studentów

Nie odróżniają flirtu od zgody na seks. Przebadano ponad 140 studentów
Źródło zdjęć: © Fotolia
28.11.2017 18:32, aktualizacja: 28.11.2017 19:45

Młodzi mężczyźni są skłonni uważać, że odbyty wcześniej stosunek, a nawet flirt powoduje, że za każdym razem mają prawo do seksu z daną kobietą. Nawet jeśli ta wprost mówi "nie". Nie odróżniają zainteresowania od zgody na seks. To wyniki najnowszych badań. Szokujące? Tak. Choć wydaje się tak bardzo banalne.

Kilka tygodni temu poznałam Thordis Elvę. Dziennikarka i działaczka na rzecz praw kobiet od lat opowiada o tym, co przeszła jako nastolatka. Została zgwałcona przez najbliższego jej wtedy mężczyznę. - Nawet nie potrafię opisać tego bólu. Myślałam, że moje ciało pęknie od krocza po pierś. Oto, co czułam. Powoli straciłam czucie między nogami, ale twoje cholerne kości biodrowe wrzynały mi się w uda. Masz pojęcie, jak to bolało? Jakby ktoś walił mnie pięścią przez dwie godziny. Czy ty w ogóle o tym wiedziałeś? - wyrzuciła później gwłacicielowi. Był nim Tom Stranger. Były chłopak, jej książę z bajki.

Dziś razem opowiadają na różnych spotkaniach dookoła świata, jak często mężczyźni nie zdają sobie sprawy, że nie zawsze bycie z kimś oznacza każdorazowo zgodę na seks.

- Po tych wszystkich latach to wciąż mój koszmar. Wcześniej nigdy nie zrobiłem nikomu krzywdy. A wtedy uważałem, że skoro jestem jej chłopakiem, to mam prawo do seksu. Moim zadaniem było sprawić, by czuła się bezpieczna, a nie przekładać ponad to swoje pragnienia. "Dlaczego?" nie jest prostym pytaniem – mówił mi wtedy Tom.

Opowiada o tym, bo chce dać mężczyznom przykład. Pokazać, że leży na nich ogromna odpowiedzialność - także za statystyki dotyczące krzywdzonych kobiet. A te prezentują się wyjątkowo dramatycznie. Według różnych badań w Polsce może dochodzić nawet do 200 przypadków gwałtów dziennie. Jak bardzo ta liczba wzrośnie, gdy przyjrzymy się także innym krajom?

Amerykanie postanowili przyjrzeć się ostatnio sytuacji na kampusach. Uczelnie, również tak prestiżowe jak Harvard czy Berkeley, są tylko z pozoru bezpieczne. Na terenie kampusów dochodzi do regularnych gwałtów, które są najczęściej przemilczane. Trzy lata temu Biały Dom zlecił przygotowanie raportu o sytuacji na uczelniach w kraju. Na "czarną listę" trafiło 55 uczelni podejrzanych o ukrywanie gwałtów i ataków na tle seksualnym. Co roku jedna piąta studentek pada ofiarą przemocy seksualnej.

W nowym badaniu naukowcy z Uniwersytetu Binghamton w Chicago postanowili przyjrzeć się, dlaczego studentki są wykorzystywane seksualnie przez kolegów z uczelni. Wybrano 145 studentów, by po kilku miesiącach przedstawić największe tego typu badanie ostatnich lat.

Zdaniem Richarda Mattsona, współautora projektu, mężczyźni w sferze seksualności polegają na "prostych scenariuszach", by potwierdzić, że partnerka wyraziła zgodę na seks. – Zauważyliśmy, że sposób, w jaki kobieta komunikowała o swoich intencjach seksualnych, czyli słownie odmawiała, w porównaniu z bierną reakcją, miało największy wpływ na postrzeganie sytuacji przez mężczyzn. Usilnie próbowali ustalić, czy kobieta udzieliła zgody na seks, ale i tak polegali na prostych odruchach – przyznaje Mattson.

Badanym przedstawiano różne sytuacje związane z seksem i pytano, czy kobieta wyraziła na to zgodę. Okazało się, że mężczyźni, którzy otwarcie przyznawali, że wierzą w to, że jeśli kobieta mówi "nie" znaczy to "tak", z trudem wskazywali, które z pokazywanych sytuacji były gwałtem. W takich sytuacjach najważniejszy był sposób, w jaki kobieta mówiła, że się na coś nie zgadza. Jeśli otwarcie przyznała, że nie godzi się na seks, więcej mężczyzn skłonnych było odpuścić. Gdy kobieta zachowywała się biernie, ale wciąż nie godziła się na seks, mężczyźni szli krok dalej.

Jak podkreślają naukowcy, tym badaniem chcą udowodnić, jak ogromnie ważne jest wdrażanie programów, które edukowałyby młodych na temat seksu. Programów, które pokazałyby kobietom, jak ważne jest bycie asertywną w mówieniu o swoich pragnieniach i takich, które uczyłyby mężczyzn, co jest pożądaniem, a co już molestowaniem seksualnym.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (272)
Zobacz także