"Pokaż mi się nago". Tysiące dziewczyn dostaje w social mediach wiadomości o podtekście seksualnym
Gdybyś usłyszała na ulicy od nieznajomego mężczyzny: "Czy masz ochotę na trójkąt?", zapewne wymierzyłabyś mu siarczysty policzek. Tymczasem tysiące kobiet codziennie dostaje podobne propozycje w sieci. - Gdy powiedziałam mu, że nie życzę sobie takich tekstów, usłyszałam, że przecież sama się proszę, wstawiając na Instagram seksowne zdjęcia - mówi w rozmowie z WP Kobieta pani Magda.
06.10.2021 17:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy przygotowywałam się do pisania tego tekstu, wrzuciłam ogłoszenie w swoich mediach społecznościowych: "Szukam dziewczyn, które dostawały kiedykolwiek wiadomości o podtekście seksualnym przez Instagrama lub Facebooka". Choć od lat jestem adresatką wulgarnych propozycji, odzew mnie zaskoczył. Pisały do mnie koleżanki, które w sieci pokazują ciało, ale też te, które starają się chronić prywatność.
- Mężczyźni w tej sposób pokazują władzę i dominację, wydaje im się, że mają do nas prawo - mówi w rozmowie w WP Kobieta Zosia Krawiec, feministka, która sama w folderze "inne" ma kilkadziesiąt zaskakujących wiadomości.
"Czy szukasz przygody?"
Wszystkie moje rozmówczynie podkreślają, że nie rozumieją intencji swoich adoratorów. Natomiast treść napływających do nich wiadomości bywa co najmniej niepokojąca.
- Mój folder "inne" na Facebooku, pełen jest dziwnych pytań i propozycji od obcych mężczyzn. Nie mam pojęcia, co ich zachęca, ale bardzo często mam do siebie pretensje, że dodałam, czy napisałam coś, co ich sprowokowało. Niedawno dostałam wiadomość od zupełnie obcego mężczyzny, czy mam ochotę na trójkąt z nim i jego dziewczyną. Nie wiedziałam, jak się zachować i zablokowałam pana - komentuje Alicja.
- Najdziwniejsza rzecz, jaka mnie spotkała, to propozycja pieniędzy za nagie zdjęcia. Pan zaoferował mi sto dolarów tygodniowo. Kiedy go wyśmiałam, obrócił to w żart - mówi Aleksandra.
Podobną sytuację przytacza Marta - obcy mężczyzna zaoferował jej 500 zł za 15 minut rozmowy z włączoną kamerką.
- Byłam w szoku i poczułam się okropnie, zapytałam go, skąd taki pomysł, bo przecież w żaden sposób nie jestem związana z pracą seksualną. Odpisał, że bardzo mu się podobam i że podniecają go moje relacje z siłowni. Chciał podesłać swoje nagie zdjęcia - zablokowałam go, ale teraz myślę, że powinnam była to zgłosić - mówi nasza bohaterka.
Zosia Krawiec, która w przestrzeni internetowej nieraz pokazuje ciało, mówi, że na większość wulgarnych wiadomości już nie zwraca uwagi. Są jednak takie, które zapamięta do końca życia. - Jeden facet napisał mi, że fantazjuje o tym, żeby rozczłonkować moje ciało. To bardzo mną wstrząsnęło, zwłaszcza, że było pisane z anonimowego konta, więc moje granice bezpieczeństwa zostały naruszone - podsumowuje performerka.
Doktor Jekyll i Mr Hyde
Nie zawsze osoba pisząca do nas z podtekstem seksualnym, to obcy piszący z "fejkowego" konta. Czasem niespodziewanie odwagi nabierze ktoś z naszego otoczenia. Tyle że granica między flirtem, a molestowaniem nie dla wszystkich jest jasna.
- Miałam w pracy kolegę, bardzo spokojnego i kulturalnego żonatego mężczyznę. W biurze nie dał po sobie poznać, że musi się podobam. Był raczej grzeczny i wycofany. Zdarzało nam się rozmawiać i żartować w pracy, ale nic więcej. Jakie było moje zdziwienie, gdy którejś nocy zaproponował, że do mnie wpadnie i zaspokoi wszystkie moje fantazje. Pisał, że zawsze o tym marzył i często wyobrażał sobie mnie nago - zwierza się pani Agnieszka. - Byłam wściekła. Czułam, że jest pod wpływem alkoholu. Napisałam mu, że jeśli jeszcze raz napisze do mnie coś podobnego, przekażę to jego żonie. Zamilkł natychmiast - opowiada kobieta. W pracy współpracownik przestał się do niej odzywać i zaczął unikać jej jak ognia.
Angelika jest singielką, która bardzo chce się zakochać. Jest bardzo aktywna w sieci, często randkuje. Twierdzi, że wielu mężczyzn otwarty profil i seksowne selfie traktuje jak zaproszenie do seksu. - Umawiałam się z pewnym artystą. Byliśmy na jednej randce. Fajna kolacja, kulturalna rozmowa. Kilka dni później wysłał mi wiadomość, że mu się śniłam.
Oczywiście chodziło o sen erotyczny, który dokładnie opisał. Na początku obróciłam to w żart, ale potem było coraz gorzej. Wysyłanie zdjęć nagich kobiet i opisywanie, że w takiej pozie by mnie widział. Że chciałby mnie sfotografować bez ubrań, że jestem stworzona do zaspokajania seksualnych fantazji - wspomina Angelika.
Nasza bohaterka w końcu jasno dała mu do zrozumienia, że nie życzy sobie takich wiadomości, ani nie planuje kontynuować relacji. Usłyszała, że jest hipokrytką, bo wrzuca seksowne zdjęcia do sieci, więc "sama się prosi". - To typowe zrzucanie odpowiedzialności na ofiarę, tak powszechne w naszej kulturze. Żadna kobieta nie powinna się czuć odpowiedzialna za takie zachowanie - podkreśla Zofia Krawiec.
Nagie zdjęcie do śniadania
Wyobraź sobie, że siedzisz sobie przy śniadaniu, jednym okiem oglądając serwisy informacyjne. Nagle świeci się ikonka powiadomień Instagrama. Klikasz w wiadomości, a przed oczami pojawia się przyrodzenie nieznajomego mężczyzny, tzw. dick pick, najczęściej w formie znikającej odpowiedzi.
Zanim zdążysz zareagować, zdjęcia już nie ma, ale przecież czegoś takiego nie da się odzobaczyć.
- Tu widać jakąś straszną męską nieporadność w relacjach z kobietami. Myślę, że za takimi sytuacjami często kryje się potrzeba komunikacji, może nawet bliskości. Z jakiegoś powodu panowie myślą, że to nas podnieca. Takie gierki są fajne, ale w relacji. Osobiście nie znam jednak dziewczyny, którą kręciłyby zdjęcia nagich penisów od obcych mężczyzn. Myślę, że panowie mają naprawdę bardzo dużo pracy przed sobą. Jeśli wiedzę o relacji z kobietami czerpią z porno, a nie z rozmowy, to zawsze takie próby skończą się po prostu zablokowaniem numeru - kwituje Zofia Krawiec.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Link do grupy: https://www.facebook.com/groups/540919303734252