Omija w sklepie. "Niezależnie, co jest napisane z przodu opakowania"

W świecie, w którym gotowe dania wabią obietnicą oszczędności czasu, Beata Pawlikowska bije na alarm. Podróżniczka twierdzi, że żywność z puszki to prosta droga do poważnych problemów zdrowotnych.

Beata PawlikowskaBeata Pawlikowska
Źródło zdjęć: © AKPA
Marcin Michałowski

Gotowe dania, szybkie rozwiązania z półek sklepowych i puszki pełne produktów, które wystarczy tylko podgrzać – dla wielu osób to codzienność. Jednak Beata Pawlikowska podkreśla, że nie decyduje się na takie rozwiązanie. - Ja nie kupuję gotowych dań, nie kupuję niczego w puszkach - zaznacza w rozmowie z Newserią.

Beata Pawlikowska o tym, co kryje się w puszkach

Podróżniczka nie ukrywa, że ma duży dystans do żywności wysokoprzetworzonej. Jej zdaniem za wygodą w puszkach, słoikach czy gotowych paczkach do mikrofalówki kryją się dodatki, które w dłuższej perspektywie odbijają się na zdrowiu. Zwraca uwagę, że takie jedzenie dostarcza głównie pustych kalorii, pozbawionych wartości odżywczych. To właśnie dlatego ostrzega przed zbyt częstym sięganiem po gotowe produkty.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Borys Szyc schudł 15 kilogramów. Z jakich produktów zrezygnował i co na to jego żona?

Zdaniem Pawlikowskiej wystarczy spojrzeć na kraje, w których tradycyjna kuchnia ustąpiła miejsca zachodnim nawykom żywieniowym. Wspomina tu między innymi Chiny, gdzie w wielu regionach jeszcze niedawno dominowały domowe posiłki przygotowywane ze świeżych produktów. Z czasem zaczęły tam powstawać bary szybkiej obsługi i sklepy z przetworzoną żywnością, co niemal natychmiast przełożyło się na zdrowie mieszkańców.

– To bardzo dobrze widać w krajach, gdzie była tradycyjna kuchnia i ludzie jedli tylko to, co robiono w domu, na przykład w Chinach. Natomiast kiedy pojawiły się tam pierwsze bary szybkiej żywności, zachodniej żywności, wysokoprzetworzonej żywności, to nagle w tych częściach Chin, gdzie pojawiły się te bary, pojawiła się też epidemia otyłości. Z kolei w tych miejscach, gdzie ludzie jeszcze odżywiają się tak jak kiedyś, wszyscy są zdrowi i szczupli. To, co jemy, ma ogromny wpływ nie tylko na nasze samopoczucie, ale też na to, jak wyglądamy, jak długo żyjemy i jakie mamy choroby – mówi Beata Pawlikowska w rozmowie z agencją Newseria.

Jak wybierać mądrze? Pawlikowska podpowiada

Podróżniczka podkreśla, że zmiana może zacząć się od prostego nawyku – świadomych zakupów. Według niej konsumenci mają realny wpływ na producentów, bo jeśli przestaną sięgać po produkty pełne chemii, firmy będą zmuszone zmienić swoje receptury. Kluczowe jest czytanie etykiet i dokładne sprawdzanie listy składników, zamiast sugerowania się kolorowymi hasłami z przodu opakowania.

– Jeżeli idę do sklepu i biorę do ręki jakiś produkt spożywczy, to niezależnie, co jest napisane z przodu opakowania, że to jest świetne, najlepsze i doskonale zaspokoi głód, trzeba spojrzeć na dokładną listę składników. Jeżeli są tam więcej niż dwa dodatki technologiczne, to po prostu tego nie kupować. I wtedy takie produkty będą leżały w sklepie, a producenci będą zmuszeni do tego, żeby zacząć produkować coś, co jest zdrowsze – tłumaczy Beata Pawlikowska.

Czy do żywności w puszkach przenikają szkodliwe substancje?

Choć puszki wydają się praktyczne i bezpieczne, eksperci podkreślają, że nie są one w pełni obojętne dla zdrowia. W ich wnętrzu może dochodzić do migracji niektórych substancji do samej żywności. Najczęściej mowa o aluminium, które w niewielkich ilościach przenika do jedzenia, a także o bisfenolu A (BPA), stosowanym w powłokach ochronnych.

Przy sporadycznym jedzeniu konserw nie musimy się obawiać - u zdrowych osób aluminium jest szybko usuwane z organizmu, ale u seniorów czy osób z osłabionym układem wydalniczym ryzyko jego kumulacji rośnie. Z kolei BPA budzi obawy naukowców, ponieważ może zakłócać gospodarkę hormonalną – jego ilość zwiększa się szczególnie wtedy, gdy puszka jest uszkodzona lub podgrzewana w wysokiej temperaturze.

Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności uspokaja, że obecne normy narażenia uznaje się za bezpieczne, ale jednocześnie zwraca uwagę na konieczność dalszych badań. W konserwach znajdziemy też konserwanty (np. benzoesan sodu), regulatory kwasowości, zagęstniki, a w przypadku mięs – azotyn sodu, który odpowiada za różowy kolor, lecz uchodzi za potencjalnie rakotwórczy. Często dodaje się również glutaminian sodu, sól i cukier, które mają poprawiać smak i trwałość, ale przy częstym spożywaniu mogą szkodzić zdrowiu. Najważniejsze, żeby - w przypadku jedzenia przetworzonego, w puszkach - zachować zdrowy rozsądek i nie robić z nich podstawy diety.

Wybrane dla Ciebie

Ostatnie koszenie trawy przed zimą. Nie popełnij nagminnego błędu
Ostatnie koszenie trawy przed zimą. Nie popełnij nagminnego błędu
Wygadała się o "Afryce Express". "Po 17 godzin na dobę"
Wygadała się o "Afryce Express". "Po 17 godzin na dobę"
Jest na deficycie kalorycznym. Mówi, co wtedy mocno ogranicza
Jest na deficycie kalorycznym. Mówi, co wtedy mocno ogranicza
Najlepiej ubrane pary na Emmy. Stylistka wskazała trzy
Najlepiej ubrane pary na Emmy. Stylistka wskazała trzy
Co robić podczas ataku dronów? "Zasada dwóch ścian"
Co robić podczas ataku dronów? "Zasada dwóch ścian"
Apteczna maść za grosze. Pięty będą jak u niemowlaka
Apteczna maść za grosze. Pięty będą jak u niemowlaka
Tak Nawrocka prezentowała się na dożynkach. Stylistka oceniła kreację
Tak Nawrocka prezentowała się na dożynkach. Stylistka oceniła kreację
Tak wygląda jego małżeństwo. "Dla niektórych związków to zabójcze"
Tak wygląda jego małżeństwo. "Dla niektórych związków to zabójcze"
Zachwyciły w "nagich sukienkach". Aktorki brylowały w tych kreacjach
Zachwyciły w "nagich sukienkach". Aktorki brylowały w tych kreacjach
Posadź tę roślinę we wrześniu. Zamieni ogród w zaczarowaną krainę
Posadź tę roślinę we wrześniu. Zamieni ogród w zaczarowaną krainę
"Mówię stanowcze 'nie'". Architekt z programu Szelągowskiej grzmi
"Mówię stanowcze 'nie'". Architekt z programu Szelągowskiej grzmi
Maść z apteki za 7 zł. Jak żelazko na zmarszczki
Maść z apteki za 7 zł. Jak żelazko na zmarszczki