"Oddała" swoje ciało na sześć godzin. Oto do czego posunęli się ludzie
Jednym z najsłynniejszych projektów performerki Mariny Abramović było zwieńczenie cyklu "scen z ciałem" pt. "Rhythm 0". Artystka siedziała nieruchomo, podczas gdy widzowie mogli zrobić z nią wszystko, co chcieli.
Marina Abramović jest jedną z najbardziej znanych performerek. Urodzona w Jugosławii serbrska artystka zasłynęła licznymi projektami, a wiele z nich zyskało miano kultowych. Tak było chociażby ze zrealizowanym w latach 1973-1974 cyklem "scen z ciałem".
"Rhythm 0". Mogli z nią zrobić, co chcieli
Zwieńczeniem cyklu był sześciogodzinny performance pt. "Rhythm 0". Został on zaprezentowany przez Abramović w Neapolu w Studiu Morra. Instrukcja dla publiczności była prosta i brzmiała: moje ciało jest przedmiotem, a wy możecie zrobić z nim, co chcecie. Artystka chciała sprawdzić, do czego ostatecznie posunie się widownia.
Podczas performance'u przed Abramović leżały rekwizyty o rozmaitym przeznaczeniu – zadaniem niektórych było sprawianie przyjemności, inne mogły zadawać ból, a nawet zabić. Były wśród nich m.in. piórko, róża, nóż czy naładowany pistolet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z początku, przez pierwszą godzinę, nikt nie podchodził do artystki. Jednak później obserwatorzy zaczęli wykonywać miłe gesty, jak chociażby wręczenie kwiatu czy delikatny pocałunek w policzek. Z czasem jednak publiczność zaczynała tracić kontrolę i okazywać przemoc wobec performerki, która została uderzona w policzek czy obdarta z ubrań. Obcięto jej włosy, a ktoś zranił ją nożem. Na koniec performance’u przystawiono jej do skroni pistolet.
Marina Abramović stworzyła projekt operowy
Abramović w zeszłym roku zdecydowała się powtórzyć swój inny głośny performance pt. "Artystka obecna" z 2010 roku. Podczas tego projektu artystka siedziała na krześle w Museum of Modern Art w Nowym Jorku, a wszyscy byli zaproszeni do tego, by usiąść naprzeciwko niej.
"Nie tylko krzesło naprzeciw nie było puste, wręcz przeciwnie, ludzie ustawiali się w gigantycznych kolejkach" - opowiadała o tym Abramović w "Wysokich Obcasach" w 2018 roku. Powtórzyła performance, by zebrać pieniądze dla walczącej z Rosją Ukrainy.
Artystka w ostatnim czasie zajęła się też projektem pt. "Siedem śmierci Marii Callas" ("The Seven Deaths of Maria Callas"). To spektakl, który łączy operę, sztukę na żywo, performance, a także wideo art – wszystko po to, by uczcić setną rocznicę urodzin Callas.
- Gdyby ktoś powiedział mi 10 dni lub 10 lat temu, że będę robić operę, powiedziałaby mu, że zwariował. Jestem dość radykalną performerką i nigdy nie będę występowała w operze, to naprawdę staroświecka forma sztuki. Ale pomyślałem, żeby zrobić coś nowego, coś nieoczekiwanego i coś, czego nikt się po mnie nie spodziewał - tłumaczyła Abramović w rozmowie z Euronews.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl