#WszechmocneByła zmęczona jego zdradami. Ujawnia, co działo się za zamkniętymi drzwiami

Była zmęczona jego zdradami. Ujawnia, co działo się za zamkniętymi drzwiami

11 października na ekrany kin wejdzie film "Kulej. Dwie strony medalu", który opowiada o życiu Jerzego Kuleja – słynnego boksera i dwukrotnego mistrza olimpijskiego. Sportowiec zmarł w 2012 roku. O tym, jaki był naprawdę, opowiedziała Helena Kulej, która w małżeństwie z nim wytrwała ponad dwie dekady.

Helena i Jerzy Kulejowie byli małżeństwem przez ponad 20 lat
Helena i Jerzy Kulejowie byli małżeństwem przez ponad 20 lat
Źródło zdjęć: © East News, Facebook

Nigdy nie dostała od niego kwiatów. Nigdy nie czuła się doceniana. Ważniejszy był boks i koledzy. Helena Kulej w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" przyznała, że w małżeństwie z Jerzym Kulejem czuła się niezwykle samotna. Prowadziła nieustającą walkę, ale nie chciała nikomu się skarżyć, nie chciała nikogo martwić.

"Byłam zmęczona tak zdradami, jak i pilnowaniem przed tym, żeby mnie nie zdradził. To było życie w wiecznym napięciu. (...) Jasne, mówił, że kocha, i niewątpliwie czułam, że bardzo mu się podobam, ale czy rzeczywiście mnie kochał? Tak naprawdę Jurek nie umiał mówić o miłości, nie potrafił jej okazać" – wyznała w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Helena Kulej nie zastanawiała się nad własnym szczęściem

Jednak przy mężu trzymało ją poczucie odpowiedzialności. Kobieta bała się, że kiedy się z nim rozejdzie, Kulej zakończy karierę sportową i pochłonie go alkohol.

"Nie boję się powiedzieć, że znosiłam to małżeństwo przez dwadzieścia jeden lat".

"Nie była pani szczęśliwa?" – zainteresowała się dziennikarka Anna Serdiukow.

"Nie zadawałam sobie takich pytań. Tolerowałam pewną sytuację przez lata. W imię innych, ważniejszych racji. Własne szczęście? O tym wtedy nikt nie myślał" – wyjaśniła Helena Kulej.

Jej pasją był taniec, ale z nim nie mogła zabłysnąć

Jako jedne z tych milszych wspomina chwile spędzone na parkiecie. Na balach sportowców czy innych uroczystościach para potrafiła swoim tańcem oczarować wszystkich zgromadzonych wokół gości. Ale nawet w tym przypadku na idealnym obrazku pojawia się rysa.

"Na parkiecie zawsze byliśmy w zgodzie, taniec nas spajał, łączył bez słów. Nie wiem, o co chodziło, skąd się to brało – to był rodzaj jakieś terapii, oczyszczenia, ale chyba tylko dla mnie. Po zejściu od razu dochodziło do kłótni, awantury były na porządku dziennym w naszym domu" – wyznała kobieta.

"Jurek był urodzonym gwiazdorem. Jak tańczyliśmy, wszyscy na nas patrzyli, zwracali uwagę. On to widział i potrafił wykorzystać do budowy swojego wizerunku. Ładnie się komponowałam w kadrze, a w tamtym czasie, było to Jurkowi potrzebne. Dopiero po latach zrozumiałam, że wcale nie chodziło o mnie, a o niego. A ja naprawdę ładnie tańczyłam. (...) Gdyby nie to, że moim rodzicom ciężko się powodziło i nie stać ich było na opłacenie mi lekcji tańca, to prawdopodobnie brałabym udział w konkursach. I pewnie zaszłabym daleko" – dodała Kulej.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (79)