Po 25 roku życia nic dobrego już nas nie spotka?
Wydaje ci się, że życie kończy się po trzydziestce? A może masz inne podejście i sądzisz, że wszystko, co najlepsze, czeka cię dopiero po przejściu na emeryturę? Mamy smutną wiadomość. Być może najlepsze czasy masz już dawno za sobą.
Wydaje ci się, że życie kończy się po trzydziestce? A może masz inne podejście i sądzisz, że wszystko, co najlepsze, czeka cię dopiero po przejściu na emeryturę? Mamy smutną wiadomość. Być może najlepsze czasy masz już dawno za sobą. Z ostatnich badań wynika, że większość najlepszych rzeczy spotyka nas przed 25 rokiem życia.
Nad tym zagadnieniem pochyliła się doktorantka Kristina Steiner, psycholog z Uniwersytetu New Hampshire w USA. Badaczka chciała sprawdzić, jak zapamiętujemy przeszłe zdarzenia. Okazało się, że po 25 roku życia zachodzą pewne zmiany w mózgu, które utrudniają nam kodowanie dalszych faktów. Badania opublikowano w czasopiśmie naukowym Memory.
Steiner poprosiła uczestników badania o to, żeby w ciągu 30 minut napisali swój życiorys. Tydzień później kazała podzielić go na rozdziały. Okazało się, że najlepiej pamiętamy fakty z okresu od 17 do 25 roku życia. Często przypominamy je sobie w późniejszym wieku. Stąd też prawdopodobnie wzięło się określenie „za moich czasów” – czyli za czasów mojej młodości.
Dlaczego tak się dzieje? - Kiedy ludzie patrzą na swoje życie z perspektywy czasu, dzielą je na pewne rozdziały – tłumaczy Steiner. – Większość z nas przypomina sobie ważne wydarzenia z życia, takie jak rozpoczęcie studiów, pierwsza praca, zawarcie małżeństwa, urodzenie się dzieci czy nawet trenowanie jakiejś dyscypliny sportu. Te rzeczy często mają miejsce przed 25 rokiem życia.
Potwierdzają to wyniki badań. Większość ankietowanych deklarowała, że do 25 roku życia miała za sobą choć jedno wydarzenie z tej listy, a często wszystkie wymienione.
- Zastanawiałam się, dlaczego starsi ludzie pamiętają najlepiej okres od 15 do 30 roku życia, a najbardziej lata między 17 a 25 r.ż. Czemu nie wspominają czasów od 30 do 70 r.ż.? – mówi Steiner. – Moim zdaniem chodzi o to, że traktujemy swoje życie w formie narracji. Wcześniejsze lata są dla nas ważniejsze, jeżeli chodzi o tworzenie własnej tożsamości.
Badaczka podkreśla, jak ważny jest ten okres dla naszego przyszłego życia. Żeby cieszyć się dobrym zdrowiem fizycznym i psychicznym, musimy być w zgodzie ze sobą. Jeśli coś nie udało nam się na wczesnym etapie rozwoju, możemy przez długi czas czuć się rozgoryczeni i z tego powodu i cierpieć na przykład na depresję.
Psycholodzy wykorzystują ten fakt w terapii narracyjnej. Starają się przepracować z pacjentem problemy z wcześniejszych etapów życia. Dużo bowiem zależy nie od samych wydarzeń, a od naszej własnej interpretacji faktów. Na przykład rzecz, którą jeden człowiek zinterpretuje jako życiową porażkę, dla drugiego będzie cenną nauką na przyszłość.
Czy zatem po 25 roku życia nic już w naszym życiu się nie wydarzy? Po raz kolejny okazuje się, że wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas. To prawda, że wiele ważnych wydarzeń spotyka nas w młodości. Sami jednak decydujemy, czy po tym czasie spoczniemy na laurach, czy też nadal będziemy się rozwijać, kształcić, poszukiwać nowych wyzwań. Musimy sami zapracować na to, żeby nasza przyszłość była równie atrakcyjna jak młodzieńcze lata.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl