Coraz więcej Żydów w Zakopanem. "Nieproszeni wchodzą do kuchni"
Górale mają się z czego cieszyć. Od pewnego czasu w Zakopanem pojawia się coraz więcej zagranicznych turystów, którzy zostawiają sporo pieniędzy w polskich górach. Sporą część odwiedzających stanowią obywatele krajów arabskich. Jednak nie tylko oni skusili się na przyjazd do Polski.
04.09.2024 | aktual.: 04.09.2024 11:11
Spotkanie na ulicach Zakopanego arabskich turystów nie jest już niczym niezwykłym. Ale, jak podaje "Gazeta Wyborcza", górale zauważyli napływ jeszcze innej grupy odwiedzających spoza Polski. Choć mają pozostawiać w lokalach gastronomicznych duże napiwki, pojawiają się też z nimi pewne problemy.
Już nie tylko Arabowie. Zakopane ma nową grupę turystów
Okazuje się, że wraz z początkiem września do Zakopanego zaczęli tłumnie przyjeżdżać Żydzi z różnych zakątków świata. Właściciele lokali gastronomicznych przyznają, że pozostawiają hojne napiwki. Trzeba się jednak liczyć z tym, że nie są najprostszymi w obsłudze klientami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie wszyscy chcą nam wierzyć na słowo, nawet jeśli zapewniamy, że obiad będzie koszerny. Mieliśmy w ostatnich tygodniach klientów, którzy po zamówieniu posiłku nieproszeni weszli nam do kuchni, aby przekonać się o tym na własne oczy - wyjawili "Gazecie Wyborczej" pracownicy jednego z lokali.
Mieszkańcy Zakopanego zauważyli też, w jaki sposób można rozróżnić Żydów, którzy przylecieli ze Stanów Zjednoczonych od tych z Izraela.
- Ci amerykańscy są dużo swobodniejsi w interpretacji naszych lokalnych uwarunkowań, natomiast ci izraelscy są bardziej wymagający, jeśli chodzi o koszerną kuchnię. Może mają mniejsze wymagania dotyczące kontemplacji i wiary, jak to było w przypadku muzułmanów, ale znacznie bardziej weryfikują zamawiane jedzenie - tłumaczy Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej podczas rozmowy z "Gazetą Wyborczą".
Różnice widoczne gołym okiem
Pracownik restauracji Cristina ma konkretne wnioski, porównując turystów arabskich i żydowskich. Ci drudzy robią dobre wrażenie i pozostawiają wysokie napiwki.
- Nasi żydowscy klienci okazują się bardziej "europejscy". W zasadzie, dopóki nie podejdziemy do ich stołu, to nie wiemy, czy to Żydzi, czy Europejczycy. Mówią biegle po angielsku, nie wybrzydzają, a od arabskich turystów dzieli ich kulturowa przepaść. Widać to chociażby w zachowaniu do kobiet, które Żydzi przepuszczają w drzwiach jako pierwsze - wyjawił Kamil Kuliński z zakopiańskiej restauracji Cristina.
Jak podkreślił, pracownicy rzadko słyszą pytania o koszerność konkretnych pozycji z menu.
- Oni doskonale wiedzą, co mogą jeść, a czego nie mogą. Ponadto, w przeciwieństwie do Arabów, zostawiają napiwki. Wręcz sami upominają się, by je zapłacić! Pytają, czy napiwek wliczony jest do rachunku. Gdy słyszą, że nie, to dopłacają średnio 10 proc. do kwoty - wspomniał "Gazecie Wyborczej".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl