Pochowała swojego psa. Dwa dni później przeżyła wstrząs

Ta historia pokazuje, że życie potrafi naprawdę zaskoczyć. Kiedy Codie Hutton zakopała swojego psa, była zrozpaczona. Dwa dni później wydarzył się prawdziwy cud. Nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczała, że stanie się coś takiego.

Takiego finału się nie spodziewała
Takiego finału się nie spodziewała
Źródło zdjęć: © Facebook

15.11.2022 | aktual.: 15.11.2022 12:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Codie Hutton jest właścicielką 9-letniego psa Maisie. 5 listopada, kiedy w Wielkiej Brytanii obchodzone jest ludowe święto Guya Fawkesa, tradycyjnie odpalane są fajerwerki. Ukochane zwierzę Codie przestraszyło się hałasu i uciekło. W poszukiwania czworonoga zaangażowała się cała lokalna społeczność.

Pogodziła się ze śmiercią

Chociaż wszyscy zaangażowani w akcję poszukiwawczą robili, co mogli, psa nie udało się odnaleźć. Dwa dni później Codie Hutton otrzymała druzgocącą wiadomość. Na autostradzie, w pobliżu miejsca, gdzie zaginęła Maisie, natrafiono na szczątki psa. Codie niezwłocznie udała się na miejsce. Sądząc po charakterystycznych śladach na ogonie i łapach miała pewność, że to Maise została potrącona przez samochód.

Weterynarz, nie odnalazł w prawdzie mikroczipa służącego do identyfikacji i zasugerował, że to mogą być szczątki lisa. Jednak Codie czuła, że to jej ukochana psinka uległa wypadkowi. Po powrocie do domu urządziła pogrzeb Maisie. Szczątki psa zakopała w ogródku na terenie Crowfield, w hrabstwie Suffolk. - Pogodziliśmy się z jej śmiercią. Powiedziałam synowi, że Maisie jest teraz gwiazdą w psim niebie. To było druzgocące - mówiła w rozmowie z brytyjskim portalem.

Stał się cud

Nieopisane było zdziwienie Codie Hutton, kiedy po dwóch dniach otrzymała wiadomość, że w okolicy pojawiła się Maise. Pies miał chodzić po posesji jednej z sąsiedzkich par. Kiedy Codie Hutton tylko o tym usłyszała, od razu udała się pod wskazany adres. Okazało się, że Maise żyje. Była zmarznięta, głodna, miała delikatną infekcję oka, ale miała się dobrze.

- Myślałam, że odeszła i już nigdy jej nie zobaczę. Nadal nie mogę uwierzyć, że to moja Maisie - wyznała kobieta.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (51)