"Osobiste masażery" z Rossmanna, czyli tajemnica wibratorów z drogerii
Kwestia gadżetów erotycznych od dawna już przestała być tematem tabu. Kobiety coraz częściej sięgają po wibratory i inne "wspomagacze" nie tylko w trakcie seksu solo, ale także zbliżeń z partnerem. W końcu wszystko jest dla ludzi. Widocznie z takiego właśnie założenia wyszła marka Rossmann, która w swoich drogeriach od kilku miesięcy sprzedaje właśnie… wibratory. Dlaczego dopiero teraz o tym wspominamy? Dlatego, że gadżety są sprytnie ukryte i nie należą do najchętniej reklamowanych produktów.
- Już kilka tygodni temu zauważyłam na rossmannowej półce "masażer osobisty". Nie rzucał się w oczy, ale przy bliższym zbadaniu sprawy wyjaśniło się, że to nic innego, jak wibrator - mówi Dagmara z Warszawskich Bielan. Postanowiłyśmy to sprawdzić i wybrałyśmy się na poszukiwania do pobliskiego sklepu sieci. Faktycznie, tuż obok prezerwatyw i żeli nawilżających na półce dała się zauważyć gama czterech gentlemanów, będących na każde kobiece zawołanie. Trener tenisa, Strażak, Francuz i Millioner, to właśnie nazwy "masażerów" od firmy o wdzięcznej i adekwatnej nazwie Smile Makers.
I chociaż znalezienie wibratorów na półce jest całkiem proste, to reklama tych produktów nigdy nie pojawiła się w żadnej z gazetek promocyjnych. Zapytałyśmy o to rzecznika prasowego marki, Agatę Nowakowską: - W naszych gazetkach promocyjnych prezentujemy jedynie wybrane (w ofercie posiadamy ok. 20 tys. artykułów) najciekawsze produkty, które są w danej chwili dostępne w drogeriach Rossmann w atrakcyjnej promocji. Zaś w miesięczniku "Skarb" prezentujemy nowości (nie dłużej niż rok w naszej ofercie) oraz premiery, a masażery nie zaliczają się już do żadnej z tych kategorii. Jednak w odpowiednim czasie były prezentowane w "Skarbie". Celem firm handlowych jest pokazywanie i sprzedaż dostępnego w sklepie asortymentu. Masażery w naszych drogeriach znajdują się w odpowiednim dziale produktowym - Higiena intymna. Sposób ich prezentacji jest neutralny, spełnia wymagania estetyczne, a opakowania nie przedstawiają wulgarnych treści ani obrazów.
Postanowiłyśmy dokładniej sprawdzić kwestię wibratorów z drogerii i przemierzyłyśmy nasze kafeteryjne forum w poszukiwaniu opinii na temat Smile Makera. "Ostatnio - ku memu zdziwieniu w Rossmannie natrafiłam na ten masażer. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zakupem, ale przez internet specjalnie nie ciało się zamawiać, a stacjonarnie czemu nie? Nie znam nikogo, kto by tego używał. To wiruje tak jak tradycyjny wibrator? Za cenę 170 zł to chyba już coś dobrego, nie? Może to dziecinnie zabrzmi, ale nie wiem, czy dałabym rade stanąć z tym czymś przy kasie przy innych ludziach..." - pisze jedna z użytkowniczek. W odpowiedziach na to zapytanie nie pojawiła się jednak żadna konkretna i rzetelna odpowiedź. Czyżby nikt nie kupił wibratora w drogerii?
Test dwóch z czterech modeli przeprowadziła jednak Nat, autorka popularnego bloga "Proseksualna". W jednym z jej postów możemy przeczytać: "Mój stosunek do gadżetów erotycznych z drogerii jest ambiwalentny. Z jednej strony wkurza mnie, że nie można ich dotknąć (są szczelnie zapakowane, brak ekspozytorów, pewnie ze względu na odwiedzające sklepy dzieci), a więc odpada powąchanie i sprawdzenie modułów wibracji, czyli robi się z zakupu taki kot w worku. Z drugiej zaś, jeżeli w tym szaleństwie jest metoda, i ktoś, kto w życiu nie poszedłby do sex shopu, sięgnie po swój pierwszy w życiu wibrator, to nie mam zastrzeżeń. Bo taką zabawkę można kupić jakby 'przy okazji', ot mamy w koszyku szampon, pastę do zębów, tabletki na ból głowy, watę i 'osobisty masażer'. Win-win. Gadżety pod strzechy, gadżety dla wszystkich!"
Skąd w ogóle na drogeryjnych półkach wzięły się wibratory? Czy ich miejsce nie powinno być w sex-shopach? Zdecydowała o tym polityka producenta Smile Makera, kolektywu Ramblin’ Brands. Ich produktów nie można kupić w żadnym sklepie erotycznym. Twórcy podjęli bowiem decyzję, że swoje artykuły będą dystrybuuować tylko i wyłącznie w aptekach i drogeriach, by miały szansę trafić do szerszego grona odbiorców. W końcu bardzo niewielki odsetek kobiet kiedykolwiek wszedł do sklepu o krzykliwym, czerwonym szyldzie.
Cena wibratora wynosi w Rossmannie 170 złotych, jednak model Francuz jest akurat w promocji. Jeśli więc marzycie o wypróbowaniu nieoczywistego gadżetu erotycznego, to może właśnie on okaże się dla was "tym jedynym".