Elżbieta Zającówna królowała zarówno na srebrnym jak i małym ekranie. Widzowie pokochali ją za rolę w "Matkach, żonach i kochankach" oraz komedii "Va Banque". Wydawało się, że gwiazda także prywatnie jest bardzo szczęśliwa. Jednak jej związek z Krzysztofem Jaroszyńskim nie należał do spokojnych.
Scenariusz na miłość
Krzysztof Jaroszyński wypatrzył swoją przyszłą żonę… w kinie. Młodziutka aktorka zrobiła na nim piorunujące wrażenie w filmie "Va Banque". Postanowił jak najszybciej osobiście poznać gwiazdę. Okazja nadarzyła się bardzo szybko. Okazało się, że Elżbieta Zającówna jest związana z teatrem "Syrena", dla którego Krzysztof Jaroszyński przygotowywał scenariusz.
Między artystami zaiskrzyło, jednak scenarzysta nie zdecydował się powierzyć jej roli w przygotowywanej przez siebie sztuce, ponieważ aktorka była… za młoda.
Niewielu wierzyło w ich związek, oboje mieli już za sobą nieudane małżeństwa, a satyryk miał opinię choleryka i ponuraka. Na przekór wszystkim, para postanowiła się pobrać, a po ślubie była nierozłączna.
Problemy z wiernością
Niestety, sielanka nie trwała długo. Okazało się, że Krzysztof Jaroszyński lubi oglądać się za kobietami. Spekulowano, że stracił głowę dla Ilony Felicjańskiej. W małżeństwie artystów doszło do poważnego kryzysu, mówiono nawet o rozwodzie. Parze udało się jednak pokonać problemy, niedawno świętowali czterdziestą rocznicę ślubu.
Elżbiety Zającówny od dłuższego czasu nie możemy podziwiać na ekranie. Aktorka postanowiła niemal całkowicie się przebranżowić. Aktualnie jest wiceprezeską Fundacji Polsat. Krzysztof Jaroszyński natomiast prowadzi dziś kabaret "PanDemon". Wiodą spokojne, poukładane życie.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
