Nie wpuścili jej do samolotu. Ujawniła, jak ją potraktowano
Karolina Gilon znalazła się w trudnej sytuacji. Gospodyni "Love Island" nie tylko nie została wpuszczona do samolotu przez problem z paszportem, ale nie otrzymała także odpowiedniej pomocy. - Jestem załamana - oznajmiła.
Gospodyni programu "Love Island" przebywa obecnie w Bangkoku. Karolina Gilon nie została wpuszczona do samolotu do Wietnamu przez naderwaną pierwszą stronę paszportu. Celebrytka miała udać się stamtąd na Bali. W rozmowie z mediami przyznała, że jest zrozpaczona.
Karolina Gilon utknęła za granicą
Z Bangkoku do Wietnamu, z Wietnamu na Bali - to właśnie tak miała wyglądać podróż Karoliny Gilon. Zagraniczny wyjazd sprawia celebrytce jak na razie same problemy. Gwiazda utknęła niespodziewanie w stolicy Tajlandii przez problemem z paszportem.
- Nie wpuścili mnie na pokład samolotu do Wietnamu przez to, że miałam naderwaną pierwszą stronę paszportu - powiedziała na swoim InstaStory.
Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, kiedy gospodyni "Love Island" zadzwoniła z prośbą o pomoc do konsula w ambasadzie Polski w Bangkoku. Jak ujawniła, urzędnik wydał jej paszport tymczasowy na okres siedmiu miesięcy. Taki okres ważności dokumentu nie jest jednak wystarczający, aby mogła udać się na Bali. Paszport musi być bowiem ważny co najmniej przez rok.
- Jako obywatelka Polski czuję się bezradna, bezsilna, niezaopiekowana odpowiednio i załamana brakiem profesjonalizmu konsula w ambasadzie w Bangkoku, w którym utknęłam. Nie mogę kontynuować podróży, która ma charakter nie tylko wypoczynkowy, ale też zawodowy. Nie wiem, za co płacę podatki, skoro ktoś, kto ma wypłacaną z nich pensję, nie potrafi mi odpowiednio pomóc - oznajmiła Gilon w rozmowie z Plotkiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Poczułam się na tyle bezradnie, że się popłakałam"
Karolina Gilon udała się do ambasady ponownie. Na miejscu pocałowała klamkę. Postanowiła skontaktować się z urzędnikiem telefonicznie. Wtedy ją poinformowano, że tego dnia nie otrzyma już pomocy.
- Zadzwoniłam na podany przez ambasadę numer. Przedstawiłam problem i poprosiłam o pomoc, której nie uzyskałam. Zwróciłam panu uwagę, że jeszcze przez godzinę powinien być w pracy. Nagle cisza. (...) Było mi tak przykro i poczułam się na tyle bezradnie, że się popłakałam - mówiła na Instagramie.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.