Podwórkowa codzienność

Jacuś depcze po babkach Ani, Ania zabawia rozmową mamę Zuzi, Zuzia płacze, bo nie może dostać się na huśtawkę... Jednym słowem: piaskownicowa codzienność. Podpowiadamy, jak radzić sobie w takich sytuacjach.

Podwórkowa codzienność
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

18.06.2007 11:41

Jacuś depcze po babkach Ani, Ania zabawia rozmową mamę Zuzi, Zuzia płacze, bo nie może dostać się na huśtawkę... Jednym słowem: podwórkowa codzienność. Podpowiadamy, jak radzić sobie w takich sytuacjach.

Dobre maniery nie są mocną stroną maluchów

Ale wszystko przed nimi. Kiedy powinniśmy ich uczyć tego, jak się zachować? Czy plac zabaw to dobre miejsce na naukę savoir-vivre’u? Doskonałe!

Ja ci pokażę!

Dwuletni Jaś rzuca piaskiem w kolegę, gdy ten nie chce mu dać grabek. Jak go tego oduczyć? Takie zachowanie jest normalne u maluchów w tym wieku, choć oczywiście nie można na nie pozwalać. Dwulatki nie potrafią jeszcze nad sobą panować, nie umieją też negocjować ani czekać na swoją kolej. Żeby się tego nauczyć, muszą dostawać jasne, jednoznaczne komunikaty. Gdy Jaś sięga po „argumenty”, których nie pochwalasz, postaw sprawę jasno: „Nie wolno rzucać piaskiem!”. Jeśli trzeba, przytrzymaj go albo wyprowadź z piaskownicy. Nigdy nie przywołuj malucha do porządku przy pomocy klapsów, bo uzna, że rozładowanie złości poprzez przemoc jest w porządku.

Dzień dobry, to ja!

Mój trzyletni Antoś zaczepia dorosłych i odbywa z nimi długie pogawędki. Czy powinnam mu na to pozwalać?

Czemu nie. Wielu dorosłych lubi dzieci i nie ma nic przeciwko takim rozmowom. Maluchy też na tym korzystają: mogą dowiedzieć się czegoś ciekawego („Mam wnusia w twoim wieku. Jest teraz w Australii, tam gdzie mieszkają kangury”) i szlifują swoje towarzyskie talenty. Interweniuj, jeśli zaczepiona osoba się niecierpliwi (np. tęsknym wzrokiem zerka na gazetę) albo gdy z jakichś powodów nie chcesz, by twój malec się z nią zaprzyjaźniał. Nie zabrzmiało to najlepiej, ale różnie bywa. Dzieci nie zawsze zaczepiają miłe starsze panie. Podchmielony jegomość nie jest dla nich dobrym towarzystwem. W takiej sytuacji możesz wziąć dziecko za rękę i powiedzieć coś 
w rodzaju „Zrób ładnie pa, pa i pójdziemy zrobić największą babkę na świecie”. Chipsy? Tak, poproszę!

Uważam, że dzieci nie powinny jeść chipsów, landrynek itp. Tymczasem moja Ala (rok i osiem miesięcy) przyjmuje smakołyki 
od obcych. Jak na to reagować? Ala prawdopodobnie nie zrezygnuje sama z zakazanej przekąski, więc trzeba podjąć decyzję za nią. Można po prostu powiedzieć: „Nie, dziękujemy”, „Przepraszam, moja córka już niedługo będzie jadła obiad”. Pewnie nie raz i nie dwa nie spodoba się Ali twoja postawa. Trudno, nie przejmuj się tym – nie wszystko musi się jej podobać.

Ja tu rządzę!

Zuzia (dwa lata i dziesięć miesięcy ) najwyraźniej uznała, że karuzela jest jej własnością. Nikogo na nią nie wpuszcza. 
Co w takiej sytuacji robić?

Dzieci uważają, że wszystko ma być tak, jak one chcą. Te bardziej przebojowe nie patyczkują się z rówieśnikami i często próbują zaprowadzać własny porządek. Warto uczyć je, że inni też mają swoje prawa, mówiąc: „Karuzela jest dla wszystkich”. Jeśli trzeba, zacznij kierować ruchem („Teraz wsiada Ala, a potem Kajtek”).

Nie dam, to moje!

Dwuletnia Kamilka zazdrośnie strzeże swoich zabawek. 
Z nikim nie chce się dzielić. Trochę mi za nią wstyd.

Większość rówieśników Kamilki także tego nie potrafi. Dzielenie się to trudna sztuka i uczymy się jej stopniowo. Maluszki są nastawione na branie. Spróbuj zachęcić dzieci do wspólnej zabawy przedmiotem sporu („Możecie pobawić się w sklep z foremkami. Ty będziesz sprzedawać, a ty kupować”). W nauce dzielenia się pomagają zabawy w częstowanie i wymienianie się przedmiotami („Ja ci dam wiaderko, a ty mi lalkę”).

Ja mogę poczekać

Mój dwuipółletni Tomek przepuszcza wszystkie dzieci
w kolejce do zjeżdżalni. Powinnam mu jakoś pomóc?

Wygląda na to, że Tomek jest trochę onieśmielony przebojowością innych maluchów. Prawdopodobnie z czasem nabierze pewności siebie. Nie trzeba interweniować od razu, być może poradzi sobie sam. Jeśli nie, powiedz coś w stylu: „Teraz twoja kolej!”. Czasem wystarczy podejść i położyć dziecku rękę na ramieniu albo inaczej dodać mu otuchy.

Komentarze (0)