Paulina Holtz o cieniach popularności. Tak wyglądały początki jej pracy na planie "Klanu"
Od ponad 25 lat wciela się w postać Agnieszki w "Klanie". W najnowszym wywiadzie Paulina Holtz została zapytana m.in. o zaszufladkowanie. Opowiedziała też o cieniach popularności, która przyszła wraz z występami w serialu.
04.05.2023 | aktual.: 04.05.2023 12:02
Dla wielu widzów Paulina Holtz jest przede wszystkim Agnieszką Lubicz z "Klanu". Aktorka z serialem jest związana od samego początku jego emisji, z krótką przerwą na studia w warszawskiej Akademii Teatralnej. W produkcji występuje też jej mama - Joanna Żółkowska, która także od lat wciela się w postać Anny Surmacz-Koziełło.
Zobacz także: Dlatego nie ma męża. Prawdę wyznała dopiero po latach
Prywatnie Paulina Holtz jest związana z operatorem filmowym Michałem Nowakowskim, z którym ma dwie córki: Antoninę i Marcysię. W najnowszym wywiadzie dla Onetu opowiedziała m.in. o swojej roli w "Klanie" oraz o cieniach popularności, jaka wiązała się z występami w serialu.
Paulina Holtz o zaszufladkowaniu i swojej roli w "Klanie"
W 1997 roku młodziutka Paulina Holtz wygrała casting do roli w nowej produkcji Telewizji Polskiej. Wtedy nikt nie przypuszczał, że "Klan" podbije serca polskich widzów, a wielu aktorów na długo zwiąże się z produkcją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jedną z takich osób jest właśnie Paulina Holtz, która od ponad 25 lat wciela się w postać Agnieszki Lubicz. W wywiadzie zdradziła, że po zwycięstwie w castingu była nieco przerażona.
- Przyjechałam na casting – na rowerze, spocona, w podartych jeansach, z mokrymi włosami i bez makijażu – i za chwilę byłam przerażona. Podpisałam umowę na dwa lata! Spanikowana, zapytałam mamę: co robić? Powiedziała: "Spróbuj, najwyżej cię uśmiercą". Wtedy te dwa lata to była cała wieczność, dziś minęło ponad 25 lat i nadal gram Agnieszkę - wyznała w rozmowie z Onetem.
Dodała, że miała moment, w którym chciała zrezygnować z występów w tej produkcji. Stwierdziła jednak, że ta decyzja niewiele zmieni. Rola w telenoweli pomogła jej w jednej rzeczy.
- Już dawno temu zostałam zaszufladkowana, dla części Polaków zostanę Agnieszką. "Klan" dał mi popularność, ale pomógł w jeszcze jednym – dzięki niemu mogłam być na etacie w teatrze i nie martwić się, czy będę miała co do garnka włożyć - podkreśliła.
Szczere słowa o cieniach popularności
Serial przyniósł grającym w nim aktorom ogromną rozpoznawalność, która - jak powiedziała Paulina Holtz - była dla niej nieco straszna. Opisując to, co się wtedy działo, przytoczyła słowa piosenki Dawida Podsiadły: "W kraju nad Wisłą, każdy mówi mi na ty. A moje nazwisko to czytany głośno szyld…".
- W pewnym momencie nie mogłam spokojnie przejść ulicą. Miałam czapkę i okulary, a i tak wszyscy wiedzieli, kim jestem - mówiła. Podzieliła się też obrazującą skalę popularności historią.
- Kiedyś przyjechaliśmy z ekipą aktorów "Klanu" do galerii handlowej w ramach akcji promocyjnej, potrzebna była większa ochrona, ponieważ trwało istne szaleństwo - wspominała.
Holtz przyzwyczaiła się do sławy, ale źle znosiła momenty, w których ktoś prosił o jej autograf, a nie stojącej obok niej mamy.
- Miałam ochotę krzyczeć: "Halo, tu jest Joanna Żółkowska, to jest właściwa osoba od autografów". Naprawdę źle to znosiłam, miałam poczucie, że to wszystko jest nieadekwatne - stwierdziła Paulina Holtz.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl