Wzięli pod dach uchodźców. Mieszkali z nimi 10 miesięcy
Maciej Stuhr 23 czerwca 2025 r. obchodzi 50. urodziny. Nie każdy wie, że kilka lat temu razem z żoną, Katarzyną Błażejewską-Stuhr, pomogli uchodźcom z Czeczeni. Małżeństwo udzieliło im schronienia we własnym domu.
Doświadczenie Macieja Stuhra i jego żony Katarzyny Błażejewskiej-Stuhr z kulturą czeczeńską zaczęło się niepozornie. Katarzyna, która zaangażowała się w pomoc czeczeńskim kobietom z dziećmi, zgłosiła się jako wolontariuszka do opieki nad jednym z dzieci. W ten sposób do domu Stuhrów w 2020 r. trafił 11-letni Edelbiek. Później znajomość przekształciła się w bliską więź z jego mamą, Madiną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maciej Stuhr o pomocy migrantom. "Nikt nie zasługuje na śmierć w lesie"
Mimo początkowej bariery językowej, Katarzyna odważyła się zaprosić Madinę na spotkanie. Wtedy okazało się, że porozumienie między kobietami jest możliwe – nawet bez perfekcyjnej znajomości języka. Od tej pory Maciej Stuhr i jego żona Błażejewska-Stuhr zaczęli pomagać Madinie w formalnościach oraz walce o legalny pobyt w Polsce. Kiedy kobieta otrzymała decyzję o deportacji, to właśnie Stuhrowie zaangażowali się w proces uzyskania pobytu humanitarnego, który ostatecznie udało się wywalczyć.
- Stwierdziłam, że nie ma ludzkiej siły, żeby Madina musiała wrócić do kraju, gdzie natychmiast zostałaby zamordowana przez męża albo jego lub jej rodzinę - mówiła Katarzyna w rozmowie z "Dużym Formatem".
Niestety, w związku z utratą pracy, Madina musiała wyprowadzić się z wynajmowanego mieszkania. Wtedy żona Stuhra podjęła decyzję.
- Jestem niezwykle impulsywna i szybka w działaniu. Jest problem – trzeba go rozwiązać. Nasi znajomi nie mają gdzie mieszkać, a my mamy miejsce, którym możemy się podzielić. Nie było tu żadnych wątpliwości czy rozważań. Zapytałam tylko męża, co on na mój pomysł, a on odpowiedział dokładnie to samo, co ja pomyślałam. Ta sekunda czekania, czy powie, że chyba zwariowałam, czy odpowie, jak odpowiedział, to była jedna z dłuższych chwil mojego życia - wspominała Błażejewska-Stuhr w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Gdy na początku pandemii w 2020 r. do domu Katarzyny Błażejewskiej-Stuhr i Macieja Stuhra wprowadziła się Madina z dziećmi, pod wspólnym dachem zamieszkały dwie różne kuchnie. Wegetariańska rodzina spotkała się z czeczeńską tradycją mięsa halal – płatki na śniadanie mieszały się z kotletami rybnymi, a jaglanka z zupą mięsną.
Choć kulinarne światy były odmienne, podejście do jedzenia łączyło – obie kobiety gotowały z troski i miłości. Madina często piekła miodownik – czeczeńskie ciasto z mlekiem skondensowanym – chcąc okazać wdzięczność. Gdy po 10 miesiącach wspólnego mieszkania wyprowadziła się z domu Stuhrów, nie przestała dbać o przyjaciół – podrzucała Maćkowi jego ulubione pierogi ruskie.
- Widzieliśmy, jak czeczeńskie dzieciaki rosną, zakorzeniają się w naszym kraju, uczą się polskiego, pomagaliśmy im pisać po polsku. Jakie to wszystko było przepiękne - wspominał Stuhr w "Faktach po Faktach" w TVN24.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.