Polka zmarła na porodówce. Dramatyczny wpis
"Zbyt wiele kobiet w Polsce straciło życie" - mówi Martyna Wojciechowska i powołuje się na przypadek Marty Swoińskiej i syna Wiktora. Obydwoje stracili życie na sali porodowej. Historie Marty i innych Polek zostały opublikowane w magazynie "Time".
17.10.2023 | aktual.: 17.10.2023 20:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Magazyn "Time" opublikował historie Polek, dla których poród zakończył się tragicznie. Głos w tej sprawie zabrała również Martyna Wojciechowska, która podkreśliła jak tragiczny w skutkach jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku.
Polskie prawo aborcyjne na ustach świata
Pierwszą z historii opisanych przez magazyn "Time" jest tragiczna śmierć Marty i jej syna. "Krzysztof Sowiński płacze codziennie, odkąd w 2022 roku jego żona Marta, która była w piątym miesiącu ciąży, zmarła na sepsę. Uważa, że lekarze narazili życie Marty na niebezpieczeństwo, nie dając jej możliwości przerwania ciąży, gdy serce płodu jeszcze biło" - czytamy we wstępie reportażu.
To niejedyny tak tragiczny przypadek. "Janusz Kucharski również stracił partnerkę Justynę z powodu sepsy w piątym miesiącu ciąży. Zostawiła dwóch chłopców" - pisze na łamach magazynu "Time" Anna Pamuła.
"Te kobiety prawdopodobnie żyłyby, gdyby nie coraz bardziej restrykcyjne polskie prawo aborcyjne" - możemy przeczytać w tym samym tekście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martyna Wojciechowska
Głos na temat reportażu zabrała Martyna Wojciechowska. Pogratulowała jego autorce, Annie Pamule, a tym samym wyraziła swój gniew związany z tym, jak trudna i śmiertelnie niebezpieczna jest sytuacja ciężarnych w naszym kraju.
"Kiedy opisane w artykule kobiety miały wzrost temperatury, drgawki i jeszcze można było próbować je uratować - były przykrywane kocami i podawano im środki na uspokojenie" - czytamy.
Dziennikarka zwróciła uwagę, że problemem jest obowiązujące obecnie, restrykcyjne prawo aborcyjne. "Zbyt wiele kobiet w Polsce straciło życie, bo zadziałał tzw. "efekt mrożący" po skandalicznym wyroku Trybunału Konstytucyjnego i zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej." - napisała.
"Lekarze nie podejmują działań, bo czekają na to, że serce płodu przestanie bić, a sepsa postępuje wyjątkowo szybko" - dodała Wojciechowska.
W podobnym tonie wypowiedziało się wiele kobiet, które skomentowały najnowszy wpis dziennikarki.
"Najgorszym, co przeszłam będąc w drugiej ciąży, to właśnie życie w tym strachu - że umrę z 'banalnego' powodu, bo nie będzie nikogo, kto odważy się mnie ratować w przypadku jakichkolwiek komplikacji. Serce pęka, że wiele kobiet właśnie tego doświadczyło" - napisała Karolina Prokopiuk, która prowadzi bloga o macierzyństwie.
Zobacz też: Pierwsze szpitale położnicze były mordowniami. Przy porodzie umierało nawet 30 proc. kobiet
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl