"Nikt nas nie zapytał, czy podróżujemy służbowo". Branża hotelarska desperacko się ratuje, aby utrzymać działalność
Od soboty 7 listopada hotele i inne obiekty noclegowe dostępne są jedynie dla gości przebywających w podróży służbowej, medyków oraz pacjentów i opiekunów. To jeden z elementów walki z COVID-19. – Nas nikt nie zapytał, czy podróżujemy w celach zawodowych, gdy rezerwowaliśmy pobyt. Dodatkowo w hotelu jest mnóstwo atrakcji – mówi redakcji WP Kobieta Monika, która aktualnie wypoczywa w SPA.
13.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 09:14
Basen, sauny, hotelowa restauracja, śniadania w pięknym patio – to wszystko ma do dyspozycji Monika i jej partner, specjalista od PR, w jednym z hoteli 150 km od Warszawy. Para postanowiła wyjechać, aby odpocząć. Pracują zdalnie, ale obowiązki spokojnie mogliby wykonywać w domu. Nie jest to podróż służbowa, ale w celach wypoczynkowych.
Prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego Ireneusz Węglowski podkreśla w rozmowie z nami, że taka praktyka w hotelach to szczątkowa działalność. Ratują się w ten sposób pojedyncze obiekty. – Niektórzy szukają desperacko przychodów i pozwalają sobie na takie rozluźnienie rygoru – komentuje ekspert.
"Dostaliśmy zniżkę na masaż: – 20 procent"
– Rezerwację w hotelu robił mój partner, podczas rozmowy przez telefon nikt nawet nie zapytał, czy podróżujemy służbowo. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, przy zameldowaniu recepcjonistka zapytała jedynie, czy potrzebujemy faktury, a potem wręczyła nam oświadczenie do podpisu, że przyjechaliśmy w celach zawodowych – mówi nam Monika.
Dodaje, że hotel, w którym przebywa, dysponuje szeroką ofertą. – Kiedy rano byliśmy na basenie, dostaliśmy propozycję masażu i zabiegów na twarz, wszystko w obniżonych cenach o 20 proc. – dodaje kobieta.
O wyjeździe myślała również Weronika, która napatrzyła się ostatnio na zdjęcia znajomych w portalach społecznościowych. – Mam wolny weekend w listopadzie i na początku grudnia, zaczęłam się zastanawiać nad tym, co w tym czasie robić. Widzę, że przyjaciele i znajomi "non stop" gdzieś wyjeżdżają. Ostatnio koleżanka wrzuciła zdjęcie z jacuzzi. Zaczęłam się zastanawiać, jak to możliwe w czasie lockdownu, teoretycznie wszystko jest przecież pozamykane – mówi w rozmowie z nami Weronika.
Wyznaje, że już zaczęła dzwonić do niewielkich pensjonatów, aby zarezerwować pobyt. Jak się okazało, nie tylko ona. W niektórych obiektach miejsca są już zajęte do końca roku. Ireneusz Węglowski podkreśla, że taki zapełniony grafik dotyczy znikomej części usługodawców. Raczej mniejszych, kameralnych miejsc noclegowych, bo przytłaczająca większość hoteli – "krwawi".
– Kondycja branży jest fatalna, hotele od ponad pół roku działają z ograniczeniami. Aktualnie mamy do czynienia de facto z drugim lockdownem – mówi Ireneusz Węglowski.
– Ponieważ segment rynku, jaki stanowią goście podróżujący służbowo, jest znikomy, nie pozwoli to na pokrycie kosztów działalności przy tak ograniczonym popycie. Tym bardziej niemożliwe jest wypracowanie zysku. Można też się spodziewać bankructw w branży hotelowej. To jest obszar kapitałochłonny, zbudowanie hotelu wymaga ogromnych środków, najczęściej pochodzących również z kredytu. Hotel to również wiele miejsc pracy. Odpowiedzialność przedsiębiorców hotelowych jest bardzo duża – ostrzega.
Na pytanie, czy po odmrożeniu gospodarki można spodziewać się poprawy sytuacji hotelarzy, odpowiada, że konsumenci mogą bać się podróży i powrót do normalności zajmie dużo czasu, stąd wymagana jest jego zdaniem, pomoc państwa.
– Nie spodziewam się, że biznes hotelowy w grudniu będzie lepszy. Nawet jeśli po 29 listopada będą znoszone ograniczenia i będziemy wchodzili w okres odbudowy popytu, to pozostanie jeszcze jeden czynnik, który będzie miał znaczenie w tym powracaniu do normalności w branży hotelowej, to psychologia konsumenta. Konsumenci nie są chętni do podróżowania w niespokojnych czasach. Oczywiście to ograniczenie będzie stopniowo zanikało, zwłaszcza po tym jak pojawi się np. szczepionka – argumentuje Węglowski.
Rezerwacja na oświadczenie gościa
Zadzwoniliśmy do kilku kameralnych obiektów na terenie Mazur i Podlasia, z prośbą o rezerwację.
– Do końca listopada mamy zajęte praktycznie wszystkie weekendy. Tylko 11 grudnia jest możliwość rezerwacji, zapraszamy zatem w tygodniu – mówi recepcjonistka jednego z pensjonatów na Mazurach. Dodaje, że jej obiekt do rezerwacji nie wymaga żadnych dokumentów. Zapraszają wszystkich, także rodziny z dziećmi. Kobieta zaznacza, że na święta i Sylwestra ma już wszystkie pokoje zajęte, bo klienci zarezerwowali pobyt latem.
W innym pensjonacie, tym razem na Podlasiu, właściciele nie przyjmują jeszcze rezerwacji np. na Sylwestra, ale można spokojnie, jeszcze w listopadzie, zrealizować bon turystyczny. Wymagane jest tylko zadeklarowanie, że przyjechało się do obiektu służbowo. W taki sposób mniejsze, rodzinne biznesy radzą sobie z obostrzeniami. Według obowiązujących przepisów można rezerwować nocleg tylko w ściśle określonych celach, i nie są to cele rekreacyjne i wypoczynkowe.
Od 7 listopada hotele i inne obiekty noclegowe dostępne jedynie dla gości przebywających w podróży służbowej lub w podróży związanej z wykonywaniem działalności gospodarczej, osób wykonujących zawód medyczny oraz pacjentów i ich opiekunów. Do tego możliwe jest korzystanie z usług hoteli w czasie zgrupowań i współzawodnictwa sportowego. Rozporządzenie dotyczy wszystkich obiektów, w których prowadzone są usługi hotelarskie, w rozumieniu art. 3 ust. 1 pkt 8 ustawy o usługach hotelarskich, usługach pilotów i przewodników turystycznych.
"O pracowniku będącym w podróży służbowej jest mowa wtedy, gdy wykonuje on na polecenie pracodawcy zadanie służbowe poza miejscowością, w której znajduje się siedziba pracodawcy lub poza stałym miejscem pracy. Potwierdzenie spełnienia ww. przesłanki, zgodnie z rozporządzeniem, ma się odbywać na podstawie dokumentu wystawionego przez pracodawcę lub pisemnego oświadczenie gościa" – doprecyzowuje Departament Komunikacji w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii.