Pozują w stringach na siłowni. Ekspertka jest zażenowana
- Trenowanie w stringach, no przepraszam bardzo, ale dla mnie to też już jest soft porno. (...) Perwersyjne i bardzo mylące - mówi edukatorka seksualna, Joanna Keszka. Ma na myśli popularne w mediach społecznościowych "trenerki Polek".
20.05.2024 | aktual.: 20.05.2024 10:18
Joanna Keszka to edukatorka, aktywistka i ekspertka zajmująca się kobiecą seksualnością. W rozmowie z dziennikarką "Wprost" Pauliną Sochą-Jakubowską zwróciła uwagę na stereotypy związane z życiem intymnym oraz doświadczaniem przyjemności przez kobiety. Specjalistka zauważyła też problem "trenerek Polek", które wykonują ćwiczenia w niecodziennych strojach.
W mediach społecznościowych i na profilach niektórych trenerek fitness można zauważyć filmiki z ćwiczeniami. Nie byłoby w tyn nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sportsmenki pokazują się nawet w samej bieliźnie. "To jakiś nowy trend?" - zastanawiała się ekspertka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trenerki pokazują ćwiczenia w stringach
Specjalistka zauważyła, że obecnie wiele celebrytów działających w mediach społecznościowych pokazuje swoje ciała, co może powodować, że odbiorca może mieć problem oddzielenia strefy erotycznej od codzienności. Zwróciła też uwagę, że coraz więcej osób, które promują zdrowe nawyki, ćwiczy w dużym negliżu, prezentując umięśnione pośladki.
- Trenerki Polek. Trenowanie w stringach, no przepraszam bardzo, ale dla mnie to też już jest soft porno. Raz są stringi, a potem jest krzyżyk (na szyi - przyp. red). To jest dla mnie perwersyjne i bardzo mylące - powiedziała Joanna Keszka w podcaście "Wprost".
Czytaj także: Ulubiony seks Polaków. Sprawdzili z kim, jak i gdzie
Edukatorka seksualna zaznaczyła, że ćwiczy od wielu lat. Często pojawia się na siłowni i nigdy nie zauważyła, żeby któraś z kobiet pojawiła się w stringach jako stroju sportowym.
- Od kiedy stringi są strojem sportowym? Może ja coś przegapiłam? Czy to jest jakiś super ponoszący pośladki strój? - dodała.
Jej wypowiedz w radiu została zgłoszona do KRRiT
Joanna Keszka pojawia się w telewizji oraz rozgłośniach radiowych. Podczas wizyty w radiu, gdy opowiadała o orgasm gap, czyli różnicy między częstotliwością orgazmów u kobiet i mężczyzn użyła słowa, które wywołało oburzenie niektórych słuchaczy.
- Wyjaśniałam, skąd to się może brać i na koniec, owszem, tak, przyznaję się, użyłam słowa cipka. I zostało to zgłoszone do KRRiT, która ochoczo zajęła się tym, że używam wulgaryzmów. Trójka poprosiła językoznawcę o ekspertyzę, a ten powiedział, że jeżeli ktoś zajmuje się tematem seksualności, to używa słów, które są związane z tym tematem i że to nie był żaden wulgaryzm - wytłumaczyła specjalistka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.