Jak politycy walczą o głosy wyborców? Oto "hity kampanii 2023"
03.10.2023 17:08, aktual.: 03.10.2023 19:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Krówki, sękacze, żur, ogórki, a nawet prezerwatywy. Licytacja "kto da więcej" dotyczy nie tylko obietnic wyborczych, ale również gadżetów, które politycy chętnie rozdają mieszkańcom. Zapraszają nawet na kiełbasę z grilla. - Myślałam, że organizują festyn - mówi jedna z mieszkanek.
- Myślałam, że organizują festyn - mówi jedna z mieszkanek Rzeszowa, która zobaczyła plakaty ze zdjęciem kiełbasy. Dopiero po chwili zrozumiała, że chodzi o kiełbasę wyborczą, a dokładniej wyborczy piknik połączony z grillem. Od polityków dostała również kozi ser, oranżadę i krówki z logiem partii. - To kram czy wybory do parlamentu? - pyta ironicznie.
Walka na gadżety
PiS rozdaje jabłka, chleb, sękacze i żur. Konfederacja daje mieszkańcom ogórki i kiełbasę. Kandydatka Koalicji Obywatelskiej postawiła na miód. Lewica rozdaje zaś... prezerwatywy. - To chyba jakaś zorganizowana akcja z tą spożywką - zastanawia się jeden z mieszkańców. - Dziwne, że nie rozdają kanistrów z paliwem - ironizuje.
Okazuje się, że w tym szaleństwie być może jest metoda. - Ludzie lubią otrzymywać coś, co mogą zjeść lub czego mogą użyć. Dużo chętniej wezmą gadżet lub przekąskę niż samą ulotkę - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską dr Sergiusz Trzeciak, politolog i specjalista do spraw marketingu politycznego, autor książki "Drzewo kampanii wyborczej 2.0, czyli jak wygrać wybory". Zaznacza jednak, że musi być to przemyślany ruch. - Takie upominki należy dawać w dobrym miejscu i czasie. Rano sprawdzi się kawa, w porze deseru - ciastko.
Polscy wyborcy mogą w tym roku liczyć nie tylko na kawę i ciastko, ale również na chleb, przyprawę czy ogórki. Kreatywność polityków wydaje się nie mieć granic. - Sporo w tej kampanii rekwizytów - stwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską Mateusz Gotz, twórca fanpage'u "Hity Kampanii Wyborczych".
Zaznacza, że kandydaci, którzy zdecydowali się na taką kampanię, postawili głównie na produkty spożywcze z ich wizerunkiem, nazwiskiem i numerem listy. - Dominują warzywa i słodycze, ale nie zabrakło kombinacji związanych z przyprawami, pieczywem czy wyciskanym musem owocowym. Co ciekawe, tutaj zdecydowanie przodują kandydaci partii rządzącej, ale szczerze mówiąc nie umiem powiedzieć, z czego to wynika - komentuje Mateusz Gotz.
Z kolei Zofia Smełka-Leszczyńska, psycholożka, kulturoznawczyni, badaczka plakatów wyborczych zwraca uwagę, że politycy robią wszystko, by ich kandydatura wyróżniła się w tłumie. - Im dziwniejszy gadżet, tym większa szansa, że stanie się viralem i obiegnie internet - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską.
Dodaje jednak, że w taki sposób kampanię prowadzą z reguły mniejsi gracze. - Ich jedyna szansa na głos to taka, że komuś mało zorientowanemu w polityce wyda się podczas spoglądania na listę, że ich nazwisko brzmi znajomo - wyjaśnia.
Czy to zwiększa szanse na głos? - Raczej nie, bo wybieramy pomiędzy tymi, których znamy, a nie pomiędzy anonimowym kandydatem od wafelka i inną anonimową kandydatką od kiełbasy. Pamiętajmy jednak, że sposobem prowadzenia kampanii te osoby zabiegają nie tylko o uwagę wyborców, ale także o swoją pozycję wewnątrz własnej formacji, więc energiczna kampania zwiększa ich szanse na przyszłość - komentuje Smełka-Leszczyńska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Kubki Emilewicz. "Ktoś z ukrycia zrobił mi zdjęcie"
Nie żurek, a prezerwatywy
O krok dalej poszła posłanka Lewicy, która zamiast ciastek czy krówek, postanowiła rozdawać potencjalnym wyborcom... prezerwatywy. - Seks nie powinien być tematem tabu. A mnie zależy na przełamywaniu barier - tłumaczyła.
- Jeżeli kandydat czy kandydatka ma niewiele stracenia, np. jest młodą, nierozpoznawalną jeszcze osobą i dopiero zaczyna swoją przygodę z polityką, to - mówiąc kolokwialnie - może więcej. Czasami przybiera taktykę "jechania po badzie" i to się sprawdza. Takim skrajnym przykładem jest Klaudia Jachira, która w poprzedniej kampanii robiła różnego rodzaju happeningi po to, by zaistnieć. W jej przypadku okazało się to skuteczne - stwierdza dr Sergiusz Trzeciak.
Zaznacza jednak, że jest to ryzykowne. - Nietrudno się ośmieszyć, przekraczając pewne granice dobrego smaku. W wielu przypadkach zapamiętujemy samą sytuację, ale niekoniecznie nazwisko osoby, która to zrobiła, więc trudno mówić tu o sukcesie wyborczym. Kapania powinna kłaść nacisk nie tylko na oryginalną formę, ale również podkreślać nazwisko kandydata.
Gra słów w polskim wydaniu
Polscy politycy kochają grę słów. Anna Świeżawska chce być "świeżą siłą dla Polski", a Krystian Głód przypomina: "Ze mną głodu nie zaznacie".
Popularne są również wyborcze rymowanki. - Są stałą częścią gatunku - moje ulubione to hasło z plakatów Józefa Oleksego "Głosuj kolego na Oleksego, nie puste słowa, ale tęga głowa" - ocenia dr Zofia Smełka-Leszczyńska.
Grę słów lubią też politycy Lewicy. Elżbieta Żuraw zachęca wyborców hasłem "Zapuść Żurawia do Sejmu".
- Zwróćmy jednak uwagę na to, kto posługuje się grami słownymi: nie są to kandydaci z politycznego szczytu, bo ci niosą na sztandarach bardzo poważne obietnice odnoszące się do przyszłości, narodu i wspólnoty. Podobnie jak rozdawanie słodyczy i kiełbasek - posługiwanie się grą słowną wskazuje na mały polityczny kaliber takiego kandydata albo kandydatki, ponieważ liderom i liderkom taki styl po prostu nie przystoi - podsumowuje dr Zofia Smełka-Leszczyńska.
Kobiety na plakaty
Jak jeszcze zostanie zapamiętana tegoroczna kampania wyborcza? Wiele osób zwraca w niej uwagę na wizerunek kobiet. Wśród kandydatek wyróżnia się np. Marta Kowalska, która postawiła na wizerunek "zwykłej Polki". Postanowiła zapozować na tle trzepaka, siatek ze sklepu i blokowisk.
Na takie eksperymenty najczęściej pozwalają sobie kandydaci mniejszych partii. - Dwa największe komitety raczej stawiają na liczbę materiałów i chcą, by ich wizerunek prezentował się profesjonalnie. Szczególnie jeśli chodzi o czołowe postaci na listach - komentuje Mateusz Gotz, który zbiera wszystkie kampanijne perełki.
Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zobacz też: Rozdaje je wyborcom. Zdjęcia trafiły do sieci
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!