Nie tylko klaps i notoryczny krzyk. Krzywdzenie dzieci ma wiele wymiarów
Na ciele dziecka nie muszą pojawić się siniaki, żeby nazwać zachowanie dorosłego przemocą. Niejednokrotnie zaniedbanie emocjonalne może prowadzić do równie katastrofalnych skutków w przyszłości. Przygotowaliśmy listę, którą powinien przeczytać każdy rodzic.
19 listopada obchodzimy Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci. Działania w tym zakresie utrudnia m.in. brak powszechnej wiedzy, czym właściwie jest przemoc wobec najmłodszych. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę zaleca używanie szerszego terminu - krzywdzenie - ponieważ wtedy łatwiej zrozumieć, że poważnym nadużyciem może być również złe słowo.
We współpracy z Renatą Szredzińską reprezentującą FDDS, przygotowaliśmy wykaz nieoczywistych, a jednocześnie stosunkowo często występujących zachowań przemocowych wobec dzieci.
To nie tylko uderzenia pasem. Od jedenastu lat kary fizyczne są prawnie zakazane w Polsce, ale wciąż spora grupa rodziców (26 proc.) przyznaje, że zdarza im się wymierzać klapsy. – Przychodzą do nas rodzice, którzy mówią, że dają klapsy np. wtedy, gdy dziecko uderzy rówieśnika. Zwalczanie przemocy przemocą nigdy nie przyniesie dobrego rezultatu, bo dziecko nie rozumie, czemu ono nie może uderzyć, a rodzic ma do tego prawo – mówi Renata Szredzińska.
- Ci, którzy potępiają takie zachowanie, niejednokrotnie nieświadomie dopuszczają się przemocy fizycznej w innym wymiarze. Poszturchiwanie, szarpanie za ucho czy popychanie jest krzywdzeniem. Nie możemy usprawiedliwiać tego chęcią zmotywowania guzdrzącego się dziecka. Czy zachowujemy się podobnie wobec partnera czy koleżanki? Dorosła osoba pewnie obruszyłaby się w takiej sytuacji, więc pamiętajmy, że dziecko również może poczuć się skrzywdzone. Tym bardziej że jest to osoba fizycznie słabsza, więc nasze szturchnięcie odczuwa o wiele mocniej niż dorosły - dodaje.
To nie tylko ciągły krzyk. Przemocą emocjonalną jest również wypowiadanie się w niepochlebny sposób. "Ty niezdaro", "ty flegmo", "ale jesteś głupi", "durniu!". Hasła wypowiadane regularnie potrafią mocno zakorzenić się w umyśle młodego człowieka i sprawić, że z czasem dziecko samo będzie tak siebie postrzegało. Rodzic jest osobą, którą młody człowiek najchętniej naśladuje i wierzy w jego słowa.
Krzywdzeniem emocjonalnym dziecka jest również kierowanie wobec niego nadmiernych oczekiwań. Modelowanie go według własnej wizji i potrzeb. – Nie mówię o tworzeniu przestrzeni do sprawdzenia się na różnych polach, tylko o zaborczych decyzjach, np. syn chciałby rozwijać się w tańcu, a my stanowczo uniemożliwiamy mu to i jednocześnie zmuszamy do lekcji gry w szachy, mimo że ich nie lubi – tłumaczy ekspertka.
Przemocą emocjonalną jest też zaniedbanie emocji dziecka. Świadome pozbawianie go przytulenia, pochwał w momentach, gdy na nie zasługuje, zainteresowania czy okazywania troski. – Liczne badania pokazały, że tzw. zimny chów może mieć katastrofalne skutki w dorosłym życiu. Z badań WHO wśród polskich studentów wynika, że ci, którzy doświadczyli zaniedbania emocjonalnego jako dzieci, później o wiele częściej niż inni sięgali po używki, okaleczali się, czy nawet próbowali popełnić samobójstwo – tłumaczy Renata Szredzińska.
