"Nie potrzebujemy więcej nekrologów". Kobiety się nie poddają
Kilkanaście tysięcy osób podpisało petycję o objęcie refundacją leku opisywanego jako "przełomowy koń trojański" w walce z HER2+ zaawansowanym rakiem piersi. Lek, który dostał owacje na stojąco wśród onkologów, pomimo zapowiedzi Ministerstwa Zdrowia nadal nie jest w Polsce refundowany.
Ten lek to trastuzumab derukstekan (Enhertu), pierwsza terapia celowana przeciwko receptorowi HER2+. Do tej pory pacjentki z tym podtypem nowotworu były leczone tak samo jak pacjentki "ujemne". Tymczasem badania nad trastuzumabem derukstekanem dowiodły, że wykazuje on bezprecedensową redukcję ryzyka rozwoju choroby. Mediana czasu bez progresji nowotworu u pacjentek leczonych w ten sposób jest dłuższa o 22 miesiące, czyli prawie o 2 lata. Dla pacjentek z HER2+ rakiem piersi oznacza to aż 4-krotnie większą skuteczność leczenia.
Rak piersi jest najczęstszym nowotworem diagnozowanym u kobiet – każdego roku taką diagnozę słyszy ok. 22 tys. Polek. Wśród nich 18–20 proc. ma podtyp nowotworu nazywany HER2+ (dodatnim) rakiem piersi. A HER2+ jest wyjątkowo agresywnym typem nowotworu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
HER2 to receptor znajdujący się na powierzchni komórek. Zachowuje się jak transmiter, który przechwytuje i przekazuje do wnętrza komórki informacje o wzroście oraz podziale. W HER2+ raku piersi tych receptorów na powierzchni komórek jest za dużo. Im więcej komórek, tym choroba postępuje szybciej i tym chorobę leczy się trudniej.
Rewolucja w leczeniu
Rak piersi HER2+ szybko daje przerzuty. Jeszcze 10 lat temu ten podtyp nowotworu uważano za najbardziej agresywną postać raka piersi. A jednak dobrze reaguje on na terapię celowaną, czyli dobraną konkretnie do rodzaju nowotworu, żeby była możliwie jak najbardziej skuteczna dla pacjentki.
– Odkrycie białek receptorowych HER2 odpowiedzialnych w komórkach raka piersi za kontrolę wzrostu i funkcjonowania postawiło chorobę w nowym świetle. W zaawansowanym raku piersi występuje nadmiar białka HER2, co prowadzi do bardziej agresywnego namnażania komórek nowotworu. Dzięki odkryciom medycyny HER2+ rak piersi z jednego z najbardziej agresywnych podtypów stał się chorobą, którą można kontrolować i leczyć – tłumaczy dr n. med. Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie Warszawie.
Podawany dożylnie trastuzumab derukstekan nazywany jest "koniem trojańskim", "przełomem" i "rewolucją" w terapii tego nowotworu. Preparat pozwala uzyskać długotrwałą odpowiedź na leczenie. Opublikowane w marcu 2022 roku wyniki międzynarodowych badań klinicznych "Destiny Breast-03" potwierdziły informację, że oto po latach prób stworzono w końcu najaktywniejszy lek w historii leczenia raka piersi. Trastuzumab derukstekan spowalnia chorobę u 76 proc. pacjentów.
Onkolog prof. Javier Cortés, który kierował zespołem naukowców pracujących nad lekiem, stwierdził, że "mówimy o najaktywniejszym leku w historii raka piersi. To słodko-gorzkie uczucie. Słodkie jest to, co ten lek robi, ale bardzo gorzkie jest to, że pamiętam pacjentów, którzy odeszli i nie byli w stanie jeszcze otrzymać tego leku".
Na jednym z najbardziej prestiżowych kongresów onkologicznych lek otrzymał owacje na stojąco.
Lek, który kosztuje krocie
Jedną z pacjentek otrzymujących terapię celowaną na HER2+ raka piersi jest Aleksandra Wiederek-Barańska, aktywistka i edukatorka onkologiczna, która choruje od 7 lat. – Zawsze powtarzam, że nie jestem statystyką, tylko kobietą, matką, żoną, córką. Poruszyłam niebo i ziemię, żeby wygrać z nowotworem, który szybko dał u mnie przerzuty, m.in. do płuc, wątroby, mózgu. Żeby móc zatrzymać rozwój choroby, musiałam wyjechać z Polski, bo tutaj nie było dla mnie leczenia – opowiada Aleksandra.
Lek nie jest w Polsce refundowany; Aleksandra Wiederek-Barańska otrzymuje go w ramach specjalnego programu, w którym uczestniczy jako pacjentka. Jak długo będzie ten program funkcjonował – nie wiadomo. Nie wszystkie pacjentki z HER2+ rakiem piersi są tym programem objęte. Wtedy muszą same płacić za leczenie albo organizować zbiórki, zwłaszcza że trastuzumab derukstekan kosztuje krocie.
– To bardzo trudna cząsteczka, z bardzo długim okresem podawania. To także jedna z najdroższych terapii – w przypadku większości pacjentek koszt leczenia przekroczy 500 tys. zł, a u niektórych może on wynieść więcej niż 1 mln zł. Mamy zabezpieczone określone środki, staramy się dojść do porozumienia z firmą (AstraZeneca – przyp. red.), ale nie będzie to łatwe – mówił w maju Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia w rozmowie z portalem RynekZdrowia.pl.
Rozmowy z ministerstwem
Na opublikowanej właśnie nowej liście leków refundowanych, która będzie obowiązywać od 1 września, Enhertu nie ma. Dlatego Aleksandra Wiederek-Barańska w imieniu swoim oraz pacjentem z HER2+ rakiem piersi utworzyła petycję, którą do 26 lipca podpisało ponad 17 tys. osób. We wtorek, 25 lipca z wiceministrem Maciejem Miłkowskim spotkała się w siedzibie ministerstwa. – Rozmowa przebiegła w spokojnej atmosferze. Ministerstwo twierdzi, że jest w kontakcie z producentem leku. Czy lek będzie refundowany od 1 września, tego jeszcze na ten moment nie wiadomo. Zbieramy podpisy dalej – mówi Aleksandra Wiederek-Barańska.
Osoby, które już złożyły swój podpis pod petycją, przesyłają pacjentkom słowa wsparcia. Nie mają wątpliwości, że lek powinien być objęty refundacją. "Podpisuję, ponieważ nie chcę zostać kiedyś bez wyjścia. Chcę mieć możliwość normalnego i pełnego leczenia w Polsce, bo to mój kraj. Chcę dać taką możliwość również innym kobietom. Bo każdy zasługuje na odpowiednią opiekę medyczną!" – to jeden z głosów.
Tylko terapia celowana daje pacjentkom nadzieję na osiągnięcie długotrwałej remisji albo doczekanie do momentu, kiedy pojawi się inna przełomowa terapia. Każda kolejna progresja choroby skraca życie pacjentek o połowę.
Aleksandra Wiederek-Barańska: – Życie z zaawansowaną chorobą nowotworową to nadal życie. Dlatego swoją petycję nazwałam: #ChcęŻyćiMiećGłos. Moim pobożnym życzeniem jest, żeby zbiórek na leczenie oraz niepotrzebnych nekrologów było jak najmniej.
Na swoim Instagramie, gdzie obserwuje ją ok. 20 tys. osób i gdzie opowiada o życiu z zaawansowanym rakiem piersi, umieściła motywacyjny wpis: "Jeżeli nic nie zmienisz, to się nic nie zmieni". – Dlatego próbuję zmienić – mówi.
Petycję można podpisać tutaj.
Dla Wirtualnej Polski Ewa Podsiadły-Natorska