Odeszli tego samego dnia, po 47 latach małżeństwa. Niesamowita historia z USA
Patricia oraz Leslie McWaters byli małżeństwem idealnym przez 47 wspólnych lat. Odeszli tego samego dnia w szpitalu Foote Allegiance w Jackson w stanie Michigan.– Jedno nie chciało żyć bez drugiego. Jak Romeo i Julia – przyznała w rozmowie z lokalnymi mediami ich córka, Joanna Sisk.
02.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 16:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Patricia i Leslie McWaters mieszkali w Michigan. Ślub wzięli 47 lat temu. Przez te wszystkie lata kochali się i świetnie się uzupełniali. Lubili razem tańczyć, grać w karty, kochali samochody i spotkania w gronie rodzinnym. Mieli dwie córki, troje wnucząt i sześcioro prawnuków.
Jedno nie chciało żyć bez drugiego
Odeszli tego samego dnia, 24 listopada, w tym samym szpitalu, wskutek powikłań po zarażeniu koronawirusem.
Zobacz także: Nie wyobrażał sobie związku na odległość. Rzucił karierę, aby wspierać partnerkę, europosłankę Sylwię Spurek
– Strata jednego rodzica jest wystarczająco trudna do zaakceptowania, ale to było najgorsze, gdy w tej samej chwili zmarli oboje (...) Cała nasza rodzina jest całkowicie zdruzgotana – przyznała Joanna Sisk w rozmowie z WDIV.
78-letnia Patricia McWaters przez 35 lat pracowała jako pielęgniarka na sali operacyjnej w szpitalu. Była kobietą silną i odpowiedzialną. Natomiast 75-letni Leslie McWaters, był kierowcą ciężarówki i weteranem Rezerwy Marynarki Wojennej. W swojej żonie, jak wielokrotnie powtarzał, zakochał się od pierwszego wejrzenia. Ślub z ukochaną był spełnieniem marzeń i najwspanialszym dniem w jego życiu.
W rodzinie rządziła ona
W rodzinie McWaters, decydujący głos zawsze miała Patricia. Leslie zaakceptował, że to ona decydowała w domu.
Jak podał NBC News, to ona była głową rodziny, która rozstawiała wszystkich po kątach.
Leslie natomiast kochał zabawę i był królem dowcipów. Jak mówią bliscy, zawsze lubił rozśmieszać przyjaciół i rodzinę. – Nawet, jak się kłócili, to natychmiast godzili. Oboje akceptowali siebie nawzajem. Ze wszystkimi wadami i zaletami – dodała ich córka.
"Ci z nas, którzy ich znają, wiedzą, że mama poszła pierwsza i powiedziała LD, czas już iść!'" – tak pożegnali małżeństwo ich najbliżsi w nekrologu.