Ostatnie pożegnanie Marcela. Wzruszający apel rodziców chłopca
Po wielomiesięcznej walce z rakiem odszedł niespełna dwuletni Marcel Samol. Chłopiec miał guza mózgu. Mimo leczenia w Polsce i w USA, choroba powróciła i odebrała dziecku szanse na dalsze życie. W związku ze zbliżającym się ostatnim pożegnaniem, rodzice chłopca mają specjalną prośbę.
16.02.2021 09:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Dzisiaj o godzinie 15 nasz idealny, mały synek otrzymał anielskie skrzydła. Wierzymy, że będzie Ci tam lepiej.. nie cierpiałeś, ale chciałeś po prostu odpocząć. Odszedłeś w otoczeniu najbliższej rodziny, kochany do nieskończonych granic, po 15 miesiącach ciężkiej walki - wygrałeś, wygrałeś spokój i odszedłeś wtedy, kiedy Ty tego zapragnąłeś.. kochamy Cię z całych sił nasz kochany rycerzu - poinformowali w sobotę, 13 lutego, rodzice chłopca na Fecebooku.
Ostatnie pożegnanie i apel rodziców
Pogrzeb chłopca odbędzie się w czwartek 18 lutego o godz. 10 na cmentarzu w Krotoszynie. Rodzice chłopca proszą, aby osoby, które chcą wziąć udział w ostatnim pożegnaniu, nie ubierały się na czarno.
- Marcelek był wesołym i pogodnym dzieckiem, dlatego prosimy o nie ubieranie czarnych rzeczy, pożegnanie ma wyglądać tak, jak on by sobie tego życzył - informują.
Dodają, również, że nie chcą kwiatów. Zamiast tego proszą o wpłacanie pieniędzy na walkę z nowotworem małej Patrycji Szczur. - Marcelka miejsce jest bardzo malutkie, dlatego zdecydowaliśmy żeby były wieńce tylko od najbliższej rodziny, aby nie przysłonić innych miejsc spoczynku. Was prosimy o obecność i szczerą modlitwę - proszą zrozpaczeni rodzice.
"Balonik dla Marcelka"
W sobotę 20 lutego odbędzie się akcja "Balonik dla Marcelka". - O godzinie 15:00 każdy, kto zechce uczcić w ten sposób pamięć po Marcelku - wypuści balonik razem z nami prosto do Niego, do nieba! Balonik puszczamy w swoich miejscowościach, to akcja ogólnopolska – poinformowała na Facebooku Karolina, mama Marcelka.
Gdy chłopiec miał pół roku, zdiagnozowano u niego guza mózgu. Szansą na ratunek była droga terapia w Stanach Zjednoczonych. Rodzice Marcelka poruszyli niebo i ziemię, aby szybko zebrać wymagane 4 mln zł na leczenie. Dzięki pomocy ludzi z całej Polski udało się zorganizować pieniądze. W styczniu ubiegłego roku chłopczyk wyleciał do Nationwide Children's Hospital w USA. Spędził na leczeniu tam ponad pół roku, a do Polski wrócił bez śladu nowotworu.
- Na tę wiadomość czekaliśmy od kilku miesięcy. W końcu się pojawiła - Marcelek zakończył leczenie nowotworu w USA! Wyniki rezonansu główki i kręgosłupa czyste, bez śladu nowotworu! Udało się, wygraliśmy! - pisali kilka miesięcy temu szczęśliwi rodzice chłopca.
Niespodziewany nawrót choroby
Niestety, radość nie trwała długo. Po 4 miesiącach normalności, nastąpił nawrót choroby. Marcel trafił do wrocławskiej kliniki, gdzie był operowany.
- Trafiliśmy do kliniki, ponieważ Marcel miał bardzo podejrzany, długi płacz... ten sam płacz był prawie rok temu, kiedy dowiedzieliśmy, że zachorował. Marcel miał mieć kontrolny rezonans za tydzień w środę, ale udało się go przyspieszyć.. (...) guz odrósł. Obecnie został zabrany na blok operacyjny, w celu usunięcia guza. Nie wiemy co myśleć, ani co mówić. Brakuje nam słów, a serca rozpadły się doszczętnie. Dopiero teraz wiemy, jakie to cholerstwo jest agresywne, dał nam jedynie 4 miesiące cieszyć się "normalnością" - informowali pod koniec października rodzice Marcelka.
Chłopiec po operacji przeszedł radioterapię i chemioterapię. Niestety nic nie pomogło. Marcel zmarł w sobotę 13 lutego. Niedługo skończyłby dwa latka.