Opalanie bez słońca wcale nie takie bezpieczne
Opalanie natryskowe polegające na rozpylaniu na ciało środka samoopalającego miało być bezpieczniejszą alternatywą dla solariów i kąpieli słonecznych. Okazuje się jednak, że sztuczna opalenizna może prowadzić do wielu problemów zdrowotnych, w tym raka – ostrzega grupa amerykańskich naukowców.
20.06.2012 | aktual.: 08.06.2018 14:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Opalanie natryskowe polegające na rozpylaniu na ciało środka samoopalającego miało być bezpieczniejszą alternatywą dla solariów i kąpieli słonecznych. Okazuje się jednak, że sztuczna opalenizna może prowadzić do wielu problemów zdrowotnych, w tym raka – ostrzega grupa amerykańskich naukowców.
Aktywny środek chemiczny wykorzystywany w opalaniu natryskowym to dihydroksyaceton (DHA), który może przeniknąć do płuc, a następnie wprowadzony do krwioobiegu może niszczyć DNA komórek i prowadzić do powstawania nowotworów. Tak uważa tak panel ekspertów, którzy przeanalizowali wyniki dziesięciu badań naukowych na temat DHA – podaje agencja AFP za amerykańskim kanałem telewizyjnym ABC News.
Naukowcy twierdzą, że środek barwiący skórę może pogarszać stan astmatyków, a także innych osób cierpiących na choroby płuc, takie jak odma płuc czy przewlekła obturacyjna choroba płuc.
"Mam pewne obawy – powiedział stacji ABC toksykolog z University of Pennsylvania, dr Rey Panettieri. – Chodzi o osadzanie się substancji opalających w płucach, co może zakończyć się wprowadzeniem ich do układu krwionośnego". "Te czynniki mogą w niektórych komórkach sprzyjać rozwojowi nowotworów, dlatego w ich przypadku musimy być ostrożni" – dodał dr Panettieri.
Ekspert uspokaja, że nie wszyscy są w grupie ryzyka. "Dla osoby, która korzysta z tej formy opalania okazjonalnie, prawdopodobnie nie stanowi to zagrożenia" – podkreślił badacz. Jednak problemy mogą dotyczyć osób często odwiedzających podobne salony lub ich pracowników, którzy rozpylają środki.
Wprawdzie amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zaaprobowała DHA do użytku w samoopalaczach już w latach 70. ubiegłego wieku, ale było to, zanim pojawiło się opalanie natryskowe, które naraża na niebezpieczeństwo wdychania chemikaliów. Na stronie FDA można przeczytać, że agencja nie zaaprobowała używania DHA do tego celu, gdyż nie dysponuje stosownymi badaniami. Dlatego zaleca konsumentom środki ostrożności, m.in. zakładanie okularów ochronnych i ochronnej bielizny.
(PAP/ma)