Polacy coraz rzadziej chrzczą dzieci. Jakie mają powody?
Wyniki badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego jednoznacznie wskazują, że coraz mniej Polaków decyduje się ochrzcić swoje dzieci. Dlaczego rezygnują z tego sakramentu? Kilka matek opowiedziało nam o swoich powodach.
16.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 21:36
W 2019 roku sakramentu chrztu udzielono 372,9 tys. osobom. To ponad 3,5 proc. mniej niż w roku 2018. Zdecydowaną większość chrztów udzielono dzieciom do 1. roku życia. Jedynie 4,8 proc. ochrzczonych przyjmowało chrzest między 1. a 7. rokiem życia, a chrzest powyżej 7 lat przyjęło niespełna 1 proc. ochrzczonych.
– Chrzest jest najważniejszy, bo jest początkiem życia w wierze. Nie można wejść do domu, jeśli się nie otworzy do niego drzwi. Jeśli ktoś nie przyjmuje chrztu, nie może być członkiem Kościoła i dołączyć do jego wspólnoty – mówi w rozmowie z WP Kobieta ksiądz Kazimierz Sowa.
– Nie może też przyjąć innych sakramentów jak Eucharystia, bierzmowanie czy małżeństwo, które są równie ważne, ale nie miałyby racji bytu, gdyby nie chrzest. Dzięki niemu stajemy się chrześcijanami. Rodzice, którzy chrzczą swoje dzieci, pozbawiają je możliwości przynależenia do wspólnoty – zaznacza duchowny.
Statystyki kontra rzeczywistość
Według CBOS, 95 proc. Polaków to katolicy. Tym bardziej zastanawia, co sprawia, że z roku na rok ubywa tych, którzy chrzczą swoje dzieci. Dotarliśmy do kobiet, które podjęły taką decyzję. Mieszkają w większych i mniejszych miastach Polski - od Warszawy przez Grodzisk Mazowiecki po Gdańsk. Natalia Pokorska ma dwoje dzieci, ale ochrzciła tylko jedno. – Drugiego nie zamierzam, bo jestem przerażona tym, co się obecnie dzieje w Kościele katolickim w naszym kraju – słyszymy.
Natalia przyznaje, że największym problemem jest dla niej to, że coraz częściej na światło dzienne wychodzą przypadki pedofilii wśród księży. – Mam wrażenie, że Kościół przestał być wspólnotą ludzi, którzy kierują się w życiu biblijnymi przykazaniami, a stał się miejscem, w którym liczą się pieniądze i władza – mówi.
"Nie ochrzczę dzieci"
Z kolei Anna Kalska, kolejna rozmówczyni, stwierdza wprost, że nie chce mieć nic wspólnego z Kościołem. I dlatego jej dzieci nie zostaną ochrzczone. – Należę do tej instytucji nie z własnej woli, jestem niewierząca. Gdybym mogła sama podjąć tę decyzję, to nie przyjęłabym sakramentu. Dlatego też nie będę go narzucać moim dzieciom – zaznacza.
Paulina Wilczyńska ma córkę i syna. Uważa, że wybierając za nie, odebrałaby im wolności. – Nie zamierzam narzucać swojego zdania i poglądów małemu człowiekowi. Przecież on nie jest świadomy tego, że zostaje włączony do Kościoła, a przecież w przyszłości może nie chcieć być jego częścią – przekonuje nas Paulina. – W każdej chwili można zostać katolikiem i wtedy przyjąć potrzebne sakramenty. To nie jest tak, że jeśli nie ochrzcimy dziecka, to coś mu przepadnie. – dodaje. Jej dzieci same podejmą decyzję, kiedy dorosną.
Podobne zdanie ma Magda Dobrowolska. – Jeśli mój syn będzie chciał, to sam przyjmie wszystkie sakramenty. Nie ochrzciłam go, bo od kilku lat noszę się z myślą o apostazji. Zresztą mój partner też – mówi. Wtóruje jej Maria Konieczna, która również nie ochrzciła córki. Dziewczynka ma 9 lat. Dla rodziny kobiety był to duży problem. – Bliscy początkowo nalegali, żebym ją ochrzciła, ale nie widziałam w tym sensu, bo nie chodzę do kościoła – opowiada. – Od wielu lat nie byłam u spowiedzi, nie przyjmuję eucharystii i nie wpuszczam księdza po kolędzie, a ślub z mężem wzięłam tylko cywilny – wyznaje.
Zobacz także: Prof. Bogdan Jerzy de Barbaro o sytuacji na polskich ulicach. "Jak gniew będzie narastać, będą ofiary tej spirali"
Chrzest nie odbiera dzieciom prawa wyboru
Odezwaliśmy się również do osób, dla których chrzest to oczywistość. Ich główną motywacją jest fakt, że zostały wychowane w wierze katolickiej.
– Ze względu na to, że jestem katoliczką, to ochrzciłabym swoje dziecko i wychowywałabym je w tej wierze. Oczywiście, jeżeli pewnym momencie swojego życia uzna, że nie chce chodzić do kościoła, nie chce uczestniczyć w lekcjach religii, to mu tego nie zakażę, bo nie da się nikogo zmusić do wiary – powiedziała nam Joanna Małkowska.
Ola Flis ochrzciła syna i córkę z tego samego powodu. Nie myślała o tym w kategoriach odbierania im wyboru. Uznała, że to naturalny krok po ślubie kościelnym. – Jestem rodzicem, osobą dorosłą i na początku życia moich dzieci muszę podejmować decyzje za nie, ale przy tym zawsze kieruję się ich dobrem – wyjaśnia. – W dorosłym życiu być może mi podziękują, za chrzest i komunię, bo bez problemu będą mogli przystąpić do bierzmowania czy wziąć ślub – podkreśla nasza rozmówczyni.
Katoliczką nie od zawsze była z kolei Basia Stępień. Zaangażowała się w życie religijne 5 lat temu. Stało się to za sprawą pewnego księdza. – Wskazał mi drogę do Boga. Gdyby nie on, pewnie nie wróciłabym do Kościoła. Nie wszyscy mężczyźni w sutannach są tacy źli, choć sama tak kiedyś uważałam – mówi. Jej córka miała sakrament chrztu.
Rodzice, którzy decydują się na ochrzczenie dziecka, zobowiązują się do wychowywania go w wierze, krzewiąc katolickie wartości. Ksiądz Kazimierz Sowa uważa, że dorośli powinni dobrze się zastanowić, czy będą w stanie dotrzymać złożonej w chwili chrztu obietnicy.
– Od pewnego czasu można zauważyć takie zjawisko, że nie chrzci się dzieci od razu po urodzeniu, jak to było kiedyś. Rodzice zwlekają, jednak uważam, że nie ma w tym nic złego. Lepiej przemyśleć tę decyzję, niż podejmować ją pochopnie, bo na przykład inni członkowie rodziny na to nalegają – zaznacza duchowny. – Jeśli ochrzci się dziecko, żeby zrobić przyjemność babci, a później nie wychowuje się go w wierze, to trzeba sobie zadać pytanie, jaki w tym sens.