Ogórek zarzuciła jej… stalking. Hanna Lis odpowiada
Podczas programu "Z tyłu wizji" Magdalena Ogórek powiedziała, że Hanna Lis zagląda na jej profil na Instagramie, a potem wysyła na nią donosy do KRRiT. Hanna Lis nie pozostawiła tego bez komentarza. Zaleca Ogórek, by wypowiadała się "oszczędniej".
09.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 04:21
Magdalena Ogórek była posłanką SLD. Z ramienia tej partii ubiegała się nawet o fotel prezydencki podczas wyborów w 2015 roku. Otrzymała wtedy zaledwie 2,4 proc. głosów. Po politycznej porażce Ogórek zrezygnowała z członkostwa w partii i zajęła się karierą medialną. O 180 stopni zmieniła przy tym swoje poglądy, zatrudniając się w konserwatywnej telewizji publicznej.
Hanna Lis odpowiada na zarzuty o stalking
Na antenie TVP Magdalena Ogórek pojawia się w kilku programach. Widzowie mogą ją oglądać w publicystycznym programie "W kontrze", a także "Z tyłu wizji". Zarzuty o stalking ze strony Hanny Lis padły w tym drugim.
- Pani Hania mnie stalkowała na Instagramie w taki sposób, że mnie tam podglądała cały czas i potem donosiła do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o tym, co tam ta Ogórek robi – mówiła prezenterka w programie "Z tyłu wizji". - To dziwna cecha charakteru, donosić tak na kogoś... zadawać sobie tyle trudu.
Hanna Lis nie pozostawiła tych słów bez komentarza. W rozmowie z Plejadą zaleciła Magdalenie Ogórek, by ta na temat stalkingu wypowiadała się "oszczędniej".
- Pani Magda zdecydowanie sobie pochlebia – stwierdza Hanna Lis. - Nie śledzę jej poczynań. Czasami na Twitterze docierają do mnie zabawne odpryski jej "dziennikarskiej” działalności w TVP. Dziś na przykład furorę na Twitterze robi filmik, w którym nowy estradowy partner Pani Ogórek, pan Jakimowicz, udaje że gra na gitarze, zaś ona sama radośnie podskakuje w rytm muzyki z playbacku. Nowatorska formuła programu publicystycznego. Osobiście uważam, że urocza – dodaje.
Zobacz również: Była koleżanka o Pawłowicz. Nazywa ją "chorym człowiekiem"
Hanna Lis tłumaczy też, co miała na myśli Magdalena Ogórek mówiąc o "stalkingu".
- W te odmęty internetu dotarłam tylko raz i to nie za sprawą pani Magdy, a za sprawą mojej koleżanki z "Panoramy", Joasi Racewicz – tłumaczy Hanna Lis. - W 2018 roku została zwolniona z TVP przez Jacka Kurskiego pod pretekstem tego, że oznaczyła w instagramowym poście jedną z polskich marek modowych. Jakiś czas później znajoma z TVP powiedziała mi, że na koncie Magdaleny Ogórek roi się od takich treści. Zrobiłam kilka zdjęć jej profilu i w publicznym poście na Twitterze - a nie, jak twierdzi pani Magda, w jakimś donosie do KRRiTV, z którą nigdy nie miałam kontaktu - zapytałam pana Kurskiego, skąd wynikają podwójne standardy w ocenie pracowników TVP. Tyle. Ot cały stalking – kwituje.
Hanna Lis dodaje też, że na miejscu Magdaleny Ogórek o stalkingu wypowiadałaby się zdecydowanie oszczędniej. Zwłaszcza że, jak mówi Lis, "sama stalkowała senatora Marka Borowskiego, wypominając (zarzucając?) mu publicznie jego żydowskie korzenie".