Olga Frycz o relacjach z sąsiadami. "Kargulowa, podejdź no do płota"
Zazwyczaj narzekamy na swoich sąsiadów - bo robią remont w niedzielę, bo organizują imprezy wtedy, gdy chcemy się wyspać, bo za ścianą płacze dziecko. W tym przypadku jest inaczej. Tutaj Olga Frycz śmiało może zapukać do drzwi i poprosić o pomoc.
Olga Frycz udostępniła na swoim profilu na Instagramie selfie z bukietem piwonii. Okazuje się, że dostała je od swojej sąsiadki pani Teresy. "Zadzwoniła do mnie przed chwilą i powiedziała: 'Kargulowa, ja wiem, że jest późno, ale podejdź no do płota, mam kwiatki'" - oznajmia aktorka.
Olga Frycz o sąsiadkach
To nie pierwszy miły gest wykonany w kierunku Olgi Frycz. Aktorka nie natrafiła jeszcze na sąsiada, który uprzykrza życie. Tylko wręcz przeciwnie - społeczność lokalna jest jej bliska. "Od zawsze miałam szczęście do sąsiadów. Na Powiślu też miałam wspaniałych. Zawsze pomocnych, serdecznych. Pomagali mi zwłaszcza, kiedy musiałam wyjeżdżać do pracy poza Warszawę. Najlepiej na świecie opiekują się Kapslem pod moją nieobecność. Jak byłam w Argentynie (...) to Kapsel też był u nich. Mam totalne szczęście do ludzi. Tacy sąsiedzi to skarb" - oznajmia aktorka.
W dalszej części postu powróciła do sąsiadki pani Teresy. "Robi przepyszne kiszone ogórki, buraczany zakwas i pesto. Tym wszystkim obdarowuje mnie, kiedy tylko jest okazja. Razem jeździmy na bazarek do Piaseczna i buszujemy pomiędzy warzywami, owocami, a starociami. Mniej więcej raz w tygodniu Pani Tereska przerzuca przez mój płot do ogródka reklamówkę z ubrankami dla Heleny, które wyszperała w ciucholandzie przy bazarku na ul. Wałbrzyskiej" - relacjonuje.
Na koniec Frycz zwróciła uwagę, że obecnie mało kto utrzymuje kontakty z sąsiadami. Niektórzy nawet nie wiedzą, kto mieszka obok. Internauci przyznali jej rację. Uważają, że spotkanie takiej pani Tereski to obecnie rzadkość.