To nie tylko stosunek płciowy. Dziecko jest krzywdzone również w momencie, gdy pokazujemy mu pornografię lub włączamy go w przygotowywanie takich materiałów. Przemocą jest również dotykanie dziecka w celu podniecenia samego siebie oraz ekshibicjonizm. – Proszę nie mylić tego z oswajaniem i uczeniem młodego człowieka, jak wygląda ludzkie ciało. Krzywdzenie ma miejsce w sytuacji, gdy rozbieramy się, chcąc w ten sposób zrealizować swoje potrzeby seksualne – mówi ekspertka z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
To nie życie w biedzie. Utarło się przekonanie, że dziecko jest zaniedbywane, gdy jego rodzice nie posiadają wystarczających środków finansowych. Tymczasem o krzywdzie w postaci zaniedbania można mówić w momencie, gdy rodzic posiada zasoby, ale celowo nie korzysta z nich, pozbawiając syna czy córkę lepszych warunków. – Rodzic widzi, że dziecko jest chore, ale bagatelizuje objawy i nie idzie z nim do lekarza. Dziecko jest głodne, bo rodzice wolą wydać pieniądze na coś innego niż żywność. Dziecko chodzi w brudnych lub podartych ubraniach, choć rodzice mogą je uprać lub kupić nowe – wyjaśnia Renata Szredzińska. Zaniedbania nie definiuje poziom bogactwa tylko poziom zainteresowania.
To nie odmawianie zakupów. Rodzic nie ma obowiązku przekazywać na dziecko całej wypłaty, ale w momencie, gdy ciąży na nim obowiązek alimentacyjny, a on unika płacenia pełnej kwoty, wychodząc z założenia, że jest ona zbyt duża, tym samym pozbawia dziecko części możliwości rozwoju. Niealimentacja to nie tylko krzywdzenie dziecka, ale też przestępstwo.
Umiejętne reagowanie
Renata Szredzińska podpowiada, w jaki sposób skutecznie reagować na nieoczywiste formy przemoc wobec nieletnich.
– Jeśli widzimy w miejscach publicznych obce osoby, które krzyczą, szarpią czy obrażają, lepiej nie zwracać wprost uwagi. Taka osoba raczej nas nie posłucha, bo jest w dużych emocjach, a jedynie może jeszcze bardziej rozzłościć się i wrócić do dziecka ze zdwojoną siłą. O wiele lepiej jest podejść i spokojnie zapytać, czy można w czymś pomóc, albo udawać, że nie widzimy przemocy i chcemy tylko dowiedzieć się, która jest godzina – instruuje ekspertka.
W ten sposób przerywamy agresywne zachowanie rodzica, przekierowujemy jego uwagę na coś zupełnie innego i tym samym stwarzamy przestrzeń do złapania oddechu, zapanowania nad emocjami.
Dzieci są krzywdzone często w tzw. białych rękawiczkach, dlatego ważne jest, aby przyglądać się ich zachowaniu. – Nagła zmiana nastroju, oddalanie się od grona rówieśników, mówienie o sobie w negatywny sposób czy siniaki w miejscach nierozwojowych powinny być dla każdej postronnej osoby lampką ostrzegawczą – tłumaczy ekspertka.
Podejście do zapobiegania przemocy wobec dzieci musi zmienić się również na poziomie systemowym. Obecnie państwowe Ośrodki Pomocy Pokrzywdzonym Przestępstwem skupiają się w dużej mierze na osobach dorosłych. Z najnowszego raportu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że nie wszystkie małoletnie ofiary mogą liczyć na pełną pomoc. W prawie połowie badanych ośrodków dziecko nie ma możliwości skorzystania z socjoterapii i wizyty psychiatrycznej, a w co trzeciej placówce nie jest przeprowadzana diagnoza wykorzystywania seksualnego.
- Ważne, by powstała specjalistyczna sieć centrów pomocy dzieciom, w których dziecko pokrzywdzone przestępstwem i jego rodzice, o ile to nie oni są sprawcami przestępstwa, znajdą kompleksową pomoc pod jednym dachem: terapeutyczną, psychiatryczną, prawną, socjalną. Bez konieczności chodzenia po różnych instytucjach i po raz kolejny odtwarzania traumatycznych przeżyć - pokreśla Szredzińska.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!